Po dwóch ultra szerokich i zakrzywionych monitorach Philipsa przyszedł czas na prawdziwego potwora - super szeroki Philips Brilliance 439P, który może zastąpić na biurku dwa monitory o proporcjach 16:10.

Poza oczywiście swoimi rozmiarami i proporcjami wizualnie ten monitor nie odbiega od innych tego typu urządzeń Philipsa. Mamy wiec mocne tworzywo w kolorze czarnym, wyraźnie grubszą dolną ramkę z centralnie umieszczonym na niej logo. Przyciski sterujące umieszczone są przy dolnej krawędzi (od spodu), blisko prawego dolnego rogu monitora. Z tyłu umieszczono komplet gniazd skierowanych do dołu.

Monitor posiada nieznacznie zakrzywiony ekran, którego krzywizna ma promień 1800 mm (1800R). Dzięki temu odległość pomiędzy okiem a poszczególnymi częściami ekranu nie różni się zbytnio. Przydałby się jednak w ofercie taki ultra szerokokątny monitor z zakrzywieniem o promieniu 1500R.

Wyraźną różnicą - poza oczywiście rozmiarami tego monitora - jest noga i stopka na której się opiera. Wykonana z ciemnoszarego (w terminologii Apple byłaby to gwiezdna szarość) szczotkowanego metalu. Idealnie pasuje do ustawionego pod monitorem Maca mini w tym kolorze. Zarówno noga jak i stopka wykonane są z grubych prętów. Ta ostatnia zajmuje sporo miejsca. Przestrzeń w jej miejscu jest jednak wolna, można więc z powodzeniem ustawić w niej np. wspomnianego wyżej Maca mini.

Noga pozwala oczywiście na regulację pozycji monitora. Użytkownik ma możliwość zmiany nachylania w zakresie od -5° (do tyłu) do 10° (do przodu). Noga pozwala także na niewielki obrót tego monitora w zakresie 20°. Zakres regulacji wysokości to jedynie 130 mm. To wszystko niewiele, ale pamiętać należy o rozmiarach tego monitora.

Podłączenie

Monitor wyposażony jest w bogaty zestaw portów. Są więc dwa gniazda USB-C, z których jedno umożliwia zasilanie komputera z mocą 75W (w zupełności wystarczy dla wszystkich MacBooków Pro). Do dyspozycji użytkownika są też dwa gniazda HDMI 2.0 i dwa gniazda Display Port 1.4. Dodatkowo monitor może robić za hub USB, oferując cztery gniazda USB typu A, w tym jedno z funkcją szybkiego ładowania oraz port ethernet. Jest też gniazdo słuchawkowe mini jack.

Dzięki swoim rozmiarom i rozdzielczości Philips Brilliance 439P może działać w trybie dzielonym jak dwa osobne monitory o proporcjach 16:10. Wystarczy przełączyć monitor w odpowiedni tryb pracy, podłączyć dwa komputery i wybrać je w ustawieniach źródeł.

Niestety żaden z moich Maców, czy to działając pod kontrolą macOS Catalina, czy bety macOS Big Sur, nie był w stanie poradzić sobie z tym monitorem od raz po podłączeniu. Obraz był albo rozciągnięty albo zwężony, albo - tak jak w produkcjach kinowych - posiadał charakterystyczne czarne marginesy na dole i górze. Jak zwykle w takich sytuacjach niezawodnym okazał się program SwitchResX, który pozwala wybrać lub ręcznie ustawić rozdzielczość pod dowolny monitor. Potrzebny był on na obu komputerach, gdyż nawet w trybie dzielenia oba widziały tylko jego natywną rozdzielczość 3840 x 1200, a nie 1600 x 1200.

