Przy różnych okazjach przywołuje się słynną reklamę z kampanii "Think Different", w której oryginalnej wersji Steve Jobs wypowiedział słynne słowa "Here's to the crazy ones" - za szaleńców, którzy nie przystosowują się do panujących reguł, którzy pchają ludzkość do przodu.

Pełen tekst tej reklamy, jak i ona sama obrosła już swego rodzaju kultem. Słowa te przywoływane są bardzo często, równie często jednak ci sami ludzie, którzy mają te słowa niemal na ustach, krytykują i nazywają szalonymi pomysły, które w perspektywie kilku lat okazują się być nie tylko rewolucyjne, ale i w różny sposób poprawiają otaczający nasz świat, choćby tylko ten cyfrowy. Takim szaleńcem o umyśle przynajmniej częściowo pozbawionym schematów był niewątpliwie sam Jobs, a jednym z jego szalonych czy wręcz głupich pomysłów według różnych analityków rynku IT, dziennikarzy i innych producentów, a przede wszystkim Adobe, było zrezygnowanie ze wsparcia dla technologii Flash w urządzeniach mobilnych.

Kiedy Apple pokazało iPhone'a, a kilka lat później pierwszego iPada jednym z punktów ostrej krytyki był właśnie brak Flasha. Analitycy, dziennikarze wymieniali to jako jedną z głównych wad, zastanawiając się dlaczego Apple z niego zrezygnowało, skoro był to w tym czasie standard, miały go konkurencyjne wówczas urządzenia takie jak Nokia N97 czy HTC Hero (o tym gdzie jest teraz Apple ze swoim iPhonem bez Flasha, a gdzie jest HTC, czy Nokia nie muszę chyba wspominać).

W telefonie Apple iPhone pasuje mi niemal wszystko, a jednak zdarzają się momenty, kiedy mocno się denerwuję ze względu na brak obsługi Adobe Flash. Wygląda na to, że Apple nie wyciągnął żadnych wniosków, gdyż iPad ma tą samą dolegliwość. Jakże wspaniała przeglądarka Safari, duży ekran o rozdzielczości 1024×768 pikseli. Wprost idealny zestaw do sufrowania po Sieci. Tylko czemu nie obsługuje Flasha? Przecież zarówno HTC Hero, jak i Nokia N97, czyli zwykłe telefony, mają taką funkcjonalność.

Piotr Lisowski / Chip, "Apple iPad – tablet bez obsługi flasha?"

Pamiętam krytykę decyzji Jobsa, głosy mniej lub bardziej wzburzonych dziennikarzy, którzy nawet wieszczyli, że Apple będzie musiało prędzej czy później przyjąć panujący powszechnie standard i otworzyć iPhone'a czy iPada na Flasha.

Faktycznie, w owym czasie Flash był wszędzie. To dlatego też dziennikarze krytykowali iPhone'a i iPada za puste miejsca na stronach wyświetlanych w mobilnym Safari, gdzie normalnie wyświetlały się przede wszystkim reklamy. Pamiętam też, że jako zdecydowaną przewagę pierwszych smartfonów i tabletów z Androidem nad iPhonem i iPadem podawano właśnie wsparcie dla Flasha na tej platformie.

Moim zdaniem największą wadą iPada jest brak wsparcia dla Flasha. Internetowy tablet bez obsługi tego standardu? Nie czuję się przekonany.

Jan Bilstrub / Komórkomania, "Apple iPad - nieco większy iPhone"

Jobs kolejny raz okazał się jednak szaleńcem, który zmienia świat bo wierzył w to, że faktycznie może to zrobić. iPhone i iPad bez Flasha był tym okrągłym kołkiem w kwadratowej dziurze (round peg in the square hole) i faktycznie to zrobił. Adobe już dawno przestało wspierać i rozwijać mobilnego Flasha, a wczoraj ostatecznie i w całości na HTML5 przeszedł serwis YouTube, który jeszcze kilka lat temu w całości opierał się na opracowanej przez Macromedię, a rozwijanej później przez Adobe technologii.