1114 wygląda jak data z podręcznika historii, choć w tym roku nie wydarzyło się nic specjalnie istotnego – Bolesław Krzywousty przestał płacić Czechom trybut za Śląsk, urodziło się też i zmarło kilku książąt, w tym książę Zbigniew, brat wspomnianego już władcy Polski, który wcześniej przez niego skazany został na oślepienie. 1114 nie jest jednak datą, bo to zestawienie dwóch liczb, 11 i 14. Razem tworzą one jednak bardzo ważną datę w historii Apple. Mowa bowiem o prezentacji systemów operacyjnych macOS 11 Big Sur, iOS 14 i jego brata iPadOS 14. Szczególnie istotny jest ten pierwszy, bo z nim związane jest ogłoszenie kolejnego wielkiego kroku w historii firmy - przejścia z procesorów Intel na własne układy zwane Apple Silicon.

Strona 1 z 4

Oto podsumowanie tego, co Apple zaprezentowało podczas keynote otwierającego tegoroczną, prowadzoną w całości online, konferencję WWDC.

Apple Silicon

O tym kroku spekulowało się już od dawna. Apple przez lata rozwijało z powodzeniem swoją własną linię układów z serii A. Modele przygotowane specjalnie dla iPadów były bardziej wydajne od mobilnych procesorów w architekturze x86, montowanych w wielu laptopach. Apple od kilku lat powtarza, że iPady Pro są bardziej wydajne i szybsze od większości notebooków. Potwierdzają to także testy różnych benchmarków. Nikogo nie zaskoczyła ta informacja, wielu na nią czekało. W końcu układy Apple będą mogły rozwinąć skrzydła nieograniczone specjalnie niewielką pamięcią RAM iPada. Ta ostatnia ma bowiem duże zapotrzebowanie na energię. Więcej RAM-u i lepsza wydajność iPadów wiązałaby się z radykalnym skróceniem pracy tych urządzeń na baterii. W przypadku komputerów Mac, stacjonarnych iMaców, Maców mini czy Maców Pro pojemność baterii w ogóle nie jest problemem. Z kolei MacBooki Pro i Air mają na tyle duże baterie, by pozwolić na montaż 16 czy 32 GB, a przecież układy Apple są o wiele bardziej wydajne energetycznie od procesorów Intela. Nowe procesory Apple Silicon zapewnią więc wydajność na poziomie wyższym niż układy Intela w komputerach stacjonarnych przy porównywalnym, a nawet niższym zapotrzebowaniu na energię niż notebooki.

Apple Silicon nie jest jedynie procesorem, to układ typu system-on-a-chip, a więc zawierający obok centralnej jednostki obliczeniowej (CPU) także m.in. układ graficzny, układ wspomagania uczenia maszynowego i sieci neuronowych czy bezpieczną enklawę. Własny układ Apple Silicon pozwoli na zwiększenie wydajności pamięci, poprzez jej unifikację. Nowe Maki mają jeszcze lepiej nadawać się do zastosowań profesjonalnych i gier.

Przejście na własne procesory oznacza koniec Bootcampu, czyli specjalnego oprogramowania pozwalającego na instalowanie obok macOS także systemu Windows. W nowych Macach z procesorami Apple Silicon nie będzie to w ogóle możliwe. Potwierdził to w wywiadzie z Johnem Gruberem Craig Federighi. Zapewnia jednak, że wirtualizacja na nowych Macach będzie działać tak dobrze, że Bootcamp nie będzie potrzebny.

Podobnie jak to miało miejsce w ubiegłej dekadzie przed oficjalnym ogłoszeniem przejścia z układów PowerPC na procesory Intela, system macOS od jakiegoś czasu posiadał wersję dla układów Apple Silicon. Dzięki temu wraz z macOS Big Sur, którego wersja dla nowych procesorów Apple została już udostępniona deweloperom, firma przygotowała pod nową architekturę wszystkie swoje programy, zarówno te systemowe, jak i te do zastosowań profesjonalnych, jak Xcode, Logic Pro czy Final Cut Pro X. Microsoft i Adobe także przygotowały już uniwersalne wersje (działające na obu typach układów) swoich flagowych aplikacji.

Nowe środowisko programistyczne Xcode 12 będzie budować aplikacje typu „universal binary”, a więc takie, które działać będą zarówno na Macach z procesorami Intela, jak i tych z układami Apple Silicon.

