Afera dotycząca kradzieży prywatnych, często pornograficznych zdjęć celebrytek z ich kont w iCloud rozeszła się szerokim echem po całym świecie i była relacjonowana chyba przez wszystkie media. Miała ona także zapewne wpływ na wyraźny spadek, bo aż o ponad 3% cen akcji Apple. Tymczasem firma wystosowała oficjalne oświadczenie, w którym odrzuca oskarżenia o słabe zabezpieczenia swoich usług sieciowych.

W przesłanym do Business Wire liście Apple podzieliło się wynikami trwającego ponad 40 godzin własnego dochodzenia. Zdaniem tej firmy włamywacze wzięli sobie za cel wybrane konta celebrytek, a włamanie możliwe było dzięki wykorzystaniu aplikacji Elcomsoft Phone Password Breaker, służącej do łamania haseł i pobierania backupów iCloud oraz słabym hasłom chroniącymi do nich dostępu. Apple twierdzi, że o żadnych lukach w bezpieczeństwie swoich usług sieciowych nie może być mowy. Firma zaleca też wszystkim stosowanie dwustopniowej weryfikacji.

Przypomnijmy, że kilka dni temu do sieci trafiły rozbierane i w wielu przypadkach pornograficzne zdjęcia znanych aktorek i modelek. Zostały one wykradzione z ich kont właśnie w chmurze iCloud.

Wspomniane oprogramowanie stworzone zostało przez rosyjską firmę Elcomsoft, która sprzedaje je za 1399 dolarów każdemu, kto chce je kupić.

Źródła: _ 9To5Mac, _ Cult Of Mac