Japońska Audio-Technica to jeden z chyba bardziej płodnych producentów słuchawek. Co kilka miesięcy trafia do mnie na testy kolejny model tej marki. Dwa tygodnie temu na mojej głowie i uszach znalazł się najnowszy model słuchawek tej firmy ATH-AR5BT.

Na zewnątrz, czyli design

Audio-Technica wypracowała sobie charakterystyczny design swoich słuchawek (który ma zarówno swoich fanów - w tym mnie, jak i przeciwników). Markę można rozpoznać już na pierwszy rzut oka i to wcale nie po logo, ale właśnie wzornictwie, przede wszystkim charakterystycznym muszlom, systemowi ich mocowania na pałąku oraz wykończeniu - połączeniu ekologicznej skóry, dobrej jakości plastiku i metalu. Jak zwykle w przypadku produktu tej marki, wszystko wykonane jest ze stuprocentową dbałością o szczegóły. Nic nie trzeszczy, wszystkie elementy są dokładnie spasowane.

Na głowie, czyli wygoda

Wygoda użytkowania to moim zdaniem także znak rozpoznawczy słuchawek marki Audio-Technica. Testowane ATH-AR5BT ważą tyle, by nie męczyć specjalnie głowy (242 g). Słuchawki nie są też ciasne, leżą wygodnie wokół uszu, bez zbytniego ściskania samej głowy. Wygodę poprawa także możliwość obrotu muszli o 30° w każdym z kierunków. Na pierwszy rzut oka miałem obawy, czy faktycznie moje dość duże uszy zmieszczą się pod tymi słuchawkami, ale okazało się żę nie było z tym żadnego problemu. Mogłem w nich słuchać muzyki bez przerwy przez 3 - 4 godziny, zrobić sobie przerwę na 15 minut i ponownie je założyć na głowę na następne kilka godzin. Jest to możliwe dzięki gąbkom dostosowującym się do kształtu naszych uszu ( i zapamiętujących go). Zarówno one, jak i pałąk obszyte są delikatną ekologiczną skórą, która sprawia bardzo dobre wrażenie.

ATH-AR5BT można wygodnie złożyć w miejscu łączenia pałąka z muszlami. Dzięki temu zmieszczą się w każdej torbie czy plecaku (to kolejna pozytywna cecha słuchawek Audio-Techniki).

Pod palcem, czyli obsługa

Znakiem rozpoznawczym słuchawek Audio-Techniki jest także rozmieszczenie przycisków sterowania i gniazd. Na lewej muszli znalazł się przełącznik sterowania, pozwalający na regulację głośności, przeskakiwanie pomiędzy utworami, czy odbieranie połączeń przychodzących, obok niego znalazło się także gniazdo microUSB oraz gniazdo mini-jack. To ostatnie pozwala nam te bezprzewodowe słuchawki, komunikujące się za pomocą Bluetooth, podłączyć tradycyjnie kablem znajdującym się w komplecie, by korzystać z nich nawet po wyczerpaniu się energii w baterii (choć o jej rozładowanie trzeba się naprawdę postarać - piszę o tym dalej). Na prawej muszli znalazł się włącznik urządzenia. Jak inne słuchawki tej marki, także i ATH-AR5BT wyposażone są w moduł szybkiego parowania NFC, umieszczony na łączenia pałąka z mocowaniem lewej muszli słuchawek. Pozostając przy połączeniu Bluetooth wspomnieć wypada, że słuchawki wspierają kodeki aptX, AAC, SBC.

Sam proces parowania i łączenia jest bezproblemowy. Słuchawki po wybraniu ich z listy sparowały się momentalnie, a przez dwa tygodnie testów ani razu nie miałem problemu z połączeniem. Wystarczyło je włączyć, a słuchawki od razu nawiązywały połączenie z iPhone'em.