Nowe Maki z procesorami Apple Silicon będą oferować coś jeszcze, możliwość pobierania z App Store i uruchamiania aplikacji i gier dla iOS i iPadOS. Myślę, że wielu użytkowników, ale i deweloperów się ucieszy. I choć aplikacje natywne dla iOS i iPadOS to nie to samo, co aplikacje uniwersalne (dla macOS, iOS i iPadOS), to jednak znacznie otworzy to Maki na miliony programów.

Warto jednak wspomnieć, że Apple nie ma jeszcze gotowego Maca z nowym procesorem Apple Silicon. Dostępna jest tylko specjalna wersja deweloperska Maca mini, wyposażona w układ A12Z Bionic, ten sam co w tegorocznym iPadzie Pro. To właśnie takie urządzenie udostępniane jest deweloperom, po to by mogli przygotować wersje swoich programów działające na układach Apple Silicon. Te wspierające tylko architekturę x86, a więc procesory Intela, będą uruchamiane za pomocą wbudowanego w system oprogramowania Roseta 2, przekładającego kod programu z jednej architektury na drugą - tak jak miało to miejsce 15 lat temu.

Przejście na własne procesory Apple Silicon ma trwać około dwóch lat. W 2022 roku w ofercie Apple nie powinno być już Maców z procesorami Intela. Apple zapewnia jednak, że kolejne wersje macOS będą wspierać architekturę x86 przez lata.

macOS 11 Big Sur - w stronę iPadOS

Nowy system operacyjny komputerów Macintosh to jedna z dwóch (wraz z przejściem na układy Apple Silicon), moim zdaniem, największych nowości keynote otwierającego tegoroczną konferencję WWDC. 20 lat po udostępnieniu publicznej bety nowego systemu Mac OS X o kodowej nazwie Kodiak (X to cyfra rzymska oznaczająca 10) Apple zdecydowało się na podniesienie dużego numeru wersji. To mały szczegół, ale Big Sur nie jest już systemem macOS 10, to macOS 11. Podniesienie poprzeczki ma oczywiście związek z wprowadzeniem własnych układów typu system-on-a-chip, które w ciągu najbliższych dwóch lat zastąpią procesory Intela w komputerach Mac, a także z położeniem większego nacisku na aplikacje multiplatformowe (działające na macOS, iPadOS i iOS) czy wręcz uruchamianie programów z iOS i iPadOS bezpośrednio w macOS. Tak jak iPadOS 14 zbliża się bardzo do macOS (o czym w dalszej części niniejszego tekstu), tak sam macOS Big Sur także wyraźnie zbliża się do iPadOS, przynajmniej jeśli chodzi o unifikację interfejsu. Interesujące jest, gdzie jest punkt, a raczej to, kiedy się one połączą. Craig Federighi kategorycznie temu zaprzecza.

Pierwszą taką zmianą w stronę iPadOS, która rzuca się w oczy, jest wygląd docka. W macOS Big Sur wygląda on identycznie jak ten w iPadOS. Nie styka się z krawędzią ekranu, pływa nad biurkiem. W macOS Big Sur dostępne jest także znane od lat z iOS i iPadOS centrum sterowania. Kolejną bardzo widoczną zmianą jest kształt ikon aplikacji systemowych, identyczny z tymi w iOS i iPadOS. Ma to związek z zapowiedzią uniwersalnych aplikacji działających zarówno w macOS, jak i iPadOS i iOS. Skoro ma być to jeden i ten sam program, to powinien mieć też jedną i tę samą ikonę.

Same ikony systemowe tylko na pierwszy rzut oka wydają się identyczne. Wystarczy spojrzeć jednak na ikonę Wiadomości czy App Store, by zobaczyć wyraźną zmianę. Tak, ikony wydają się znowu wypukłe, jak w dawnych czasach Scotta Forstala. Wraca skeumorfizm? Nie, to coś zupełnie nowego.

