BlackBerry, wcześniej znany pod nazwą Research In Motion, producent świetnych smartfonów, które przez lata wyznaczały trendy i uznawane były za najbardziej niezawodne i bezpieczne, ogłosił właśnie, że przestaje produkować własne urządzenia. To obok Nokii i Microsoftu jeden z trzech dawnych gigantów na rynku smartfonów, który padł ofiarą rewolucji iPhone'a.

W informacji prasowej firma zapowiedziała skupienie się na rozwijaniu oprogramowania i rozwiązań bezpieczeństwa. Nie oznacza to jednak, że smartfony z marką BlackBerry zupełnie znikną z rynku. Podobnie jak jakiś czas temu Nokia, urządzenia pod tym znakiem produkować będą inne firmy, jak to już miało miejsce w przypadku smartfona Alcatel Idol 4, który pojawił się na rynku z logiem BlackBerry właśnie.

Nie będą to już jednak smartfony BlackBerry z własnym, szytym na miarę systemem operacyjnym i aplikacjami, które przez lata chwalili sobie użytkownicy. Firma już jakiś czas wcześniej zrezygnowała z własnego systemu operacyjnego, rozwijanego przez kilka lat BlackBerry 10, zastępując go w najnowszych urządzeniach powszechnie dostępnym dla wszystkich producentów Androidem.

Sam system BB10 był moim zdaniem jednym z ciekawszych dostępnych na rynku, niestety pojawił się dopiero wtedy, kiedy BlackBerry już dawno zostało strącone z cokołu przez iPhone'a i smartfony z Androidem, a firma zaczęła cierpieć na poważny kryzys przywództwa. Smartfony kanadyjskiej firmy przestały się sprzedawać, nie wspominając o ciekawym, choć zupełnie nie trafionym tablecie PlayBook (którego obecnie używam głównie jako odbiornika radia internetowego), ludzie wybierali konkurencyjne urządzenie, na które wychodziły dziesiątki tysięcy aplikacji. Tymczasem większość z tych pisanych na nowy system BlackBerry dalej wyglądała, jak z połowy ubiegłej dekady. Połowicznym rozwiązaniem była możliwość prostego przenoszenia (portowania) aplikacji z Androida. Niestety sam proces przenoszenia wymagał użycia terminala i innych magicznych sztuczek, które dla zwykłego użytkownika były zbyt dużą barierą, a przeniesione w ten sposób aplikacje działały zdecydowanie wolniej. Użytkownicy, którzy chcieli mieć duży wybór aplikacji instalowanych niemal jednym stuknięciem, wybierali iPhone'a lub smartfony z Androidem, zamiast męczyć się z wątpliwej jakości przenoszeniem programów na coraz bardziej niszową platformę.

Nowy system BB10, nowe smartfony BlackBerry z dotykowym ekranem, a nawet z dotykową klawiaturą jak BlackBerry Passport - wszystko to mogło się udać, gdyby firma wprowadziła je na rynek, kilka miesięcy albo i rok po premierze pierwszego iPhone'a. Wtedy jednak szefowie BlackBerry, Microsoftu (z systemem Windows Mobile) i Nokii (z urządzeniami z serii N i systemem Symbian) - trzech gigantów trzymających w garści cały rynek smartfonów - śmiali się z iPhone'a (jak Steve Ballmer, ówczesny CEO Microsoftu) lub udawali, że go nie ma.

Wszyscy trzej giganci padli ofiarą rewolucji zapoczątkowanej przez Apple, do której szybko dołączyli się producenci smartfonów z Androidem oraz sama firma Google (obecnie Alphabeth). W dużym stopniu sami są sobie winni, zgubiła ich albo własna pycha, albo skostniały system zarządzania, który nie pozwolił na odpowiednio szybką reakcję na pojawienie się na rynku nowych groźnych graczy.

Z jednej strony decyzja ta nie jest dla mnie zaskoczeniem, producent ma obecnie 0,1% udziału w rynku smartfonów. Ba! Dziwię się, że BlackBerry pociągnęło znacznie dłużej niż Nokia. Jest mi jednak osobiście szkoda BlackBerry, a zwłaszcza smartfonów z systemem BB10. Do dzisiaj korzystam czasem z BlackBerry Z10 z tym systemem, a bardzo podobał mi się BlackBerry Passport.

BlackBerry z Androidem to już dla mnie nie to, tym bardziej teraz, kiedy produkować je będzie mógł właściwie każdy, kto odpowiednio zapłaci za możliwość wykorzystania tej marki. Obawiam się, że będzie z nią tak, jak z marką Polaroid, pod którą Chińczycy produkują koszmarnie wyglądające smartfony o jakże wymownej nazwie "Selfie" z obracaną kamerą.

Źródło: The Verge