Bowers & Wilkins od dawna ma w swojej ofercie głośniki przeznaczone dla iPhone'ów, iPadów, czy generalnie urządzeń mobilnych, jak Zeppelin Air, A5 czy A7. Były to jednak urządzenia zdecydowanie stacjonarne. B&W T7 to pierwszy podręczny głośnik tej firmy łączący się przez Bluetooth.

Wygląd

Nie ma produktu marki Bower&Wilkins, który wyglądałby źle lub przeciętnie. I choć na rynku jest masa głośników o formie "cegły" to jednak producentowi, a właściwie projektantom udało się stworzyć urządzenie, które od razu przykuwa wzrok. Co więcej, od razu wiadomo, jakiej firmy jest to produkt.

alt text

Głośnik, poza swoją właściwą obudową umieszczony jest w wykonanym z przezroczystego tworzywa plastrze miodu. Wygląda to niesamowicie, zwłaszcza jeśli za urządzeniem znajduje się jakieś źródło świata, choćby i okno. Konstrukcja taka dodatkowo zabezpiecza głośnik przed niepożądanymi drganiami.

alt text

Całość okala gumowa rama z wyprowadzonymi przyciskami sterowania odtwarzaniem, regulacją natężenia dźwięku, przyciskiem parowania urządzenia przez Bluetooth i niebieską diodą informująca o statusie połączenia. Na prawym boku znalazł się też przycisk włączania urządzenia oraz zestaw diod wskazujących poziom naładowanie baterii.

alt text

Właściwy głośnik jest szerszy, niż ramka o strukturze plastra miodu, wystaje zarówno z przodu, jak i z tyłu. Dodaje to moim zdaniem jeszcze bardziej uroku całości. Z drugiej jednak strony czyni (może czynić) urządzenie podatnym na przypadkowe przewrócenie, przy zahaczeniu np. ręką. Kiedy stoi ono na szerokiej powierzchni nie ma problemu. Gorzej jeśli ustawimy je na półce i przez przypadek mocniej trącimy. Dlatego stawiałbym je raczej w pewnej odległości od krawędzi szafek, stolików, półek czy parapetów.

alt text

Właściwie głośniki znajdują się zarówno z przodu, jak i z tyłu urządzenia. Tam znalazły się także gniazdo zasilania, gniazdo AUX do podłączenia urządzeń nie nadających przez Bluetooth, serwisowe gniazdo micro USB oraz przycisk resetowania urządzenia.

Urządzenie przenośne i podręczne

Korzystając z tego głośnika miałem pewien dylemat. Z jednej strony to przecież sprzęt B&W, a więc urządzenie, które raczej ustawiłbym na półce, podłączył do zasilania. Z drugiej jednak, to w założeniu wyposażony w baterię sprzęt przenośny. Można więc wrzucić go do plecaka lub torby i zabrać ze sobą na imprezę czy w inną podróż. Jego waga - 950 gramów - wystarcza by głośnik stał stabilnie na każdej powierzchni, pozwala też na jego wygodne przenoszenie. Nie jest to na pewno urządzenie lekkie, z drugiej jednak strony z doświadczenia wiem, że ważące znacznie mniej podobne konstrukcje są zwykle nietrwałe i tandetnie wykonane, a jakość generowanego przeze nie dźwięku daleka jest od doskonałości. W tym wypadku mamy urządzenie, które nie rozleci się nam na kawałki i zapewni niezłą jakość odtwarzanej muzyki, ale o tym w dalszej części tej recenzji.

alt text

Bluetooth

B&W T7 wykorzystuje kodek aptX aby zapewnić najwyższą możliwą jakość dźwięku przesyłaną za pośrednictwem Bluetooth. Oczywiście nie każde urządzenie go wspiera.

Głośnik stał w biurze MyApple. Codzienne łączenie się z nim nie stanowiło generalnie problemu, choć kilka razy musiałem usunąć go z zapamiętanych urządzeń w moim iPhonie i parować od początku na nowo.