Neumorfizm

Jak już wspomniałem, przez lata systemy operacyjne Apple cechował tzw. skeumorfizm, czyli dążenie do odtworzenia naturalnych form i faktur urządzeń i przedmiotów w interfejsie użytkownika. Apple wraz z odejście Scotta Forstala porzuciło go na rzecz zdecydowanie bardziej płaskiego i minimalistycznego wzornictwa. Pierwszym systemem z nowym płaskim designem był iOS 7 udostępniony w 2013 roku. Niektórym przyzwyczajenie się do tego nowego trendu zajęło więcej niż rok. Teraz będzie trzeba przyzwyczaić się do kolejnej zmiany, która mocno widoczna jest w interfejsie użytkownika macOS 11 Big Sur. Ikony znowu są wypukłe, wielopoziomowe, a poprzez grę świateł mają sprawiać wrażenie trójwymiarowości. W pierwszej chwili do głowy przyjść może myśl, że Apple wraca do starego wzornictwa. Elementy nowego systemu nie imitują jednak naturalnych powierzchni czy przedmiotów. Sprawiają wrażenie, jakby nadmuchano te płaskie, znane z poprzednich systemów. Ten nowy trend nazywa się nowym skeumorfizmem, a w skrócie neumorfizmem. Jego istotną cechą jest właśnie gra świateł na imitowanych powierzchniach 3D. Jak opisał to Alan Dye – następca Jonathana Ive'a – w wideo prezentacji macOS Big Sur, chodzi o „głębokość, cieniowanie i przezroczystość”. Tym właśnie charakteryzuje się macOS 11 Big Sur. Więcej o neumorfizmie w macOS Big Sur pisze Jan Koloskus na łamach InputMaga.

Czy zmiana interfejsu była konieczna? Moim zdaniem tak, całkowicie płaski design jest już z nami od lat, pod pewnymi względami Apple w macOS Big Sur spłaszcza i upraszcza go jeszcze bardziej - wystarczy spojrzeć choćby na Findera. Firma zdecydowanie potrzebowała jednak czegoś zupełnie nowego, na miarę nowego systemu. Big Sur to bowiem macOS 11.

Nie ukrywam jednak, że miną znowu miesiące albo lata, zanim przyzwyczaję się do ikony wiadomości, sklepu App Store, launchpada czy dużej ikony baterii, która wygląda jak jaskrawozielona prezerwatywa, a którą zobaczyć można w widoku ustawień baterii właśnie w panelu preferencji systemowych. Oczywiście to wciąż pierwsza beta, więc wiele się jeszcze może zmienić, i mam nadzieję, że się zmieni.

Era Alana Dye'a

Wspomniałem wyżej o Alanie Dye'u. Zastąpił on Jonathana Ive'a na stanowisku głównego projektanta Apple i to jego można zobaczyć w filmie prezentującym nowy interfejs macOS Big Sur. Zmiany zgodne z ideą nuemorfizmu to jego decyzja, którą odcina się od przeszłości, ery panowania Jonathana Ive'a. Myślę, że wcześniejsze zapowiedzi o tym, że Apple będzie pierwszym i główny klientem nowego studia Jonathana Ive'a były mocno na wyrost, a przynajmniej miały tak naprawdę złagodzić decyzję Apple o rozstaniu z tamtym wybitnym przecież projektantem.

SF Symbols, boczne paski i więcej przestrzeni

Ikony aplikacji to nie jest jedyna zmiana, która przybliża interfejs użytkownika macOS Big Sur do iPadOS. Wystarczy spojrzeć na okno Findera czy aplikacji Mail. Wyglądają niemal identycznie jak ich odpowiedniki w iPadOS 14 (Pliki i Mail). Całkowicie przeprojektowano wygląd okien, rezygnując ze starego, kilkudziesięcioletniego poziomego podziału na pasek tytułowy i właściwą zawartość okna. Tego pierwszego już nie ma. Lewa i prawa (jeśli jest) kolumna biegną teraz przez całe okno od górnej do dolnej krawędzi - tak jak w iPadOS 14. Zmieniono także całkowicie ikony narzędzi. Tak jak w iPadOS czy iOS są to teraz specjalne symbole z zestawu SF Symbols, który Apple wprowadziło w ubiegłym roku. Dzięki temu interfejs użytkownika jest spójny i niemal jednolity na Macach, iPhone'ach i iPadach.

Warto zwrócić także uwagę na to, jak zachowują się te nowe ikony po najechaniu na nie wskaźnikiem myszy. Zostają podświetlone tak samo, jak na iPadzie.

