Marki Sonos nie trzeba przedstawiać czytelnikom MyApple. To jeden z producentów najlepszych moim zdaniem systemów multiroom, mający w swojej ofercie głośniki kompaktowe, takie jak choćby One czy większy Play, przenośny Move (wszystkie opisywane na MyApple) czy subwoofer Sub. W ofercie są także soundbary, starszy Beam (którego recenzja też się już pisze) i najnowszy, wprowadzany właśnie na rynek Arc, będący pierwszym urządzeniem marki Sonos ze wsparciem technologii dźwięku przestrzennego Dolby Atmos. Miałem przyjemność testować go na kilka tygodni przed rynkową premierą.

To co na zewnątrz

Trudno pomylić produkty Sonosa z innymi, zarówno pod względem dźwięku, jak i designu. Nie powinno być więc dla nikogo zaskoczeniem, że nowy produkt będzie wyglądał równie dobrze, co inne głośniki tej marki. Zaskoczeniem była jednak dla mnie wielkość. W przeciwieństwie do krótkiego soundbaru Beam, Arc jest długi (114 cm), powiedziałbym, że nawet bardzo długi. Widać, że urządzenie stworzono z myślą o najnowszych trendach na rynku RTV. Telewizory są bowiem coraz większe. Kiedyś 55 cali w salonie było fanaberią, sam narzekałem, że od tak dużego ekranu oczy wychodzą mi z orbit. Dzisiaj stoi u mnie 65-calowy Samsung Q60R. Wspominam o rozmiarach Sonosa nie bez przyczyny. Oczywiście dłuższy soundbar to zaleta, ale rodzi to potencjalne problemy z jego ustawieniem. Może okazać się, że nie zmieści się na każdej komodzie RTV albo – jak było w moim przypadku – wystające do przodu nogi telewizora skutecznie uniemożliwią jego ustawienie (ostatecznie musiałem bardzo przesunąć telewizor do tyłu, właściwie do krawędzi komody). Oczywiście Arc można przymocować też do ściany. Soundbar automatycznie dostosuje się do tej orientacji.

Miałem okazję testować model biały, który prezentuje się równie dobrze co czarny. Białe głośniki Sonosa kojarzą mi się jednoznacznie z białymi MacBookami, choć czarny jest moim zdaniem kolorem zdecydowanie bardziej neutralnym (pasuje właściwie do wszystkiego).

Soundbar przypomina spłaszczony walec. Jego obudowa i maskownica wykonana jest z matowo wykończonego mocnego plastiku z wywierconymi 76 tysiącami otworów (przyznam, że nie liczyłem). Całość cechuje oczywiście znany z innych produktów Sonosa minimalizm. Jedynym dodatkowym elementem jest umieszczone centralnie niewielkie logo Sonos.

Na górnej powierzchni, także w połowie długości głośnika, znalazły się dotykowe przyciski sterujące. Nieznacznie nad logo Sonosa pod maskownicą umieszczono diodę LED pokazującą status pracy urządzenia. Co ważne, dioda ta dostosowuje natężenie emitowanego przez nią światła do warunków otoczenia. Nie będzie więc razić czy odwracać uwagi podczas seansów filmowych czy w nocy. Z tyłu, także w centralnej części, w specjalnym zagłębieniu umieszczono port HDMI, gniazdo zasilania, port ethernet oraz znany z innych urządzeń Sonosa przycisk parowania.

Podłączenie

Sonos Arc wyposażony jest w pojedyncze gniazdo HDMI. Aby cieszyć się dźwiękiem Dolby Atmos, soundbar musi być podłączony do gniazda HDMI ARC w telewizorze.

Cała procedura podłączania jest prosta i szybka i odbywa się za pośrednictwem dedykowanej nowej aplikacji. Na jej końcu powinno się (choć nie jest to obowiązkowe) przeprowadzić konfigurację dźwięku pod wybrane pomieszczenie za pomocą funkcji Trueplay. iPhone lub iPad zbierają w różnych miejscach specjalne dźwięki testowe emitowane przez głośnik, tak aby brzmienie było możliwie najlepsze w każdym miejscu, w którym usiądziemy przed telewizorem.

