W miniony weekend w sieci pojawiła się informacja o tym, że w marcu przyszłego roku Apple może zamknąć sklep iTunes z muzyką, by zwiększyć liczbę użytkowników usługi Apple Music. Sprawa nie jest jednak taka prosta.

Nie ma wątpliwości co do tego, że serwisy oferujące muzykę na żądanie są dla wielu o wiele bardziej atrakcyjnym źródłem dostępu do muzyki niż sklepy typu iTunes Store. W cenie niższej niż jedna płyta użytkownik otrzymuje dostęp do przeogromnych zbiorów muzycznych i niemal wszystkich nowości, które ukazują się na rynku (z wyjątkiem może wydawnictw totalnie niszowych, wydawanych własnym sumptem przez zespoły z tzw. podziemia, co wciąż jest dość popularne jeśli chodzi o wszelkiego rodzaju gatunku ekstremalne). Liczba pobrań utworów z iTunes Store systematycznie spada od 2012 roku (kiedy osiągnęła ponad 1,2 miliarda). Mając przy tym konkurencję w postaci własnej usługi Apple oferującej muzykę na żądanie zmiana tego trendu spadkowego wydaje się niemożliwa. Nie dziwi mnie zatem to, że pojawiają się pogłoski o możliwym zamknięciu tego sklepu. Marzec przyszłego roku wydaje mi się jednak mało prawdopodobny. Na to będzie zwyczajnie jeszcze za wcześnie.

W przyszłym roku liczba pobrań utworów z iTunes Store ma osiągnąć ten sam poziom, co w 2007 roku (około 800 milionów pobrań utworów muzycznych). To wciąż całkiem niezły wynik. Grupa osób, które kupują cyfrową muzykę, wciąż jest spora. Zamknięcie sklepu istniejącego od kilkunastu lat, który sprzedał przynajmniej kilka miliardów pilików muzycznych, nie będzie wcale łatwe. Właściwie Apple nie będzie mogło go zamknąć tak z roku na rok. Chodzi przede wszystkim o te miliardy kupionych plików. Ich użytkownicy muszą mieć przecież do nich dostęp bezpośrednio ze sklepu. Mało prawdopodobne jest, by Apple powiedziało, zamykamy, a wy - drodzy użytkownicy - po prostu pobierzcie sobie te utwory i sami martwcie się o ich utrzymanie na dyskach swoich komputerów czy w pamięci swoich smartfonów. Jeśli nawet na to się zdecyduje (będzie to pewnie o wiele później niż marzec przyszłego roku) to przez wiele lat będzie musiało i tak utrzymywać infrastrukturę swojego sklepu, tak by osoby, które kupiły dane piosenki mogły w każdej chwili je pobrać. Skoro i tak trzeba Apple będzie musiało trzymać na serwerach zbiory muzyczne zamkniętego sklepu iTunes, to nie będzie większego sensu go zamykać. Oczywiście pod warunkiem, że będzie on generował jeszcze jakieś sensowne wpływy ze sprzedaży cyfrowej muzyki.

W przypadku serwisu udostępniających muzykę na żądanie sprawa jest o wiele prostsza. Tutaj utwory nie są kupowane przez użytkowników, ale dostępne w ramach płatnego abonamentu. Zamknięcie takiego serwisu może być poprzedzone kilka miesięcy wcześniej odpowiednią zapowiedzią, wstrzymaniem rejestracji nowych użytkowników i przedłużania abonamentu tych już istniejących (pomijam oczywiście temat negocjacji z wytwórniami muzycznymi). Sam serwis można zamknąć wraz z końcem okresu rozliczeniowego ostatnich jego użytkowników.

O tym, czy Apple faktycznie może zamknąć w przyszłym roku iTunes Store rozmawiamy w dzisiejszym odcinku podcastu MyApple Weekly.

MyApple Weekly w iTunes Store.