Po testach dwóch samochodów elektrycznych - Mini Coopera Se i BMW i3s - przyszedł czas na auto, które można już spotkać na polskich drogach - Nissana Leaf w wersji e+ Tekna. Tydzień spędzony za jego kierownicą to bardzo ciekawe doświadczenie pod wieloma względami.

Zasięg i ładowanie

W przeciwieństwie do opisywanych już przeze mnie wybitnie miejskich samochodów BMW i3s i Mini Cooper Se, Nissan Leaf zdecydowanie wyróżnia się oferowanym zasięgiem,. Na jednym ładowaniu można nim przejechać około 340 km, a w trybie eko i przy wyłączonej klimatyzacji, podgrzewaniu foteli itp. jeszcze więcej - deklarowany przez producenta zasięg to 385 km. To pozwala na jazdę nie tylko po mieście ale i wyprawę gdzieś dalej, np. z Łodzi do Poznania, Wrocławia czy nawet do Gdańska. Większe wyprawy nie stanowią też problemu, gdyż samochód naprawdę szybko się ładuje. Pełne naładowanie baterii zajmuje trochę ponad godzinę - przy dłuższej wyprawie wystarczy to na kawę, rozprostowanie kości i odpoczynek w dłuższej podróży. Co więcej przy takim zasięgu można robić, krótsze postoje co około 200 km i ładować go krócej, a mając w zapasie jeszcze ponad 100 km do przejechania, można nie martwić się tym, że jedyna ładowarka w naszym zasięgu jest zajęta czy - co gorsza - zepsuta.

Samochód ma do dyspozycji wyczkę AC i Chademo. O dziwo w przeciwieństwie do wspomnianych już BMW i3s i Mini Coopera Se ładuje się zdecydowanie szybciej. Ma przecież o wiele większą baterię (62 kWh), a naładowanie go do niemal pełna (90-92%) za pomocą złącza Chademo zajmuje około 1,5 godziny. To naprawdę szybko. Proces ładowanie nie jest więc już upierdliwy i aż tak czasochłonny.

Nissan Leaf e+ Tekna

Przy miejskiej jeździe robiąc dziennie około 30 - 40 km, Nissana Leaf ładować będziemy raz na 10 dni, a może nawet rzadziej. Można tez go doładowywać przy okazji zakupów w centrach handlowych, gdzie zwykle znaleźć można kilka wolniejszych ładowarek. W Łodzi mamy jeszcze kilka darmowych (np. w Manufakturze oraz innych pilotażowych, które jeszcze przez jakiś czas będą darmowe), więc właściwie da się tym samochodem jeździć po mieście niemal za darmo.

Można go ładować także z gniazdka elektrycznego 230V. Tutaj jednak naładowanie baterii o tej pojemności zajmie około 20 godzin. W tym wypadku, jeśli mamy dom czy garaż, można doładowywać go co trzecią czy czwartą noc.

Wspomnę jeszcze o kontrolce ładowania umieszczonej tuż przy przedniej szybie, a złożonej z trzech niebieskich diod, Które zapalają się wraz z odpowiednim poziomiem naładowania baterii.

Nissan Leaf e+ Tekna

Prowadzenie

Jak dotąd każdy samochód elektryczny, którym miałem okazję jeździć agresywnie odzyskuje energię podczas hamowania. Tak było i w Mini SE i w BMW i3s, które opisywałem już na MyApple. Wystarczyło puścić gaz, zapalały się światła stopu a samochód zaczynał hamować, a nie jedynie wytracać prędkość. Dzięki temu w elektrykach, jeśli już opanuje się nimi jazdę i zachowanie samochodu po puszczeniu pedału gazu, właściwie rzadko używa się pedału hamulca. W Nissanie Leaf mamy jednak wybór. Standardowo to agresywne odzyskiwanie energii jest wyłączone i samochód zachowuje się podobnie jak modele benzynowe, a więc po puszczeniu gazu wytraca prędkość, a by go zatrzymać trzeba użyć hamulca. Funkcja agresywnego odzyskiwania energii nazywana jest w Leaf e-Pedal i trzeba ją aktywować ręcznie za pomocą odpowiedniego włącznika obok manetki zmiany trybu jazdy. Faktycznie, jeżdżąc przy włączonej funkcji e-Pedal pedał hamulca wciskałem bardzo rzadko.

