Urządzenia wyposażone w funkcje inteligentych asystentów typu Siri, Aleksa lub Google Asystent posiadają wbudowane miniaturowe mikrofony, za pomocą których rejestrują wydawane im komendy. Okazuje się, że konstrukcja tych właśnie mikrofonów, będących miniaturowymi urządzeniami elektromechanicznymi, czyni je podatnymi na atak laserem, np. odpowiednio zmodyfikowanym wskaźnikiem podłączonym do specjalnego sterownika i wzmacniacza audio. Światło, tak jak dźwięk, jest falą, która może wzbudzić membranę znajdującą się w takim miniaturowym mikrofonie.

Wystarczy tylko, by fale świetne odpowiadały komendom głosowym i można już za pomocą lasera wycelowanego w taki mikrofon znajdujący się w smartfonie czy smart głośniku aktywować i sterować Siri, asystentem Google czy Aleksą. Atakujący może dzięki temu wydać komendę włączenia lub wyłączenia światła, aktywowania innych funkcji, a w przypadku niektórych urządzeń także otwarcia bramy lub drzwi.

Aby atak był możliwy, urządzenie musi znajdować się w odległości do 110 metrów, w zasięgu wzroku, a więc musi być dostępne dla wiązki światła lasera. Atak może być przeprowadzony np. przez okno, z mieszkania znajdującego się naprzeciwko itp. miejsc. Z pewnością nie jest to sposób prosty, z którego skorzystać będą mogli włamywacze. Wymaga bowiem czegoś więcej niż zwykłego wskaźnika laserowego. Całkiem możliwe jednak, że rozwiązanie to znajdzie się w arsenale różnych służb specjalnych i agencji wywiadu.

Badacze, którzy odkryli tę lukę współpracują już z Apple, Google i Amazonem nad sposobem zapobiegania tego typu atakom.

Źródło: 9To5Mac za ArsTechnica