Podobnie jak w innych monitorach Philipsa opisywanych przeze mnie w ostatnich miesiącach, także tutaj dostępna jest wbudowana kamera, chowana za górną krawędzią. Wspiera ona nie tylko system rozpoznawania twarzy Hello w Windows, ale działa także jak web kamerka z komputerami Mac. Warunkiem jest jednak podłączenie monitora za pośrednictwem jednego ze złącz USB-C. Przy podłączeniu przez HDMI kamera działać nie będzie. Podobnie jednak jak w innych monitorach Philipsa, nie zapewnia ona jednak specjalnie wysokiej jakości (ma rozdzielczość jedynie 2 megapikseli). Na pewno jednak jest to jakaś alternatywa wobec kamerki, w którą wyposażone są MacBooki Pro, nie wspominając już np. o Macu mini, który kamerki nie posiada w ogóle.

Wspomnę także w jednym zdaniu o wbudowanych głośnikach. Dobrze, że są ale to wszystko co mogę o nich napisać.

Jakość obrazu

Philips Brilliance 439P wyposażony jest w ekran typu VA LED o przekątnej liczącej 43,4 cala. Przy takiej przekątnej, proporcjach 32:10 i rozdzielczości 3840 x 1200 pikseli, gęstość tych ostatnich wynosi 93 PPI. Poza wielkością i proporcjami ekranu monitor zwrócił moją uwagę także bardzo dobrym kontrastem (deklarowany przez producenta 3000:1) i głęboką czernią. Pod względem kolorów monitor najlepiej sprawuje się w trybie pracy sRGB. Wspomnieć wypada, że posiada on certyfikat VESA DisplayHDR 400. Kolory stają się wtedy jeszcze bardziej żywe. Deklarowana jasność to 450 cd/m2.

Podobnie jak inne monitory Philipsa także ten oferuje kilka trybów pracy, jak łatwe czytanie, biuro, zdjęcia, film. gry, ekonomiczny, o niskiej emisji niebieskiego światła itp. I tak jak w innych monitorach tej marki żaden z nich nie przypadł mi do gustu.

Podsumowanie

Philips Brilliance 439P robi wrażenie swoim super panoramicznym jasnym wyświetlaczem o żywych kolorach, którego powierzchnia równa się dwóm panoramicznym monitorom o proporcjach 16:10. Jego wielkość i proporcje nie każdemu jednak przypadną do gustu. Nie każdy bowiem potrzebuje takiej przestrzeni roboczej. Ja przede wszystkim widzę jego zastosowanie wszędzie tam, gdzie korzystamy z aplikacji, w których duża szerokość okien ma znaczenie i z którymi pracujemy często w trybie pełnoekranowym na tradycyjnych monitorach , np. programach do edycji audio i wideo, programach do edycji kodu itp. Praca z tego typu aplikacjami jest na tym ekranie bardzo wygodna. Można mieć podgląd na większy fragment ścieżki, nawet przy jej dużym powiększeniu. Świetne sprawdzi się także przy pracy z kilkoma aplikacjami. Zapewnia bowiem przestrzeń roboczą, pozwalającą na wygodne ustawienie obok siebie okien kilku aplikacji bez potrzeby ich zwężania.

Przyda się on także wszędzie tam, gdzie pracujemy na dwóch komputerach jednocześnie i gdzie normalnie musielibyśmy skorzystać z dwóch osobnych monitorów. Dzięki funkcji dzielenia ekranu pomiędzy dwa źródła, możemy zastąpić te dwa osobne ekrany jednym. Zamiast stawiać obok siebie dwa ekrany o proporcjach 16:10 można postawić jeden Philips Brilliance 439P. Pamiętać też trzeba, że być może potrzebne będzie dodatkowe oprogramowanie, np. w postaci wspomnianego SwitchResX, jeśli nasz komputer nie będzie w stanie sobie poradzić z rozdzielczością tego monitora.

Warto także pamiętać o jego rozmiarach. Potrzeba dla niego sporo miejsca. W moim przypadku monitor zmieścił się na biurku niemal „na styk”. Warto o tym pamiętać, bo może okazać się, że jego ustawienie wymagać będzie poważnej reorganizacji stanowiska pracy.

Monitor Philips Brilliance 439P dostępny jest w cenie około 3600 zł.

Zdjęcia: Philips, własne