Siły witalne, czyli bateria

Jak każde słuchawki bezprzewodowe, także ATH-AR5BT wyposażone są we własne źródło zasilania. Według producenta pojemność baterii wystarcza na około 30 godzin słuchania i do tysiąca godzin czuwania. Nie wiem jak z czuwaniem (nie byłem w stanie tego sprawdzić ze względu na ograniczony czas testów), ale wiem, że w przypadku czasu pracy producent nie rzucił słów na wiatr. Faktycznie ładowałem je po około 30 godzinach słuchania. Sam ten proces trwa dość długo, bo około 5 godzin, ale można je podłączyć do ładowania przed pójściem spać, a rano będą gotowe na kolejne 30 godzin odsłuchu.

Mięso, czyli brzmienie

Tutaj także śmiało można pokusić się o stwierdzenie, że ATH-AR5BT brzmią jak słuchawki marki Audio-Technica. Grają charakterystycznie ciepło, a to za sprawą nieznacznie wysuniętemu środkowi (przynajmniej jeśli chodzi o gitary), ale z zachowaniem dynamiki i szczegółów z pozostawieniem jeszcze odpowiedniej przestrzeni czy też powietrza na tworzące muzykę instrumenty. Górne i dolne częstotliwości grają bardzo dobrze, przede wszystkim selektywnie. To ważna cecha, gdyż słuchając muzyki skupiam się na niej samej, np. linii basu, która często dla mnie gitarzysty opowiada zupełnie inne historie niż gitary czy klawisze.. Ważne dla mnie jest to że w ATH-AR5BT mogę dalej cieszyć się świetnym brzmieniem basu, bębnów, instrumentów perkusyjnych, gitar, klawiszy i wreszcie wokali, a nie zwracać uwagę na brzmienie samych słuchawek, że coś w tym brzmieniu mi nie pasuje. Oczywiście słuchawki Audio-Technica brzmią jak już pisałem w swój charakterystyczny i ciepły sposób. Z pewnością jest to mocno subiektywne odczucie, gdyż preferuję zwłaszcza brzmienie gitar grających bardziej środkiem i środkowym basem, niż w ustawieniu na V lub U - jak to robiło się dawniej, w czasach domorosłych kapel thrash metalowych (czyli wywalone basy i górne częstotliwości i ściągnięty w dół środek).

Przez ostatnie dwa tygodnie słuchałem na nich muzyki różnego rodzaju, od Ala Di Meoli (najnowszy album Opus) i Pata Metheny'ego (Map Of The World), przez Mike Oldfielda (z różnych okresów jego twórczości), Roberta Planta (Fate of Nations), Vangelisa (przekrojowo), Milesa Kennedy'ego (Year of the Tiger), po Rush (przekrojowo), Iron Maiden (przekrojowo), Dream Theater (przekrojowo), Judas Priest (najnowszy album Firepower), Slayera (przekrojowo, wszystkie płyty) i wiele innych zespołów, które odkrywam w każdym tygodniu. Słuchałem też na nich nagrań własnego zespołu w formacie bezstratnym.

Podsumowanie

Muszę przyznać, że przed wyjęciem ich z pudełka, podchodziłem do tych słuchawek z pewną dozą sceptycyzmu. Obawiałem się, że słuchawki w tej cenie będą grały wyraźnie gorzej niż droższe modele Audio-Techniki. Okazało się, że grają lepiej niż się spodziewałem. Obcowanie w tych słuchawkach z muzyką przez ostatnie dwa tygodnie było bardzo przyjemnym doświadczeniem. Nie powinno to dziwić, są to słuchawki Hi Res. Co ważne, są one bardzo wyrozumiałe także i dla gorszych produkcji.

ATH-AR5BT są bez wątpienia warte swojej ceny. Obecnie można je dostać za 899 zł w sieci salonów Top Hi-Fi & Video Design. Wspomnę jeszcze na koniec że są dostępne w trzech wersjach kolorystycznych: srebrnym, czarnym i czerwonym.

Cyferki, czyli specyfikacja techniczna

  • Typ: nauszne

  • Przeznaczenie: uniwersalne

  • Impedancja(Ω): 39

  • Pasmo przenoszenia (Hz): 5 –40,000

  • Czułość (dB/V): 100 dB/mW

  • Długość przewodu (m): 1,2m do smartfona; 1m kabel ładowania USB

  • Konstrukcja: zamknięta

  • Złącze 3,5 mm (Mini Jack)