Chciałoby się napisać, że "gimby nie znają", choć pewnie byłoby to krzywdzące dla wielu. Wracam jednak pamięcią 16 lat wstecz, kiedy to na komputerach wielu moich znajomych zagościł program SETI at Home.

SETI at Home

SETI to skrót od Search for Extra Terestial Inteligence, czyli w naszym ojczystym języku poszukiwania inteligencji pozaziemskiej. Ten program badawczy przez lata borykał się głównie z problemami natury finansowej, które nie pozwalały na wynajęcie odpowiednio mocnych komputerów do analizy zebranych danych z nasłuchu fal radiowych różnych rejonów kosmosu. Być może gdzieś tam radioteleskop zarejestrował przekaz radiowy wyróżniający się na tle szumu kosmicznego. Niestety brak środków nie pozwalał na przeanalizowanie setek tysięcy, a być może i milionów próbek. Stąd też zrodził się pomysł by zwrócić się do użytkowników komputerów, by użyczyli czas wolny swoich maszyn na wspomnianą już analizę. SETI at Home to projekt koordynowany przez Uniwersytet Kalifornijski w Berkeley. Użytkownik instalował specjalny program, swego rodzaju wygaszacz ekranu, który pobierał z sieci paczki z zarejestrowanymi nagraniami i analizował je w czasie, kiedy komputer pracował "na jałowym biegu" (był włączony, ale nie był używany).

Jak dotąd projekt SETI at Home nie osiągnął swojego celu - nie znalazł śladów inteligencji pozaziemskiej, która nadałaby jakiś sygnał ze swojej planety. Odniósł jednak sukces zupełnie innego rodzaju. Udowodnił sens istnienia badań rozproszonych, w których setki tysięcy komputerów na całym świecie dostępnych do tego za darmo (użytkownicy oddają część ich czasu pro publico bono) są w stanie pobić bardzo drogie superkomputery.

Od tego czasu crowdsourcing stał się dość powszechnym sposobem prowadzenia badań, w którym biorą udział użytkownicy komputerów z całego świata. Większość z tych działań była jednak rozproszona i może poza wspomnianym już SETI at Home, nie miała dobrego wsparcia promocyjnego.

Teraz może się to zmienić, a do różnego rodzaju badań dołączyć będą mogli użytkownicy smartfonów. Wszystko dzięki ResearchKit od Apple.

ResearchKit

ResearchKit w komentarzach do poniedziałkowej imprezy Spring Forward ResearchKit nie poświęcono specjalnie dużo uwagi, a to moim zdaniem jeden z najważniejszych produktów Apple, jaki może dać ludzkości. Wiem, że brzmi to bardzo górnolotnie, ale taka jest prawda.

ResearchKit to opensource'owy framework, który pomóc w ma zrewolucjonizowaniu badań medycznych, dając do nich dostęp milionom użytkowników smartfonów. W założeniu - wszak to open source - nie jest on ograniczony tylko do iOS i produktów Apple. W jego ramach mogą powstać aplikacje na Androida, Windows Phone, Ubuntu itp.

Użytkownicy smartfonów, których przecież są miliony na całym świecie będą mogli - jeśli tylko będą chcieli, brać udział w różnego rodzaju programach badawczych i zapisywać się do nich bez wychodzenia z domu i wyprawy do szpitala, przychodni czy ośrodka naukowego. Potrzeba poświęcenia czasu (niekiedy nawet kilka godzin) i środków finansowych (na dotarcie do wspomnianego ośrodka) były zwykle czynnikami zniechęcającymi wiele osób do brania udziału w różnego rodzaju badaniach medycznych.

Zdaniem Alena Yeunga, dyrektora medycznego Stanfrod Cardiovascular Health w przypadku tradycyjnych badań medycznych, zebranie 10 tysięcy osób, które chciałyby w nich wziąć udział zajmuje zwykle rok. Badaniami trzeba też objąć około 50 ośrodków medycznych (za Bloomberg).

Tymczasem w mniej niż 24 godziny od ogłoszenia przez Apple startu platformy ResearchKit, na Uniwersytecie Stanforda do jednego z dostępnych programów - "MyHeart Counts", badających chorobę układu sercowo-naczyniowego - zapisało się 11 tysięcy osób. W mniej niż 24 godziny zrobiono to, na co wcześniej potrzeba było roku.

Na obecną chwilę dostępnych jest pięć aplikacji dla różnych programów badawczych. Jest to specjalny program dla astmatyków (zbierający dane od użytkowników i informujący ich o poziomie zanieczyszczeń powietrza), dla osób cierpiących na chorobę parkinsona (zawierający m.in. różnego rodzaju testy pozwalające ocenić stopień rozwoju choroby). Jest też specjalny program dla kobiet przechodzących leczenie raka piersi oraz program dla osób cierpiących na choroby sercowo-naczyniowe. Każda z dostępnych aplikacji odpowiada jednemu z programów badawczych prowadzonych przez różne ośrodki naukowe.

Dzięki nim iPhone, a w przyszłości także inne smartfony zamienią się w swego rodzaju medyczne narzędzie pomiarowe, pozwalające na zbieranie różnego rodzaju danych, a także przeprowadzenie wywiadów z osobami biorącymi udział w danym programie badawczym. Programy te będą wykorzystywały, a niektóre z nich już wykorzystują znajdujące się w iPhonie czujniki, mają także dostęp do danych zbieranych przez aplikację Zdrowie w ramach innej platformy HealthKit.

Rewolucja?

Te pięć aplikacji to oczywiście dopiero początek. Moim zdaniem z czasem będzie ich więcej, jak zwiększać się będzie ilość programów badawczych wykorzystujących ResearchKit.

Rozmawiając o tej platformie (wolę to określenie od frameworku) zauważyłem, że niektórzy mylnie stawiają znak równości pomiędzy nią a HealthKit. Różnica jest moim zdaniem zasadnicza. Aplikacja Zdrowie czy cała platforma HealthKit jest przede wszystkim dla użytkownika. ResearchKit jest platformą dla ośrodków badawczych, do prowadzenia badań naukowych. W jej ramach to my możemy dać coś bardzo ważnego innym, zdecydowanie więcej niż "lajki" na Facebooku czy Instagramie.