Kilka tygodni temu sieć obiegły plotki o budowaniu przez Apple silnego zespołu inżynierów, w tym byłych pracowników Tesli, którzy pracować mają nad elektrycznym samochodem w ramach projektu Titan.

Okazuje się, że prace nad tego typu konstrukcją są już mocno zaawansowane. Zespół odpowiedzialny za Apple Car - firma systematycznie pozbywa się "i" z nazw nowych produktów - powstał jeszcze za życia Jobsa. Przypomnijmy, że już wtedy pojawiły się pierwsze doniesienia o samochodzie z nadgryzionym jabłkiem w logo. Odpowiednio zakamuflowane prototypowe konstrukcje złożone w całości w Kalifornii były testowane w stanie Waszyngton i to głównie nocami.

Niestety Apple nie jest w stanie rozpocząć pierwszej testowej produkcji seryjnej w USA, ani tym bardziej w Chinach - gdzie produkowana jest większość urządzeń tej firmy. W tym pierwszym wypadku chodzi oczywiście o cenę siły roboczej. Apple nie znalazło też odpowiedniej fabryki, którą mogłoby dostosować do swoich potrzeb. Chiny to także główne źródło wycieków informacji na temat nowych produktów firmy z Cupertino. Apple postanowiło szukać odpowiedniego miejsca gdzie indziej i najprawdopodobniej wybór firmy padł na Fabrykę Samochodów Osobowych na Żeraniu (FSO). Za Warszawą przemawiała cena, a także dogodne warunki komunikacyjne (sieć drogowa, kolejowa i lotnisko międzynarodowe).

Zakłady te należące do ukraińskiego koncernu UkrAVTO stoją od kilku lat puste. Na obecną chwilę pojawiają się jedynie informacje o wydzierżawieniu od 2016 roku całego terenu zakładów, który pozostał jeszcze własnością FSO (a właściwie wspomnianego wyżej ukraińskiego koncernu) i zbudowanie na jego terenie i w halach montażowych nowego centrum badawczo-rozwojowego. To tam powstanie pierwsza testowa jeszcze linia montażowa elektrycznego samochodu Apple. Jej oddanie planowane jest na rok 2018.

Źródło: AppleIntruder

Niestety to tylko primaaprilisowy żart!