Z głośnikami marki House of Marley zetknąłem się przy okazji testów dość dużego przenośnego głośnika Bag of Riddim 2. Przez ostatnie kilka tygodni testowałem jego znacznie mniejszego brata - głośnik Riddim BT.

Tym, co pierwsze zwraca uwagę w produktach marki House of Marley, jest ciekawy design. Nic w tym dziwnego. Często bowiem głośniki czy sprzęt stereo widzimy, a dopiero później słyszymy. I choć wygląd nie jest oczywiście tak ważny jak brzmienie, to jednak często on decyduje o tym, że zainteresujemy się jakimś urządzeniem i będziemy chcieli go posłuchać. Design głośników marki House of Marley jest tutaj bardzo oryginalny, to co bowiem widzimy i czego dotykamy, to materiały - tkanina REWIND, a właściwie płótno utkane z konopii (30%), organicznej bawełny (30%) i tworzywa odzyskanego z plastikowych butelek pochodzących z recyclingu (40%), bambusowe drewno oraz skóra. Połączenie jasnego drewna na bokach z czarnym płótnem, w które zawinięty jest głośnik, robi bardzo dobre wrażenie.

Dbałość o materiały i szczegóły na tym się nie kończy. Podstawę głośnika stanowi pochodząca z recyclingu płyta korkowa, dzięki której stoi on pewnie na powierzchni. Całość dopełnia skórzany pasek rączki, który jest ciekawie przewleczony przez obudowę. Przytwierdzony jest on do spodniej strony. Z prawej strony można go odczepić, by dostać się do umieszczonych pod gumowaną uszczelką gniazd microUSB (do ładowania baterii urządzenia) oraz gniazda in mini-jack do podłączania innych źródeł dźwięku.

Na górnej ścianie na płótnie umieszczono plastikowe przyciski regulacji natężenia dźwięku, parowania Bluetooth oraz przycisk Power, włączający lub wyłączający całe urządzenie. Po jego prawej stronie, już pod płótnem, schowana jest dioda informująca o stanie pracy głośnika.

Riddim BT ma wymiary 17 x 7 x 6,3 cm. Z powodzeniem więc można go wziąć w dłoń lub chwycić za pasek. Producent nie chwali się jego wagą (ani wymiarami), ale robi ona dobre wrażenie. Jak na niewielkie urządzenie przenośne jest na tyle ciężki, by stabilnie stał na powierzchni (w czym pomaga oczywiście korkowa płyta u podstawy), a nie podskakiwał przy mocniejszych basach i na tyle lekki by można go było wygodnie nosić.

Obsługa tego urządzenia nie stanowi problemu. Oczywiście należy je sparować, np. z iPhone'em, ale ten proces trwa dosłownie kilka sekund. Później wystarczy je włączyć, by od razu łączyło się ze źródłem dźwięku. To powinno być niby oczywiste, ale wciąż spotykam urządzenia Bluetooth, które trzeba ręcznie podłączać do iPhone'a za każdym razem, ale Riddim BT do nich nie należy.

Jak każdy przenośny głośnik, także i House of Marley Riddim BT zasilany jest z wbudowanej baterii. Jej pojemność wystarcza na około 10 godzin ciągłego słuchania muzyki, czyli tyle, ile deklaruje producent.

Jakość brzmienia przenośnych głośników tej wielkości to zwykle swego rodzaju loteria, dlatego podchodziłem do niego z dużą dozą sceptycyzmu. To w końcu nie stacjonarny sprzęt stereo, a urządzenie, które weźmiemy na wycieczkę, grilla ze znajomymi czy inną imprezę lub postawimy sobie na biurku, by nam przygrywało podczas pracy.

Spotkałem się już zarówno z głośnikami tej wielkości, które grały dobrze, jak i z takimi, które grały tragicznie. Riddim BT zalicza się zdecydowanie do tej pierwszej grupy, powiedziałbym nawet więcej, dawno już taki kompaktowy głośnik nie przypadł mi tak do gustu, jak właśnie Riddim BT. Owszem, staram się opisywać na MyApple głównie sprzęt, który brzmi przynajmniej dobrze (uważam, że generalnie szkoda czasu na czytanie o czymś, co brzmi słabo), ale naprawdę jestem tym głośnikiem zachwycony. Pamiętać oczywiście trzeba, że jest to urządzenie przenośne, kompaktowe, w cenie do 500 zł, które nie służy do delektowania się każdym dźwiękiem jak wysokiej klasy sprzęt stereo, ale Riddim BT, jak na swoje rozmiary, pozwala naprawdę na cieszenie się muzyką.

Dźwięk dobiega oczywiście tylko z jednego miejsca, ale głośnik gra na tyle szeroko, że nie trzeba ustawiać się bezpośrednio przed nim, by słyszeć pełne pasmo. Głośnik gra stosunkowo pełnym pasmem z wyraźnie zaznaczonymi ciepłymi i mocnymi basami. Co ciekawe środek nie jest tutaj jakoś przesadnie uwypuklony, co jest dość częste w przypadku konstrukcji tej wielkości. Bardzo naturalnie głośnik ten gra także w wyższym paśmie. Na tyle naturalnie, że słuchając muzyki z Riddim BT skupiam się właśnie na muzyce, ścieżkach poszczególnych instrumentów, liniach melodycznych, a nie na tym, że na przykład czegoś jest za dużo lub co gorsza czegoś mi brakuje.

Oczywiście, jak już wspomniałem, pamiętać należy, że jest to kompaktowy przenośny głośnik o niewielkich rozmiarach, dlatego nie należy spodziewać się tutaj takiej czytelności jak w przypadku stacjonarnych zestawów stereo, czy także kompaktowych, ale jednak dużych głośników stacjonarnych (które przeniesiemy co najwyżej z jednego pokoju do drugiego), ale jak na jego rozmiary jest naprawdę bardo dobrze.

Podobnie jak kiedyś urzekło mnie brzmienie głośnika Vifa Copenhagen, tak teraz jestem naprawdę pod ogromnym wrażeniem Riddim BT. Co więcej, stając przed wyborem tego głośnika, a innych znacznie droższych kompaktowych głośników o podobnych rozmiarach, miałbym poważny dylemat, co wybrać.

Moim zdaniem w cenie 444 zł, bo za tyle można obecnie kupić Riddim BT, nie dostaniecie nic lepszego.

Urządzenie dostarczyła do testów sieć salonów Top Hi-Fi & Video Design.