Testowany Nissan Leaf wyposażony jest w szereg rozwiązań ułatwiających i zapewniających bezpieczeństwo podczas jazdy. Są kamery wokół samochodu, przednie i tylne czujniki parkowania, czujniki martwego pola. Jest też system Pro Pilot z aktywnym tempomatem dostosowującym prędkość do pojazdu jadącego przed nami oraz trzymający samochód na danej linii. Jadąc po autostradzie wystarczy, że trzymamy ręce lub rękę na kierownicy, a samochód sam się będzie prowadził (początkowo to dziwne uczucie, gdy kierownica sama obraca się lekko pod ręką). Puszczenie rąk z kierownicy jest od razu wykrywane i kierowca dostaje odpowiednie sygnały (początkowo na wyświetlaczu, później dźwiękowe), a jeśli przez dłuższy czas nie będzie reagował, samochód zatrzyma się i włączy światła awaryjne. Wszystko to przy aktywnym tempomacie, a więc przyda się przede wszystkim na autostradzie.

Elektryczny silnik zapewnia oczywiście także bardzo dobrą dynamikę jazdy i przyspieszenie. Samochód zbiera się bardzo szybko i reaguje na naciśnięcie pedału gazu właściwie przy każdej prędkości (100 km/h osiąga w 6,9 sekundy). Ma też nieznacznie większą prędkość maksymalną niż opisywane przeze mnie wcześniej Mini Se i BMW i3s. Prędkość maksymalna w Nissanie Leaf e+ to 157 km/h. Pewnie, że to nie jest samochód dla osób z nadwyżką testosteronu, którzy preferują lewy pas i prędkości powyżej 200 km/h, ja do nich jednak nie należę. Do dyspozycji jest też tryb eko, który oczywiście zmniejsza dynamikę ale zwiększa zasięg.

Design i wygoda

Zacznę od tego, z czym mam jedyny problem z tym samochodem i zaznaczę od razu, że nie jest to nic tak naprawdę wielkiego. To design, zarówno bryły jak i wnętrza. Nie do końca mi on pasuje. Nissan Leaf to hatchback. Linia samochodu jest jednak moim zdaniem troche za bardzo przekombinowana. Podobnie z kokpitem. Tutaj też ta nowoczesność kojarzy mi się trochę z designem kokpitu statku kosmicznego z przełomu lat 80. i 90. ubiegłego wieku.

Chodzi mi tu m.in. o wszelkie załamania powierzchni i podział paneli deski rozdzielczej, manetkę zmiany trybu jazdy i główne zegary, a właściwie to tradycyjny prędkościomierz (z fizyczną tarczą i wskazówką) połączony z dużym wyświetlaczem. Informacje na nim wyświetlane są w sposób bardzo czytelny - znacznie bardziej niż np. na pięknych wirtualnych zegarach w nowych BMW, które jednak powodują niemal oczopląs - ale wizualnie wygląda to trochę topornie. Takie było moje pierwsze wrażenie. Szybko jednak się do tego przyzwyczaiłem, zwłaszcza gdy doceniłem wygodę kokpitu i wnętrza, nie wspominając o samej jeździe (o czym pisałem wyżej). W środku jest właściwie wszystko co zapewnia komfort jazdy zarówno dla kierowcy jak i pasażera - bardzo wygodne podgrzewane fotele przednie oraz podgrzewana tylna kanapa czy podgrzewana kierownica.

Nissan Leaf e+ Tekna

Brakuje za to możliwości wysunięcia do przodu tej ostatniej, czym bardzo się zdziwiłem, a CarPlay... jest tylko po kablu, jak w samochodach budżetowych. Irytowała mnie też jedna rzecz... ustawienie ekranu systemu infotainment. Nie jest on skierowany do kierowcy, a ustawiony na wprost. To naprawdę mało wygodne, zwłaszcza, gdy pada na niego ostre słoneczne światło z prawej strony, wtedy właściwie nic na nim nie mogłem zobaczyć.

Nissan Leaf e+ Tekna

Te kilka rzeczy, które mnie w tym samochodzie irytują nie są w stanie jednak wpłynąć na bardzo dobrą ocenę. Auto jest przestronne, wygodne, dynamiczne, ma rewelacyjny zasięg jak na samochody elektryczne, a przy tym jest atrakcyjne cenowo w stosunku nie tylko do opisywanych przeze mnie BMW i3s i Mini Se, ale i samochodów z silnikami spalinowymi. Jak na razie jest to mój faworyt wśród samochodów elektrycznych, które testowałem.

Nissan Leaf e+ Tekna

Nissan Leaf e+ Tekna jest w cenie od 167 500 zł.