Już jutro Apple zaprezentuje nowe MacBooki Pro. Wyposażone one będą, co pokazało samo Apple na obrazkach zaszytych w bibliotekach macOS Sierra, w dotykowy panel OLED, który zastąpi rząd klawiszy funkcyjnych. Na tym niewielkim wyświetlaczu pojawiać się będą ikony różnych funkcji w zależności od kontekstu.

Usunięcie klawiszy funkcyjnych budzi duże kontrowersje, zwłaszcza brak na klawiaturze nowych MacBooków Pro klawisza Escape. Jest on stosunkowo często wykorzystywany przez różne programy. Ja sam korzystam z niego codziennie przełączając się pomiędzy trybami dziennym i nocnym w edytorze tekstu Byword (skrót klawiszowy CMD+ESC). Twórca tego programu, jak i inni deweloperzy, których aplikacje wykorzystują taki skrót, będą musieli zmienić go na inny, chyba że wyświetlą na panelu OLED odpowiednią ikonę funkcji, do której on prowadził. Wraz ze zmianą klawiatury w nowych MacBookach Pro wszystkich czeka zmiana przyzwyczajeń.

Czy jest to konieczne? To zależy. Warto zacząć od tego, że układ klawiatury, montowanej w komputerach jest równie stary (1878 rok), jak usunięte niedawno złącze jack. Mowa oczywiście o układzie QWERTY i jego wariantach narodowych, jak używany w krajach frankofońskich układ AZERTY czy QWERTZ, z którego korzysta się w Niemczech, Austrii i większości krajów w Europie Środkowej (przejęły one układ niemiecki jeszcze w czasie, kiedy należały do Cesarstwa Niemieckiego lub Austro-Węgier. Także w Polsce oficjalny układ w maszynach do pisania i tzw. układ maszynistki w komputerach, to QWERTZ. Użytkownicy komputerów masowo jednak korzystają z klawiatury amerykańskiej w układzie QWERTY (angielska, stosowana w Wielkiej Brytanii i Irlandii ma inaczej rozmieszczone znaki interpunkcyjne i symbole). Apple swego czasu sprzedawało nawet polską klawiaturę bezprzewodową w układzie maszynistki (QWERTZ i wyodrębnione polskie znaki diakrytyczne), ale nikt nie chciał jej kupować.

Do tego układu klawiatury (QWERTY i warianty QWERTZ i AZERTY) przyzwyczajony jest niemal każdy użytkownik komputera. Mało kto pamięta już, że powstał on pod koniec XIX wieku, w czasach, w których dopiero zaczęto stosować maszyny do pisania, a o komputerze nikt jeszcze nie słyszał (budowano jedynie mechaniczne kalkulatory). Co więcej stworzono go nie z myślą o tym, by ułatwić pisanie na maszynie.

Przeciwnie! Stworzono go po to, by to pisanie utrudnić. Pierwsze maszyny do pisania posiadały klawisze ułożone w porządku alfabetycznym. Osoby z nich korzystające pisały tak szybko, że maszyny nie nadążały. Ramiona z czcionkami uderzały o siebie i zakleszczały się. Zdecydowanie mniej wygodny układ QWERTY spowodował spadek prędkości pisania. Problem rozwiązano więc w sposób dość często spotykany na naszych drogach - gdy w asfalcie zieje dziura, stawia się znak ograniczenia prędkości .

Niemal 150 lat później, w czasach, w których maszyny do pisania odchodzą do historii, dalej wykorzystywany jest układ klawiszy, który ma spowolnić pisanie. Człowiek może przyzwyczaić się do wszystkiego, więc ostatecznie nawet na klawiaturze QWERTY można pisać w miarę szybko. QWERTY wygrało, bo sprawdzało się właściwie w każdym języku zapisywanym alfabetem łacińskim. Pomysły na o wiele wygodniejsze klawiatury z układem zoptymalizowanym pod szybkie pisanie nie przebiły się szerzej właśnie z tego powodu. Każdy język ma swoją własną specyfikę, inne litery powtarzają się częściej, stąd najbardziej chyba znany układ Dvoraka nie zdobył szerszej popularności (przy okazji, Apple wprowadziło ten układ klawiatury już w komputerze Apple IIc).

Tyle o samym układzie QWERTY, podobnie jednak rzecz się ma z innymi klawiszami na klawiaturze komputera. Wspomniany ESC w lewym górnym rogu klawiatury komputerowej można było już znaleźć kilkadziesiąt lat temu. Podobnie rzecz się ma z Control, Option (Alt) i Command. Niby każdy ma inną nazwę, ale właściwie służy to tego samego, zmiany funkcji innych klawiszy. Owszem, inne funkcje uzyskujemy w skrótach klawiszowych z CMD i inne z ALT, ale oba służą do tego samego i można je zamienić. Ja np. od lat zamieniam miejscami funkcje klawiszy CMD i ALT w ustawieniach systemowych.

O tym, jak bardzo te klawisze są potrzebne przekonuję się każdego dnia podczas pracy z komputerem. Dotyczy to także obu klawiszy Shift, bez których wstawianie wielkich liter i znaków byłoby o wiele trudniejsze. Nawet klawisz tabulacji przydaje się przy nawigacji po różnych menu, czy przy pisaniu kodu.

Jest jednak na klawiaturze jeden klawisz, który moim zdaniem jest już tylko i wyłącznie pamiątką odziedziczoną po komputerach sprzed 30 i więcej lat, a te odziedziczyły go po maszynach do pisania. Ten nieużywany klawisz zajmuje sporo miejsca. Naciskałem go niemal wyłącznie przypadkowo, dlatego od jakiegoś czasu wyłączam go w ustawieniach systemowych.

TRUDNO JEST PRZECIEŻ CZYTAĆ TEKST NAPISANY DUŻYMI LITERAMI. CZYTANIE TAKIEGO TEKSTU MĘCZY WZROK, A W KOMUNIKACJI ELEKTRONICZNEJ TRAKTOWANE JEST JAKO EKWIWALENT KRZYKU W PRZEKAZIE WERBALNYM. WPROWADZANIE TEKSTU DUŻYMI LITERAMI JEST NA TYLE RZADKIE, ŻE Z POWODZENIEM MOŻNA BY AKTYWACJĘ TEGO TRYBU UMIEŚCIĆ POD JAKIMŚ SKRÓTEM KLAWISZOWYM, A NIE PRZEZNACZAĆ DLA NIEGO OSOBNY I TO JEDEN Z WIĘKSZYCH KLAWISZY NA KLAWIATURZE KOMPUTERA.

Tym klawiszem jest oczywiście Caps Lock, a efekt jego działania, zwykle przypadkowego, możecie zobaczyć powyżej. Dziwię się, że do dzisiaj klawisz ten umieszczany jest na klawiaturze komputerów i że Apple, znane z odważnych radykalnych zmian, jak usunięcie stacji dyskietek, napędów optycznych czy gniazda jack w iPhone'ach 7 i 7 Plus, nie zdecydowało się jeszcze na to, by zastąpić go innym. Zwłaszcza, że umożliwia jego wyłączenie w ustawieniach klawiatury (Preferencje Systemowe -> Klawiatura -> Klawisze modyfikujące).

Owszem, pewnie każdy przyzwyczajony jest do tego niewygodnego towarzystwa Caps Locka. Zastąpienie go innym klawiszem początkowo budziło by pewnie kontrowersje, jak te obecne związane z planowanym usunięciem klawisza Escape. Myślę jednak, że zyski w wygodzie korzystania z komputera byłyby zdecydowanie większe, a za Apple poszliby prędzej czy później inni producenci.