Od premiery Apple TV czwartej generacji minął już ponad rok, to dobry moment na spojrzenie na to urządzenie z tej szerszej perspektywy. Gdzie było Apple TV rok temu, czego po nim się spodziewałem i gdzie jest obecnie.

Jak pewnie wielu z czytelników wie, obiecywałem sobie po tym urządzeniu sporo. Apple TV czwartej generacji było już nie tylko przystawką telewizyjną, która dawała dostęp do różnych treści multimedialnych, ale także szerszym domowym centrum rozrywki i konsolą gier. Tak, znowu pewnie wywołam wojnę w komentarzach, ale Apple TV czwartej generacji jest także konsolą. I choć nie spodziewałem się po niej super realistycznej grafiki, jak na PS 4, to liczyłem na gry rozbudowane gry konsolowe z prawdziwego zdarzenia. Moje nadzieje nie brały się znikąd. Rozbudziły je choćby takie tytuły jak Disney Infinity Star Wars. W sklepie Disney w dedykowanej aplikacji dla tvOS znalazły się trzy gry: Zmierzch Republiki (prequel, czyli nowa saga), Powstanie przeciwko Imperium oraz Przebudzenie Mocy. Każda z nich oferowała wiele godzin dobrej zabawy, fajną grafikę 3D w klimacie kreskówek Star Wars Rebelianci, no i uniwersum z całej sagi. Pojawił się też Transistor, gra, która w wersji na duże konsole zebrała sporo pozytywnych recenzji.

Apple TV

Niestety na tym się skończyło, a Disney wycofał się i ostatecznie zakończył dalsze prace nad kolejnymi grami z serii Disney Infinity. Mała pojemność pamięci masowej Apple TV, 32 lub 64 GB oraz ograniczenie narzucone przez Apple nie pozwalające na stałe trzymanie w pamięci całej gry, skutkowało dość częstym doładowywaniem fragmentów, co moim zdaniem zniechęciło duże studia deweloperskie do przygotowywania tytułów na tę platformę. Po rok w App Store dla tvOS dostępne są właściwie tylko mniej lub bardziej proste gry z iOS-a, w które możemy pograć na iPhonie czy iPadzie. Nie jest to zarzut. Mam kilka tytułów, w które wolę grać na Apple TV (a nawet na PS 4), niż na małych ekranach, ale to jednak nie ma większego wpływu na moje pewne rozczarowanie zarówno samym brakiem ciekawych gier (ostatecznie to rozczarowanie Apple TV skłoniło mnie do kupna PS 4, o czym pisałem w MyApple Magazynie - przedruk dostępny jest na blogu), ale tym, jak samo Apple potraktowało to urządzenie, podcinając mu skrzydła głupimi ograniczeniami, czy traktowaniem z buta gier i aplikacji dla tvOS. Przypomnę, że dopiero od niedawna można dzielić się linkami do gier i programów na tę platformę.

Apple TV to jednak nie tylko gry, to także dostęp do różnych usług Apple, m.in. do biblioteki zdjęć w iCloud oraz Apple Music. Tutaj nie wiele się zmieniło. Cieszę się, że mam dostęp do zdjęć i albumów, które tworzę sobie na Macu, iPhonie czy iPadzie. Zwykle po każdej podróży przeglądamy z rodziną zdjęcia i filmy na Apple TV i telewizorze, bez potrzeby przerzucania ich z innych urządzeń. Podobnie jest z muzyką, zwykle słucham jej z Apple TV i soundbara lub bezprzewodowych głośników. Osobną kwestią jest sama usługa Apple Music. Jest zdecydowanie lepiej niż było kiedyś, dalej jednak Apple Music potrafi zaorać jakiś studyjny album mieszając jego utwory z ich wersjami nagranymi na żywo. Nie ukrywam, że przydałaby się aplikacja Spotify i Tidala dla Apple TV. Zwiększyłoby to moim zdaniem atrakcyjność tego urządzenia, zwłaszcza wśród osób, które wolą korzystać ze wspomnianych serwisów (przypomnę tylko, że w Polsce Tidal stał się bardzo popularny m.in. dlatego, że klienci sieci Play mogą korzystać z niego za darmo).

