Podczas keynote otwierającego ubiegłoroczną wirtualną konferencję WWDC Apple ogłosiło przejście na swoje własne procesory Apple Silicon i otwarcie płatnego programu dla zarejestrowanych deweloperów, mającego na celu pomóc im w szybkim dostosowaniu swoich aplikacji do nowej architektury. W jego ramach firma wypożyczała specjalny komputer zwany Developer Transition Kit, wyposażony w procesor A12Z.

W cenie 500 dolarów (odpowiednik tej sumy plus VAT w Europie) deweloperzy otrzymywali na – jak się teraz okazało – niecały rok maszynę wyglądającą jak Mac mini. Mój egzemplarz przyszedł do mnie w połowie lipca i faktycznie pomógł mi m.in. w sprawdzeniu, jak aplikacje tworzone przez firmę, dla której pracuję, w tym te dla iOS, będą wyglądać i działać na Macach z procesorami M1.

Teraz, a więc po okresie krótszym niż zapowiadany rok, Apple zaczęło zbierać te komputery. Wszystkie mają wrócić do firmy do końca marca. Deweloperzy rozstają się jednak z nimi już teraz. Każdy otrzymał już szczegółowe instrukcje z informacją o dacie pojawienia się kuriera po odbiór paczki z tym komputerem. Gdy wróci ona do Apple każdy z deweloperów otrzyma kredyt na swoim koncie Apple w wysokości 500 dolarów (odpowiednik tej sumy w lokalnej walucie) do wykorzystania do końca bieżącego roku na zakup nowego Maca.

Przy okazji zwrotów tych maszyn pojawiły się tu i tam głosy oburzenia, że Apple zabiera sprzęt, za który deweloperzy zapłacili. Padały tutaj porównania do Apple TV HD, które firma po prostu sprzedała deweloperom za jednego dolara. Zarówno głosy oburzenia, jak i samo porównanie, były moim zdaniem zupełnie chybione.

Po pierwsze każdy z deweloperów wiedział doskonale, że wspomniane komputery są wypożyczane. Było to wyraźnie zaznaczone w umowie wspomnianego programu szybkiego przejścia na nową architekturę. Dla deweloperów nie było to więc zaskoczeniem.

Po drugie Apple już raz wypożyczyło deweloperom specjalne komputery testowe, a było to przy okazji ogłoszenia przejścia z procesorów PowerPC na układy Intela. Wtedy także testowe maszyny umieszczone w obudowach Maca Pro, musiały po niecałym roku wrócić do firmy.

Wreszcie po trzecie, kiedy Apple de facto rozdawało Apple TV HD (wtedy zwane po prostu Apple TV 4) za jednego dolara, produkt był gotowy. To nie były wersje beta urządzenia, ani żadne prototypy. Apple TV było gotowym produktem czekającym na wejście na rynek, a firmie zależało by deweloperzy przygotowali na to urządzenie odpowiednio dużo aplikacji. Wiadomo bowiem, że bez aplikacji komputer jest bezużyteczny. DTK nie było i nie jest gotowym produktem. To było urządzenie doraźne, stworzone na potrzeby programistów, a nie maszyna, która za miesiąc lub dwa trafić miała na półki sklepowe. W środku nie było nawet układu M1, tylko procesor A12Z z iPada. Nie powinno dziwić to, że firma nie chce, by urządzenia te pozostały na rynku i by trafiały w niepowołane ręce.

Ja pakuję dzisiaj mój egzemplarz DTK bez żalu. Przydał się, kiedy był potrzebny, a kredyt pewnie zrealizuję pod koniec roku na zakup Maca mini z M1 (mój MacBook Pro 16" z Intelem posłuży mi jeszcze wiele lat).