Aplikacja

Sonos Arc działa z zupełnie nową aplikacją Sonos stanowiącą część nowej platformy S2 (aplikacja i system operacyjny, który przynosi m.in. tworzenie stref oraz szersze pasmo strumieniowania). Nowa aplikacja jedynie nieznacznie różni się od starszej. Pozwala na dodawanie nowych urządzeń, zarządzanie nimi, odtwarzanie muzyki z wybranych źródeł, w tym serwisów streamingowych. Tak naprawdę jednak skorzystałem z niej tylko przy dodawaniu soundbara do systemu multiroom. Na co dzień korzystałem z Apple Music (tak jak inne testowane przeze mnie wcześniej urządzenia tej marki, wspiera AirPlay 2) czy Tidala.

Wspomnieć wypada, że po samym procesie dodawania warto przeprowadzić specjalną kalibrację za pomocą funkcji Trueplay, która dostosowuje dźwięk do wielkości i warunków pomieszczenia. Jest też wsparcie dla asystentów Google i Aleksa, ale przyznaję, że ich nie testowałem.

Brzmienie

Urządzenia Sonosa od lat oferują świetne brzmienie. Pod tym względem Sonos nie zaskoczył (czytaj nie rozczarował). Soundbar brzmi świetnie. Przestrzenny dźwięk reprodukowany przez Sonos Arc w czasie seansów filmowych robił duże wrażenie. To zasługa 11 głośników napędzanych osobnymi wzmacniaczami klasy D. Podczas oglądania filmów sensacyjnych i przygodowych faktycznie słychać było nad głową przelatujące samoloty czy śmigłowce, i to z wyraźnym rozdzieleniem pomiędzy tym, który leciał bardziej z lewej, i tym, który bardziej z prawej strony. Oglądając ten czy inny film lub serial miałem wrażenie, że siedzę gdzieś pośrodku sceny i akcja toczy się niemal wokół mnie. Dźwięk był przy tym czysty i dynamiczny, szczegóły i smaczki w tle scen dźwiękowych, nie były rozmydlane przez te na pierwszym planie. Nie narzekałem też na brak basów, choć nie miałem okazji testować go ze wspomnianym już subwooferem Sonos Sub. Co ważne, główne dialogi oraz głos lektora wciąż dobiegały z przodu. Słychać tutaj separację ścieżki dialogowej od przestrzennych dźwięków otoczenia i rozmów w tle. Dzięki temu zarówno same dialogi, jak i głos lektora są bardzo wyraźne.

Jeszcze lepszy efekt uzyskałem po podłączeniu dwóch satelitów Sonos One. Co ciekawe takie rozwiązanie sprawdza się też świetnie podczas słuchania muzyki przez Sonos Arc.

Sonos Arc świetnie radzi sobie także z muzyką, choć nie gra jak klasyczne stereo. Dźwięk jest dalej przestrzenny, co nie każdemu musi pasować. Moim zdaniem nadaje to muzyce jeszcze więcej powietrza, co słychać zwłaszcza w tych utworach, w których producent nie upakował poszczególnych partii instrumentów zbyt ciasno, a i tym ta przestrzenność czasem pomaga. Dźwięk jest równie dynamiczny jak w przypadku filmów, na czym wiele utworów zyskuje, choć na pewno nie jest to to samo co słyszał producent w studio ze swoich monitorów.

Podsumowanie

Sonos należy do tych producentów, którym moim zdaniem nie zdarzył się jeszcze słaby produkt. Nie ma się tutaj specjalnie do czego przyczepić, a ewentualne uwagi związane są już z czysto subiektywną oceną użytkownika. Właściwie jedyne na co można narzekać to cena, która wynosi 3899 zł, ale konkurencyjne rozwiązania dostępne są za podobne pieniądze.

Grafiki: Sonos