Czytelnicy wiedzą, że Apple TV czwartej generacji ma w moim sercu specjalne miejsce. Niestety ze względu na całkowity brak strategii ze strony firmy, tkwi w nim niczym cierń. Według danych zebranych prze eMarketer, udział tego urządzenia w runku wyraźnie się zmniejszył i to w okresie świątecznym.

W grudniu udział Apple TV w rynku smart TV wyniósł 11,9 procenta, podczas gdy we wrześniu było to 12,5 procenta. Co gorsza mowa tutaj o wszystkich generacjach tego urządzenia będących cały czas w użyciu. Jeszcze gorzej wygląda to w zestawieniu z konkurencyjnymi urządzeniami, których udział w rynku rośnie. I tak udział Google Chromecast wzrósł od września do grudnia o 1,5 punktu procentowego i wyniósł w ostatnim miesiącu ubiegłego roku 19,9 procenta. Wzrósł też udział niedostępnej na polskim rynku przystawki Roku - z 15,2 procenta we wrześniu do 18,2 procenta w grudniu.

Oczywiście zmniejszenie udziału w rynku nie oznacza od razu spadku sprzedaży, ani tym bardziej spadku wpływów ze sprzedaży tego urządzenia, które kosztuje o wiele więcej niż konkurencyjne przystawki (oferuje także znacznie więcej niż taki Chromecast). Na pewno jednak można mówić tutaj o pewnej porażce. Apple TV miało przecież odmienić telewizję.

O tym, co Apple zrobiło źle w przypadku tego urządzenia pisałem już kilkukrotnie. Wiele z tych błędów naprawiło, choć zrobiło to za późno. Mogłoby jednak zrobić znacznie więcej. Firma mogłaby, np. w przyszłym roku, wypuścić zaktualizowaną wersję tego urządzenia, z większą pamięcią masową, pamięcią RAM i układami z iPhone'a 7. Wreszcie, co powinna zrobić już dawno, mogłaby obniżyć cenę poniżej 100 dolarów, zbliżając ją do ceny Chromecasta. Apple mogłoby wreszcie udostępnić swój sklep iTunes Store z filmami dla użytkowników smartfonów i tabletów z Androidem i wydać odpowiednią aplikację pozwalającą na wygodne korzystanie z tej przystawki właśnie z takich urządzeń.

O tym co mogłoby Apple zrobić mówię w dzisiejszym odcinku podcastu MyApple Daily.

Patronite

MyApple Daily w iTunes Store.

Źródło: VentureBeat