Osobną kwestią jest wybór typu połączenia. Mi brakuje tutaj AirPlay, choć pamiętać trzeba, że jest to przenośny, a wręcz podręczny głośnik, stąd pewnie producent zdecydował się tylko na Bluetooth. Wybór ten ma jednak pewne konsekwencje. Przede wszystkim poza samą muzyką głośnik odtwarza wszystkie powiadomienia. Słucham sobie np. Pata Metheny'ego, a tu nagle nastrój psuje dźwięk powiadomienia o przychodzącej wiadomości na Tweetbota. Pewnie, że mogę sobie powiadomienia wyłączyć. W przypadku AirPlay nie miałbym tego problemu w ogóle, ale z kolei, byłbym przywiązany do wifi.

Bateria

Jak przystało na urządzenie, które możemy zabrać ze sobą właściwie wszędzie, bateria wystarcza na długo. Na jednym ładowaniu, przy średniej głośności dźwięku pracował on w sumie około 20 godzin. Nie ukrywam jednak, że nie zostawiłem go wraz z iPhonem na ciągłe odtwarzanie. Starałem się liczyć godziny jego pracy, kiedy korzystałem z niego w redakcji).

Jakość dźwięku

Urządzenia audio firmy Bowers&Wilkins znane są ze świetnej jakości generowanego przeze nie dźwięku. Pamiętać jednak należy także - a może przede wszystkim - o źródle tego dźwięku i jakości plików dźwiękowych.

Na B&W T7 słuchałem bardzo różnej muzyki puszczanej z mojego iPhone'a. Niektórzy z Was wiedzą, że na co dzień słucham muzyki za pośrednictwem Spotify. W tym wypadku jednak byłoby to bez sensu. Dopiero na tym głośniku słychać, że pliki muzyczne Spotify nie są doskonałe. Zdecydowanie lepiej brzmiała muzyka, z mojej kolekcji płyt, którą za pośrednictwem iTunes przerzuciłem na telefon.

Słucham bardzo różnej muzyki. B&W T7 testowałem więc m.in. na utworach Pata Metheny'ego, Vangelisa, Daft Punk, Pink Floyd, Rush, Woolfstone, a także In Flames, Killswitch Engage, Soilwork i jeszcze ostrzejszych kapel. Słuchaliśmy muzyki w biurze przy różnym natężeniu dźwięku, włącznie z ustawieniem go na podłodze na środku dużej sali i rozkręceniem na maksa.

W większości przypadków dźwięk był bardzo naturalny i wyważony - zwłaszcza w przypadku muzyki folkowej czy jazzu i rocka. Jak na rozmiary tego urządzenia i kompaktową formę gra ono wyśmienicie.

Trochę gorzej było przy słuchaniu metalu przy maksymalnym natężeniu dźwięku. W tej muzyce generalnie "mało jest powietrza", utwory często już ze studio wychodzą mocno skompresowane i niestety było to słychać. Oczywiście, nie jest to wada samego głośnika, ale produkcji poszczególnych utworów. Bower&Wilkins T7, choć jest małym urządzeniem to jednak potrafił obnażyć braki niektórych producentów muzycznych odpowiedzialnych za płyty nawet dobrze znanych zespołów. Z drugiej jednak strony nawet przy tej muzyce słuchanej bardzo głośno dźwięk był selektywny pod warunkiem, że odtwarzane były utwory w dobrej jakości. Nie polecam słuchać na tym urządzeniu bardzo głośno ciężkiego metalu z aplikacji Spotify. Nie jest to w tym wypadku minus dla głośnika, ale dla jakości utworów w tym serwisie.

Bowers & Wilkins T7 to bez wątpienia urządzenie dla osób, które cenią sobie dobrze wyprodukowaną muzykę, ciekawe wzornictwo, a przy tym mobilność. Przyznam, że nie spodziewałem się po małym przenośnym głośniku takiej jakości, która dodatkowo obnaży braki w produkcji niektórych utworów muzycznych.

Za

  • świetny wygląd
  • świetne wykonanie
  • długi czas pracy na baterii
  • łatwość w użyciu
  • świetna jakość dźwięku

Przeciw:

  • nie do każdego rodzaju muzyki
  • sporadyczne problemy przy parowaniu głośnika z iPhonem przez Bluetooth
  • brak wsparcia dla AirPlay

Sprzęt do testów użyczyła sieć sklepów Top Hi-Fi & Video Design.