Przyznawanie się do błędów i porażek to rzecz, która przychodzi z trudem każdemu. Z jednej strony bowiem psują one dobre samopoczucie, z drugiej często uświadamiają nam, że nasze działania, a często i schematy, którymi się kierujemy, są błędne i przynoszą realne szkody nie tylko nam samym, ale i innym. Dotyczy to zarówno jednostek, jak i większych i mniejszych organizacji, w tym korporacji, startupów, organizacji charytatywnych, a także - a może przede wszystkim - służby zdrowia, wymiaru sprawiedliwości i komunikacji. O tym, jak można dobrze oraz źle radzić sobie z porażkami i błędami, i co daje wyciąganie z nich wniosków, ich analiza, a czasem jej brak i trwanie w systemach zamkniętych, jest książka „Metoda czarnej skrzynki” autorstwa Matthew Syeda, wydana przez Insignis.

Okazuje się, że w dużym stopniu winna jest tutaj ludzka natura i procesy, które pozwalają człowiekowi radzić sobie z błędami i porażkami czy ze zderzeniem z rzeczywistością dalece odmienną od tej, którą sobie wyobrażał. Mowa tutaj m.in. o dysonansie poznawczym, pozwalającym na dowolną interpretację popełnionych błędów i odniesionych porażek, tak by winnymi ich były inne osoby lub czynniki niezależne. Często dysonans poznawczy pozwala na przedstawienie przed samym sobą własnej klęski jako sukcesu. Wszystko to prowadzi często to kolejnych wypadków, katastrof, błędów medycznych, niesprawiedliwych wyroków sądowych tudzież innych porażek

Jak sugeruje sam tytuł, modelowym przykładem tego, jak wyciągać wnioski z błędów, porażek, a często i katastrof kosztujących życie wielu osób, wiedzą zwłaszcza linie lotnicze. To dzięki analizie zapisów rejestratorów lotów, czyli tzw. czarnych skrzynek, można odtworzyć i przeanalizować przebieg zarówno incydentów, jak i katastrof lotniczych. Niebagatelne znaczenie ma też odpowiednia kultura środowiska pilotów i całego personelu sprzyjająca przyznawaniu się do popełnionych błędów, nie po to, by uderzyć się w pierś i poddać się pokucie, ale by wyciągnąć z każdego błędu lekcję na przyszłość, by opracować nowe lub udoskonalić obecne procedury.

Przeciwieństwiem jest z kolei służba zdrowia, oparta w dużej mierze na tzw. systemie zamkniętym i niepodważalnych autorytetach medyków, którzy często nie są w stanie przed samymi sobą przyznać się do błędów, bo tak mocno wierzą w swoją misję i własne umiejętności. To, jak tragiczne w skutkach mogą być tego efekty, pokazują statystyki - jak podaje autor, w 2013 roku liczba zgonów w szpitalach w Stanach Zjednoczonych spowodowanych różnego rodzaju błędami czy zawężeniem postrzegania przez lekarzy, którzy nie byli w stanie odpowiednio zareagować na pojawiające się zagrożenia, odpowiada dwóm rozbitym Jumbo Jetom pełnym pasażerów.

W „Metodzie czarnej skrzynki” autor przedstawia wiele pozytywnych, jak i negatywnych przykładów tego, jak ludzie oraz różnego rodzaju organizacje (np. wspomniane już linie lotnicze, wymiar sprawiedliwości, służba zdrowia, korporacje, w tym i startupy) radzą sobie z własnymi błędami i porażkami, jakie wnioski z tego wyciągają i co robią, by w ogóle te błędy zauważać. Szalenie niebezpieczny jest tutaj wspomniany już dysonans poznawczy, ale także perfekcjonizm i stawianie sobie nieosiągalnych celów.

„Metoda czarnej skrzynki” nie jest książką motywacyjną czy poradnikiem - samouczkiem, jak radzić sobie z własnymi błędami, a przynajmniej ja jej tak nie odbieram. To ciekawa podróż przez różnego rodzaju metody, które pozwalają na uczenie się na błędach i porażkach, wyciąganie z nich odpowiednich wniosków, a także na radzenie sobie z dysonansem poznawczym czy nieuleganie pozytywnej i sprawiającej wrażenie racjonalnej narracji. Czytelnik niczym na wystawie przechodzi od jednej ekspozycji do drugiej. Każda z nich to inny, negatywny lub pozytywny przykład. Czy w szybie oddzielającej widza od eksponatów czytelnik zobaczy także własne odbicie, to już kwestia tego, jak sam radzi sobie ze wspomnianym już dysonansem i na ile potrafi przyznawać się sam przed sobą do porażek, analizować je i wyciągać konstruktywne wnioski. Tyczy się to zarówno analizy własnych postaw i zachowań w życiu prywatnym, jak i zawodowym.

Matthew Syed w „Metodzie czarnej skrzynki" przypomina o tym, że przy odpowiednim do nich podejściu, błędy i porażki są motorem wielu innowacji. Nie tworzy jednak złudnej narracji, że przyznanie się do własnych porażek jest łatwe i że jest to jedyny magiczny klucz do szczęścia i sukcesu. Wielokrotnie zwraca uwagę na to, że jest to proces dla jednostki bardzo trudny, warto zatem starać się budować systemy, które to ułatwiają.

Pasjonująca lektura!

Fragment książki dostępny w serwisie Issuu.

Cena katalogowa: 39,99 zł.

Matthew Syed, „Metoda czarnej skrzynki” w iBookstore w cenie 5,99 €.