Zdecydowanie lepiej wygląda także oferta Apple TV jeśli chodzi o filmy. Przez lata Apple TV poprzednich generacji, ale także i najnowszy model nie miał zbyt wiele do zaoferowania polskiemu użytkownikowi. Nie miał on dostępu do żadnych serwisów VOD, ani dostępu do filmów kupionych w iTunes. W tym ostatnim przypadku trzeba było udostępniać je w ramach biblioteki rodzinnej z iTunes na komputerze, by można było je odtwarzać bezpośrednio z Apple TV. U mnie w domu za taki serwer robił przez kilka lat mój stary iMac. W minionych 12 miesiącach zmieniło się jednak niemal wszystko. W styczniu bieżącego roku polscy użytkownicy dostali dostęp do Netfliksa i do aplikacji tego serwisu dla tvOS (Netflix jest też dostępny dla Apple TV trzeciej generacji). Biblioteka Netfliksa jest naprawdę spora, niemalże codziennie kolejne filmy zyskują polskie napisy lub ścieżkę z lektorem. Polski użytkownik ma także dostęp do VOD Filmboksa, wspomnieć wypada także o dostępnym już co prawda dla Apple TV trzeciej generacji serwisie Quello, który śmiało można nazwać muzycznym Netfliksem (ogromna biblioteka koncertów i filmów dokumentalnych o muzykach i zespołach). Wreszcie, kilka tygodni temu Apple rozszerzyło dostępność usługi iTunes w Chmurze m.in. na Polskę. Wszystkie filmy, które kupiłem w sklepie iTunes mam teraz dostępne bezpośrednio na Apple TV. Nie muszę już udostępniać ich z komputera. Po prostu odpalam Apple TV czwartej czy trzeciej generacji (ze starszego modelu korzystają moje dzieci) i mam dostęp do wszystkich kupionych wcześniej filmów. Oczywiście może ktoś zapytać, po co kupować filmy w iTunes w dobie Netfliksa. Kupuję głównie filmy animowane dla dzieci - podejrzewam, że rodzice dobrze mnie rozumieją.

Apple TV

Ktoś może oczywiście powiedzieć, że przecież to samo ma na smart TV. To nie do końca jest prawda. Nie spotkałem się ze smart TV, który dawałby dostęp do biblioteki filmów kupionych w iTunes. Biorąc pod uwagę, że sklep z filmami istnieje od dość dawna, istnieje spora grupa użytkowników, którzy mając nawet telewizor z funkcją smart TV i tak korzystają z Apple TV, choćby ze względu na zbiór filmów kupionych w sklepie Apple. NIe każdy też ma telewizor z funkcją smart tv. Apple TV czwartej generacji już w sobotę spakuję do torby i zabiorę ze sobą do rodziny, gdzie po prostu podłączę to urządzenie do telewizora i udostępnię zbiór kupionych filmów animowanych i gier wszystkim dzieciom w naszej rodzinie, które zjadą się na święta. Telewizor, choćby nie wiem jak bardzo byłby smart, raczej trudno by mi było spakować do tej samej torby, w której znajdzie się też mój MacBook i iPad.

Apple TV

Po roku od premiery Apple TV czwartej generacji trzyma się nieźle i moim zdaniem jest wciąż, a może nawet jeszcze bardziej atrakcyjnym produktem niż w dniu premiery i to pomimo tego, że Apple traktuje to urządzenie mocno po macoszemu.

O Apple TV czwartej generacji rozmawiamy w dzisiejszym odcinku MyApple Daily.

Patronite

MyApple Daily w iTunes Store.