Kiedy pewien czas po śmierci Steve'a Jobsa i wydaniu jego oficjalnej biografii, której premiera została w związku z tym smutnym wydarzeniem przyspieszona, zaczęło się mówić o dwóch niezależnych próbach ekranizacji jego biografii, od razu pojawiły się informacje, że jedyną rzetelną i mającą niejako błogosławieństwo samego Waltera Isaacsona, a nawet Steve'a Wozniaka będzie ta, której reżyserii podjął się Aaron Sorkin. Film pod tytułem JOBS z Ashtonem Kutcherem w roli głównej traktowany był trochę jak produkcja pośledniejszego rzędu.

Ostatecznie jednak to właśnie ten film doczekał się premiery i to już dobrze ponad rok temu, a Ashton Kutcher wypadł w roli Jobsa co najmniej poprawnie. Tymczasem prace nad filmem, w które zaangażowanych miało być wiele znakomitości, od wspomnianego Sorkina (znanego choćby z wyreżyserowania filmu Social Network), po wsparcie Wozniaka czy nawet pierwszej córki Jobsa - Lisy Brennan-Jobs, jak dotąd nie posunęły się do przodu. Problemy z obsadą nie tylko głównej roli oraz skompletowaniem możliwie najlepszej ekipy pokazują brak organizacji, który raczej nie zapowiada nic dobrego.

Światło na to rzucają ujawnione ostatnio fragmenty korespondencji Sorkina z członkami ekipy filmowej i studiem Sony Pictures, które prawdopodobnie wyciekły w skutek ataku hackerskiego.

Jak donosi Ars Technica, Aaron Sorkin początkowo bardzo chciał, by w rolę Jobsa wcielił się Tom Cruise. Zarówno on, jak i reżyser Danny Boyle uważali, że Cruise byłby najlepszym do tej roli, m.in. ze względu na doświadczenie, ale też wiek. Sorkin starał się przekonać wytwórnię Sony do tego pomysłu, bez rezultatu jednak. Kolejnymi kandydatami byli m.in. Leonardo Di Caprio czy wielokrotnie wspominany Christian Bale. Ostatecznie to Danny Boyle - reżyser - zdecydował się podsunąć kandydaturę Michaela Fassbendera. Sorkin odnieść się miał do tego bardzo krytycznie stwierdzając, że "nie wiem kim jest Michael Fassbender, a resztę świata też nie będzie to obchodzić". Zdanie o nim zmienił dopiero później.

Interesująco brzmi informacja, że rolą Johna Sculley'a (CEO Apple, który - choć sprowadzony przez Jobsa - doprowadził do jego usunięcia z tej firmy) zainteresowany był Tom Hanks. Wcielić się w niego jednak ma Jeff Daniels. Wspomnieć też wypada, że z udziału w pracach nad filmem zrezygnować miała aktorka Natalie Portman.

Perypetie związane z obsadą poszczególnych ról miały spowodować problemy z budżetem tego filmu, co ostatecznie doprowadziło do odsprzedania całego projektu wytwórni Universal.

Kolejną ciekawą informacją ujawnioną przez serwis Ars Technica jest wypowiedź Sorkina, w której twierdzi, że jego film nie będzie wierną fotografią, a raczej obrazem namalowanym farbami. Jest to interesujące zwłaszcza w świetle krytyki filmu JOBS, któremu zarzucono niezbyt dokładne trzymanie się szczegółów.

Źródło: Ars Technica

Ilustracja: Ars Technica / Aurich Lawson