Wiadomo już ile FBI zapłaciło zewnętrznej firmie za złamanie zabezpieczeń w iPhonie 5c zamachowca z San Bernardino, po tym, jak Apple odmówiło umieszczenia w systemie iOS tylnej furtki.

Jak donosi serwis Patently Apple, sumę tę wyjawiła senator partii demokratycznej Dianne Feinstein. Federalne Biuro Śledcze zapłacić miało 900 tysięcy dolarów. Nie wiadomo, która firma miała przyjąć zlecenie od FBI.

900 tysięcy dolarów to sporo mniej niż suma 1,3 miliona dolarów, o której mówiło się rok temu. To jednak wciąć sporo pieniędzy.

Przypomnieć warto, że chodzi o sprawę zabójstwa 14 osób w ośrodku pomocy społecznej w hrabstwie San Bernardino w Kalifornii przez małżeństwo islamskich radykałów. Jeden z zabójców pracował w tymże ośrodku i posługiwał się służbowym iPhone'em 5c. FBI chciało się dostać do danych w tym telefonie z pominięciem kodu odblokowującego to urządzenie. Byłoby to możliwe za pośrednictwem backupu iCloud, jednak agenci federalni wcześniej zmienili hasło do konta zamachowca za pośrednictwem strony web, co uniemożliwiło dostanie się do zawartości iPhone'a. W zablokowanym telefonie zapisane było bowiem stare hasło. Zażądano więc pomocy od Apple. Tim Cook odmówił, argumentując, że wymagałoby to stworzenia tylnej furtki w systemie zabezpieczeń iOS, która mogłaby być wykorzystana przez cyberprzestępców, a jej stworzenie podkopało by dość mocno opinię o firmie.

Źródło: Patently Apple