Opaski fitness i smart zegarki to urządzenia, które śmiało można określić biżuterią dla geeków, którzy nie dbają aż tak bardzo o ich wygląd. W większości przypadków urządzenia te są mniej lub bardziej toporne, wyglądają po prostu jak elektroniczne gadżety, którymi przecież są. Z tego dość specyficznych odbiorów próbowała się kiedyś wyrwać firma Jawbone oraz Apple, którego Apple Watch miał być przede wszystkim produktem modowym.

Urządzenia Jawbone'a, choć wyglądały ciekawie, to jednak psuły się nagminnie. Z kolei Apple Watch, nawet w wersji stalowej, złotej czy limitowanej edycji z paskami Hermesa i pomimo sprzedaży tego urządzenia w popularnych i modnych butikach, nie stał się stylową biżuterią. Mnie osobiście to nie dziwi. I choć jestem zadowolonym użytkownikiem wersji sportowej, to mam przy tym świadomość, że nie jest to opus magnum Jonathana Ive'a. Kolejną próbę stworzenia produktu łączącego w sobie opaskę fitness i biżuterię, podjęła firma Misfit. Jej urządzenie Misfit Ray testuję od kilku dni.

Misfit Ray

Misfit Ray to opaska fitness o bardzo oryginalnej formie. Zamknięta jest w aluminiowej tulei, do której przymocowane są dwie części paska. W zestawie z testowanym przeze mnie urządzeniem znajdował się półprzezroczysty pasek silikonowy. W ofercie firmy Misfit są jednak paski w różnych kolorach z tkaniny i ze skóry, Ciemna aluminiowa tuleja i skórzany pasek tworzy stylową bransoletkę, która w niczym nie przypomina opaski fitness. Zdradza ją jedynie niewielka dioda sygnalizująca różne działania urządzenia. Domyślnie jednak pozostaje wygaszona.

Wspominałem o paskach, ale to nie jedyny sposób, w jaki można nosić Misfit Ray. Do urządzenia można dokupić sznurówki, które zawija się na nadgarstek. Można także zawiesić go na szyi na rzemieniu lub łańcuszku. Oczywiście urządzenie można nosić schowane w kieszeni.

Misfit Ray

Misfit Ray rejestruje kroki, przebyty dystans, spalone kalorie, sen czy pływanie (urządzenie jest wodoodporne). Posiada też wbudowany silniczek wibrujący, działający nie tylko jak budzik, ale także jako powiadomienie o nadchodzącym połączeniu czy wiadomości. Co ciekawe Misfit Ray pozwala także na proste zarządzanie połączonymi w ramach Internet of Things urządzeniami domowymi. Niestety tej funkcji nie miałem możliwości jeszcze przetestować.

Urządzenie komunikuje się z iPhone'em za pomocą Bluetootha i przesyła dane do dedykowanej aplikacji. Pod wieloma względami jest ona podobna do rozwiązań konkurencji, np. aplikacji Fitbita. Możemy w niej nie tylko podejrzeć nasze codzienne osiągnięcia, wyznaczone cele. Po połączeniu aplikacji z Facebookiem możemy także konkurować z innymi użytkownikami, choć ze względu na nikłą popularność tej opaski w porównaniu np. ze wspomnianym wyżej Fitbitem, trudno znaleźć jakichkolwiek znajomych. Dane dotyczące aktywności można wysyłać do innych programów, m.in. do RunKeepera, IF by IFTTT, My Fitness Pal, MapMyFitness itp.

Dużą zaletą urządzenia jest sposób ładowania. W tulei mieszczą się trzy niewielkie zegarkowe baterie, które według zapewnień producenta pozwolić mają na sześć miesięcy nieprzerwanej pracy. Nie ma więc problemu z codziennym ładowaniem urządzenia. Same baterie można zamówić także w serwisie internetowym Misfit. Cena kompletu to około 30 zł.

Sama opaska Misfit Ray dostępna jest na stronie producenta w cenie 421 zł.