Edward Snowden to jeden z najbardziej znanych tzw. sygnalistów, który w 2013 roku udostępnił dziennikarzom materiały pokazujące, jak agencje rządu Stanów Zjednoczonych inwigilują masowo obywateli tego kraju. Mimo upływu sześciu lat postać ta, a przede wszystkim jej czyn, wciąż budzą ogromne kontrowersje i skrajne opinie. Dla jednych to wspomniany już sygnalista, dla drugich zdrajca. Jego autobiografia z pewnością rozbudzi te kontrowersje na nowo.

Wbrew pozorom, Snowden nie skupia się tylko na swoim czynie i tym, co do niego doprowadziło. "Pamięć nieulotna" to książka wielowymiarowa, pokazująca, jak bardzo zmieniły się społeczeństwa - nie tylko to amerykańskie - w ostatnich 30 latach i jak wiele rzeczy wartościowych zostało z tych czy innych powodów straconych.

Na ponad 400 stronach Edward Snowden przedstawia swoje życie oraz powody decyzji, które podejmował. Książka, a właściwie jego życie, podzielone są na cztery etapy. Ten pierwszy to dzieciństwo i młodość. Od kontaktu z komputerami - kultowym także w Polsce Commodore 64 - po początki internetu, ogromnej wolnej i anonimowej przestrzeni, w której pierwsi internauci budowali cyfrowy świat po swojemu, nieograniczani przez nikogo. Czytając o jego młodości, odbyłem podróż sentymentalną. Przypomniałem sobie te początki internetu, BBS-ów, kanałów IRC, newsowych grup dyskusyjnych i pierwszych nieporadnych stron z mrugającymi animowanymi GIF-ami. Zrozumiałem też, że ta wczesna nieporadna, a często niezbyt wygodna i wymagająca większego wysiłku sieć web była faktycznie miejscem magicznym. Sieć bez globalnych serwisów społecznościowych, bez Facebooka, a nawet bez MySpace'a. Snowden w swojej autobiografii zwraca czytelnikowi na to szczególną uwagę. Wczesna sieć web była siecią wolnych ludzi, obecnie to jeden wielki kanał reklamowy, którego użytkownicy od dawna są już sami produktami.

Sielankowy świat młodego wolnego strzelca kończy się w 2001 roku wraz z atakami na World Trade Center i Pentagon. Snowden przyznaje, że jak wielu Amerykanów nie tylko poddał się patriotycznemu uniesieniu, ale także, jak niemal całe społeczeństwo, zgodził się bez zastanowienia na coraz mocniejsze ograniczanie swoich praw obywatelskich gwarantowanych przez konstytucję. Jego swoiste zamroczenie trwało przez wiele lat. Z perspektywy czasu pokazuje, jak strach zasiany w sercach Amerykanów przez fundamentalistów został następnie z premedytacją podtrzymany i rozbudzony przez władze USA, dla których stopniowo coraz większym celem i zagrożeniem stawało się amerykańskie społeczeństwo, a nie mniej lub bardziej prawdziwi wrogowie na drugim końcu świata. Apetyt na informacje o użytkownikach sieci miały zresztą nie tylko agencje rządowe, ale i powstające właśnie gigantyczne firmy internetowe, jak Google, Facebook czy Amazon, które podobnie jak wiele producentów komputerów (Snowden wymienia tutaj także Apple) ochoczo współpracowały z wywiadem (Amazon, na którego serwerach stoi duża część internetu, dostarcza je także agencjom rządowym). Złowrogo brzmią zwłaszcza jego słowa, że w sieci agencje rządowe i korporacje znajdą materiały kompromitujące na każdego użytkownika, każde jego wejście na porno stronę, mail do kochanki czy inne materiały, które – jeśli będzie taka potrzeba – uderzą w jego wizerunek. Powiedzenie, że „w internecie nic nie ginie” jest niestety prawdziwe. NSA i CIA zbierają dane o niemal wszystkich użytkownikach sieci i zapisują je na serwerach rozsianych po USA i innych krajach, których służby współpracują z tymi agencjami. W przypadku obywateli USA cynicznie twierdzą, że inwigilacja nie ma miejsca do momentu, w którym dane te zostaną przejrzane i wykorzystane. W swojej autobiografii Snowden wspomina, jak jego koledzy pobierali zdjęcia rodzinne czy te bardziej intymne od użytkowników, szczególnie kobiet, i oceniali je w trakcie pełnienia służby.

