Usługi udostępniające muzykę na żądanie ostro ze sobą konkurują przede wszystkim ofertą, zwłaszcza piosenkami i albumami, których nie można znaleźć w innych serwisach. Nie powinno więc dziwić, że w walce o użytkownika raper Jay Z, będący też współwłaścicielem Tidala, usunął swoje nagrania z serwisów Spotify i Apple Music.

Obecnie dyskografia tego artysty dostępna jest tylko w serwisie Tidal i Google Music. W Spotify i Apple Music pozostały tylko nagrania i albumy z jego gościnnym udziałem. Są ta utwory innych piosenkarzy czy zespołów, do których Jay Z nie ma praw, nie mógł więc ich usunąć.

Nie jestem fanem rapu, ani twórczości Jay'a Z, z pewnością jednak znajdą się tacy wśród czytelników MyApple, dla których krok tego artysty będzie niemiłą niespodzianką. Z drugiej strony to właśnie w Polsce Tidal cieszy się dużą popularnością, m.in. dzięki darmowej subskrypcji dla użytkowników sieci Play.

Sam serwis został w niedawno oskarżony przez norweski dziennik Dagens Næringsliv o zawyżanie liczby użytkowników. Jego zdaniem jest ich jedynie 850 tysięcy - zdecydowanie mniej od deklarowanych w ubiegłym roku 3 milionów.

Źródło: MacRumors

Zdjęcie: Wikipedia / Mikamote