Monitory biznesowe Philipsa to konie pociągowe stworzone do ciężkiej i wymagającej pracy, o czym przekonuję się od dawna. Miałem okazję ostatnio testować monitor Philips 27B1U5601.

Na początku, chciałbym krótko wspomnieć o wyglądzie tego monitora, którego dwie sztuki miałem okazję testować. Wygląda on klasycznie dla wszystkich biznesowych monitorów tej marki. Mamy więc obudowę z twardego tworzywa, niewielkie ramki, dolną listwę pod ekranem z przyciskami pozwalającymi na regulację różnych parametrów monitora oraz przyciskiem Power. Klasycznie też dla monitorów tej marki, na środku dolnej listwy (tej pod ekranem) umieszczono srebrne logo Philipsa.

Tak jak w innych monitorach Philipsa (tych droższych), także i model 27B1U5601 wyposażony jest w SmartErgoBase, czyli masywną grubą nóżkę i jeszcze bardziej masywną szeroką kwadratową stopkę umożliwiającą obracanie monitora w zakresie 180°. Noga pozwala także na ustawienie monitora pionowo.

Monitor wyposażony jest też w kamerę internetową o rozdzielczości 5 megapikseli (oraz mikrofon), wysuwaną z nad górnej krawędzi. W tym modelu zrezygnowano z łamanej kamerki (która po wsunięciu jej w monitor mogła dalej rejestrować obraz ponad monitorem). Teraz blok kamery pozbawiony jest dwóch części a sam obiektyw po schowaniu kamerki jest całkowicie zasłonięty. Kamerka jest oczywiście kompatybilna z Windows Hello, ale działa także z komputerami Mac.

Monitor Philips 27B1U5601 wyposażony jest w 27-calowy ekran LCD IPS 16:9, zapewniający bardzo szerokie kąty widzenia zarówno w poziomie jak i pionie. Zakres wynosi od 0 do 178°. Monitor ma rozdzielczość Quad HD czyli 2560 x 1440 pikseli przy odświeżaniu na poziomie 75 Hz. Gęstość pikseli wynosi 109 PPI. Maksymalna jasność ekranu wynosi 350 cd/m2. Jakoś obrazu jest także klasyczna dla monitorów tej marki. Monitor generuje żywe kolory i zapewnia dobre i w miarę jednostajne podświetlenie.

Standardem w droższych monitorach biznesowych Philipsa jest też czujnik wykrywający obecność użytkownika przed ekranem. W trybie oszczędzania energii monitor sam się przyciemni i wygasi, jeśli odejdziemy od biurka.

Monitor wyposażony jest w gniazdo USB-C z PowerDelivery do 100 W, dzięki któremu możemy jednym kablem połączyć go z MacBookiem jednocześnie go ładując. Oczywiście za pomocą tego samego portu USB-C możemy go podłączyć z komputerem, który nie wymaga ładowania, np. z Makiem mini. Philips 27B1U5601 wyposażony jest także w jeden port HDMI 1.4. Jest wreszcie port DisplayPort 1.4 do podłączenia monitora z komputerem oraz drugi DisplayPort oferujący wyjście sygnału, pozwalający na połączenie dwóch monitorów szeregowo. Takie połączenie działa jednak tylko przy podłączenia monitora do komputera właśnie przez port DisplayPort.

Do wyboru są dwa tryby pracy takiego połączenia: klonowanie lub rozszerzenie. Niestety podczas testów z moim 16-calowym MacBookiem Pro na Intelu mogłem korzystać tylko z klonowania ekranu przy korzystaniu z dwóch takich monitorów spiętych szeregowo przez DisplayPort. Bez problemu jednak pracowałem na obu monitorach na raz, w trybie rozszerzonym przy połączeniu jednego przez USB-C (który jednocześnie ładował mojego MacBooka Pro) i DisplayPort właśnie (za pośrednictwem odpowiedniej przejściówki).

Monitor Philips 27B1U5601 to kolejny bardzo dobry monitor biurowy tej marki, który oferuje bardzo dobrą jakość wykonania, obrazu oraz bogactwo portów za rozsądną cenę wynoszącą około 2300 zł.