Świadomość, że to społeczeństwo jest celem, a strach przed terrorystami jest w dużym stopniu pobudzany sztucznie, by móc usprawiedliwić totalną inwigilację, popchnęła Snowdena do działania. Wyjaśnia przy tym, skąd wzięło się pojęcie sygnalisty (whistleblower) i pierwsze przykłady tego typu działań, mających na celu położenie kresu różnego rodzaju patologiom. Opisuje więc dokładnie swoje przygotowania, podwójne życie, jakie prowadził nie tylko przed kolegami i zwierzchnikami z NSA, ale także przed własną partnerką czy ojcem, którym nie śmiał zwierzyć się ze swoich planów. Opisuje, w jaki sposób kopiował materiały z serwerów agencji, jak wynosił je na ukrytej karcie pamięci. To jest ten trzeci etap jego życia. Zakończony wywiadem i udostępnieniem materiałów świadczących o tym, że od lat rząd USA, mający chronić obywateli, traktuje ich w pewien sposób jako cel i zagrożenie.

Czyn Snowdena można oceniać różnorodnie, jako zdradę albo heroizm sygnalisty. Warto jednak pamiętać, że udostępnił on te dane amerykańskim i brytyjskim dziennikarzom, a nie potajemnie obcemu wywiadowi. Co ciekawe, sam przyznaje, że właśnie w ocenie CIA dopuścił się on nawet cięższego przestępstwa niż zdrady (pracy dla obcego wywiadu i udostępniania mu tajnych materiałów). Jest nim przekazanie tajnych materiałów prasie. I choć przekazanie tajnych materiałów wrogowi lub reporterowi to w myśl amerykańskiego prawa to jedno i to samo, to według agencji sprzedanie informacji wrogowi ma trochę mniejszy kaliber, gdyż ten nie podzieli się nimi nawet ze swoimi sojusznikami, a co dopiero z opinią publiczną, podczas gdy dziennikarz udostępni ją szerokiej opinii publicznej.

Tragizm Snowdena polega także na tym, że jego ucieczka przed amerykańskimi służbami i wymiarem sprawiedliwości nie poszła po jego myśli. Los w pewnym stopniu zadrwił z niego, gdyż znalazł się on w kraju, w którym nigdy nie chciał się znaleźć - o czym kilkukrotnie pisze w swojej książce - Rosji Putina. Jego ucieczka i pobyt w Moskwie to czwarty, bieżący etap życia. W książce wspomina on m.in. o tym, jak bał się przelotu nad Polską z Moskwy do Hawany.

Czy Snowden jest bohaterem, czy zdrajcą? Wydaje mi się, że tragizm jego postaci podobny jest do innych sygnalistów, a nawet niektórych szpiegów, którzy z pobudek czysto moralnych (Snowdenowi niczego nie brakowało, zwłaszcza pieniędzy) zdecydowali się na taki radykalny krok. Do końca życia, a często długo po śmierci ich historia będzie wzbudzać kontrowersje, dla jednych będą właśnie bohaterami, podczas gdy dla innych pozostaną zdrajcami.

Książka Snowdena niesie jednak o wiele szersze przesłanie, a raczej ostrzeżenie przed bezmyślnym korzystaniem z technologii i deprawacją, jaką niesie chyba każda nieograniczona władza.

Książkę „Pamięć nieulotna” Edwarda Snowdena można kupić m.in. w salonach Empik w cenie 35,99 zł.