Jeszcze w tym tygodniu - zdaniem The Wall Street Journal - Foxconn ma ogłosić plany otwarcia swoich zakładów produkujących elektronikę w Detroit i w stanie Wisconsin w USA.

Fabryka w Wisconsin ma podobno produkować panele dla wielkoformatowych telewizorów. Nie wiadomo jednak, co może produkować fabryka w Detroit. Przeniesienie produkcji z Chin z powrotem do USA jest jednym z haseł Donalda Trumpa. Kilka miesięcy temu dalekowschodni producenci elektroniki, którzy realizują zamówienia m.in. amerykańskich firm, w tym i dla Apple rozważali taki krok.

Wracając do fabryki w Detroit, ciekawi mnie to, czy Foxconn przeniesie tam np. część produkcji iPhone'ów i na ile odbije się to w ich cenie. Wybór Detroit nie jest oczywiście przypadkowy. Miasto to przeżyło w ostatnich 15 latach gwałtowne załamanie wskutek częściowego upadku przemysłu motoryzacyjnego i wyludniło się. Gdyby Foxconn faktycznie zdecydował się na przeniesienie tam części produkcji iPhone'ów, to stawki musiałyby być na tyle wysokie, by przyciągnąć potencjalnych pracowników, a jednocześnie na tyle niskie, by nie odbiło się to drastycznie na cenie produkowanych tam urządzeń. iPhone to nie niszowy Mac Pro, w którego cenie można dość łatwo zmieścić wyższe koszty produkcji w USA. Przeniesienie przez Foxconn produkcji iPhone'ów do USA byłoby też problemem wizerunkowym dla Apple. Potencjalnie słabo opłacani robotnicy w takiej amerykańskiej fabryce Foxconna, składający w niej flagowy produkt amerykańskiej firmy - to z pewnością nie wyglądałoby zbyt dobrze.

Źródło: AppleInsider za The Wall Street Journal