W 1987 roku Apple pod przewodnictwem Johna Sculley'a radziło sobie całkiem nieźle. Nic nie zapowiadało jeszcze kryzysu, jaki dla tej firmy rozpoczął się w pierwszej połowie lat 90-tych. Nic dziwnego zatem, że firma razem ze swoim CEO roztaczała wizje świetlanej przyszłości, a dokładnie roku 1997.

Wizja przyszłości, jak to często bywa, okazała się w większości mocno nietrafiona. Lata 90-te nie okazały się dekadą należącą do Apple, a do największego konkurenta tej firmy - Microsoftu. Komputery Macintosh, w swojej tradycyjnej formie, nie były dostępne jako terminale do komunikacji sieciowej, tak jak automaty telefoniczne na dworcach czy w innych miejscach użyteczności publicznej. W wizji 1997 roku według Apple nie ma nawet globalnej sieci WWW, komputery łączą się jedynie z wybranymi serwerami oferującymi konkretne usługi, np. informacje czy prognozę pogody. Nie tylko w 1997, ale w ogóle jak dotąd firma nie umieściła na orbicie swojego satelity telekomunikacyjnego, nie wypuściła też zamkniętego w okularach wirtualnej rzeczywistości komputera Vista Mac. Wreszcie, w połowie lat 90-tych ubiegłego wieku akcje Apple nie szły ostro w górę, a gwałtownie spadały w dół. Dopiero powrót do firmy Steve'a Jobsa i wprowadzone przez niego radykalne zmiany pozwoliły tej firmie uniknąć bankructwa i w nowym wieku stać się jedną z najbardziej wartościowych firm na świecie.

Źródło: Cult of Mac