Jak może nazywać się kolejny macOS?
Od wielu lat Apple nadaje nazwy kolejnym dużym wersjom systemu operacyjnego macOS po znanych miejscach w stanie Kalifornia. Ponad sześć lat temu firma ta, za pośrednictwem przedsiębiorstw wydmuszek, zarejestrowała całkiem sporo tego typu nazw. Kilka z nich, takie jak Mavericks, Yosemite, El Capitan, Sierra czy Catalina, już wykorzystała.
Wśród tych, o których rejestrację wystąpiono ponad sześć lat temu są jednak także takie nazwy jak: Redwood, Mammoth, California, Big Sur, Pacific, Diablo, Miramar, Rincon, Redtail, Condor, Grizzly, Farallon, Tiburon, Monterey, Syline i Shasta.
Ja stawiam na Monterey (piękne położone nad Pacyfikiem miasto i rodzinne hrabstwo jednego z najwybitniejszych pisarzy amerykańskich - Johna Steinbecka), Big Sur (droga wijąca się nad urwistymi brzegami od Monterey aż na południe) i Pacific.
Dajcie znać, jak Waszym zdaniem może nazywać się nowa wersja systemu macOS.
Mnie wystarczą numerki. Nazwy własne dla kolejnych wersji systemów Apple straciły sens mniej więcej od Mountain Lion, czyli odkąd solidne modernizacje systemu co dwa lata zostały zastąpione średnio dopracowanymi aktualizacjami co rok, oferowanymi jako nowe wersje. Poza tym, co z nazwami dla kolejnych wcieleń pozostałych OSów? Nazwa rodzajowa z numerkiem jakoś wystarcza i nie ma parcia na nadawanie im co roku nowych imion.