Interfejs użytkownika cechują zdecydowanie większe przestrzenie pomiędzy poszczególnymi elementami (np. opcja w poszczególnych listach rozwijanych z górnego paska menu). Nadaje to interfejsowi lekkości i – co oczywiste – pobudza spekulacje dotyczące wprowadzenia w przyszłości ekranów dotykowych (więcej przestrzeni pomiędzy elementami ułatwia sterowanie za pomocą palca lub stylusa).

Powiadomienia i widgety

Kolejnymi elementami, które upodabniają macOS Big Sur do iPadOS 14 i iOS 14, są powiadomienia i widgety. Centrum powiadomień wygląda identycznie jak widok „Dzisiaj” we wspomnianych systemach. Oczywiście widgety mają być uniwersalne pod warunkiem, że dana aplikacja działać będzie na wszystkich systemach i udostępniać będzie swoje widgety. Z kolei powiadomienia, tak jak w iPadOS i iOS, są grupowane pod względem aplikacji, które je wysłały, tworząc stosy.   

Nowe dźwięki

Nowy system otrzymał także zestaw zupełnie nowych dźwięków informujących o różnych działaniach, jak usuwanie śmieci, przyjmowanie plików przez AirDrop, pojawienie się nowych powiadomień, wiadomości itp.

Systemowe aplikacje Catalyst

W macOS Catalina pojawiły się pierwsze aplikacje uniwersalne (dla iPadOS i macOS) stworzone w ramach platformy Catalyst, były to program Dom, Giełda i Apple News. W macOS Big Sur jest ich więcej. Są to m.in. Podcasty, Dyktafon, Mapy, FindMy i Wiadomości.

Wiadomości

Wspominałem wyżej o nowej ikonie tego drugiego programu, zgodnej z ideą neumorfizmu. Jednak zmian, i to na lepsze, jest więcej. Poza funkcjami, które zyskały Wiadomości w iOS 14 i iPadOS 14 (przypinanie rozmów z konkretnymi rozmówcami, personalizowanie grup, odpowiadanie pod wątkami i przeglądanie ich w osobnych widokach), pojawiła się nowa przeglądarka zdjęć i wyszukiwarka, pozwalająca na przeszukiwanie wiadomości nie tylko po adresatach i nadawcach, ale po wiadomościach, zdjęciach itp.

Safari

Sporo uwagi podczas keynote poświęcono sprawom prywatności i bezpieczeństwa danych. Ma to szczególne znaczenie w przypadku przeglądania sieci. Safari w macOS Big Sur wyposażono w jeszcze lepsze narzędzie blokowania śledzenia użytkownika oraz w raport informacji o tym, jakie trackery zostały zablokowane. Dodatkowo Safari w macOS Big Sur nie tylko przechowuje bezpieczenie w iCloud hasła użytkownika, ale także sprawdza, czy nie zostały one przejęte przez cyberprzestępców.

Największą nowością w Safari Big Sur jest jednak wsparcie dla rozszerzeń WebExtensions, a więc tych samych, z których korzystają przeglądarki Chrome czy Firefox. W Safari w Big Sur użytkownik może określić, do których stron i przez jaki czas rozszerzenia będą mieć dostęp (w podobny sposób, jak przyznając dostęp aplikacjom do położenia użytkownika) – bezpieczeństwo danych użytkownika przeze wszystkim!

Safari w macOS Big Sur zyskało także konfigurowalną stronę startową, na której znaleźć można ikony ulubionych stron, raport prywatności czy artykuły z wbudowanej w przeglądarkę listy rzeczy do przeczytania. Można do niej dodać także listę stron przeglądanych na innych urządzeniach (iCloud Tabs) czy zmienić obrazek tła.

Zmieniono także wygląd kart. Przy dużej liczbie otwartych stron zakładki kart pokazują teraz tylko ikonę zamiast kilku pierwszych liter tytułu. Dodatkowo po ustawieniu kursora na takiej zakładce Safari wyświetli podgląd znajdującej się tam strony. Dzięki temu o wiele łatwiej można zorientować się, w której karcie otwarta została dana strona. Na tym nie koniec zarządzania kartami w Safari w macOS Big Sur. Menu kontekstowe pozwala teraz zamykać np. wszystkie karty na prawo lub na lewo od wybranej.

Safari tłumaczy teraz także strony na jeden z kilku języków. Do wyboru są angielski, francuski, niemiecki, chiński uproszczony, hiszpański, portugalski i rosyjski. Tak jak w przypadku iOS, funkcja tłumacza nie działa z językiem polskim.