Krystian Kozerawski mackozer

Bloger technologiczny, piszący przede wszystkim o Apple. MacUser od stycznia 2007 roku. Swoje pierwsze kroki stawiał tutaj, na MyApple. Przez lata prowadził bloga mackozer.pl. Od marca 2013 roku pisze znowu na MyApple, którego jest redaktorem naczelnym.

Blog News Nowy wpis

Jeśli chodzi o konsumpcję treści na iPadzie, to urządzenie to jest niezrównane jeśli chodzi o wszelkiej maści galerie fotografii, zwłaszcza aplikacje prasowe. Jedną z najlepszych moim zdaniem jest Wider Image od Reutersa. Serwuje ona każdego dnia nowe fotoreportaże z całego świata. Tekst łączy się tutaj ze świetnymi fotografiami prasowymi. To jeden z tych programów, dzięki którym poznaję świat nie ruszając się z fotela. Pisałem o nim już kiedyś TUTAJ. Wider Image pozwala na przeglądanie nie tylko aktualnych fotoreportaży. Możemy podejrzeć je na linii czasu i mapie, a także zawęzić tematykę do wybranych kategorii. Wspominam o tej aplikacji jeszcze raz w związku z jej aktualizacją, która przyniosła jedną, bardzo przydatną funkcjonalność dla posiadaczy zarówno iPada jak i Apple TV. Przy klonowaniu ekranu iPada na telewizorze za pośrednictwem Apple TV, powierzchnia robocza zostaje rozszerzona. Na ekranie telewizora widać więcej niż na ekranie iPada, a podczas przeglądania konkretnych fotoreportaży na ekranie telewizora możemy zobaczyć wybrane zdjęcia w powiększeniu. Program Wider Image dla iPada dostępny jest w App Store za darmo. Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer

Mobilne aplikacje społecznościowe to temat rzeka, co rusz powstają nowe i to w różnych kategoriach. Dzisiaj internet mniej lub bardziej szeroko rozpisuje się o aplikacji Findery, stworzonej przez współzałożycielkę serwisu Flickr, co ma być wystarczającą rekomendacją. Czy tak jest w rzeczywistości? Findery to serwis służący do zostawiania notatek, rekomendacji, recenzji miejsc, które przypinamy do mapy. Jeśli nasze notatki udostępniamy publicznie, będą one widoczne na mapie i być może pomogą innym użytkownikom. Nie ma tutaj żadnych wymogów co do typu notatki. Możemy zostawiać swoje własne przemyślenia, związane z konkretnymi miejscami, lub poczuć misję i stworzyć większą bazę danych miejsc. Wszystkie te pineski widoczne są potem na mapie. Na razie w niektórych miastach jest ich mało, ale są już takie - jak na przykład San Francisco - gdzie od ilości tych pinesek można dostać oczopląsu. I tutaj mam pierwsze negatywne odczucie co do tego programu. Popularne miejsce może być wręcz naszpikowane do tego stopnia, że nie będziemy mogli otworzyć wszystkich pinesek z przypiętymi informacjami nawet przy maksymalnym powiększeniu. Dla mnie osobiście jest to bez sensu - pineski powinny być grupowane pod względem miejsc. Druga uwaga - kiedy otwieramy mapę, dajmy na to San Francisco właśnie, to w centrum tego miasta znajdziemy dziesiątki pinesek. Nie wiadomo jednak co się pod nimi kryje. Nie ma żadnej kategorii. Trudno jest stukać w ekran na chybił trafił, chcąc np. poznać ciekawe miejsca w okolicy. Jest co prawda zakładka "Discover", w której znajdziemy swego rodzaju przewodniki poświęcone konkretnym miejscom i to mi się w tym programie chyba najbardziej podoba. Właściwie przede wszystkim dla tej funkcji warto zainstalować Findery. Każdą notatkę możemy skomentować, polubić. Możemy dodawać też własne. Wystarczy wybrać miejsce na mapie, możemy wyszukać też konkretną lokalizację (np. bar, restaurację, muzeum). Pozostaje dodać swoją własną notatkę i zdjęcie. Tutaj jednak miałem problem z dodaniem zdjęcia z biblioteki w iPhone. Dodatkowo każdą notatkę oznaczyć odpowiednimi tagami. Jak w każdym serwisie społecznościowym możemy śledzić innych użytkowników. W dzisiejszych czasach tego funkcje to właściwie standard. Findery nie wygląda najgorzej ale nie powiedziałbym, że to mistrzostwo projektowania. Zastanawiam się czy tzw. wartość dodana Findery jest wystarczająca by ten serwis przetrwał. Mam spore wątpliwości, zwłaszcza, że jest mocny konkurent - Foursquare, który pod tym względem jest moim zdaniem o wiele bardziej wygodny, choć ma trochę inne zastosowanie. Jeśli jednak Foursquare wprowadził by funkcję tworzenia własnych przewodników tematycznych, to Findery może pakować walizki. Tak czy inaczej, warto sprawdzić Findery samemu. Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer

Pamiętacie jak kiedyś mówili, że iPad służy tylko do konsumpcji treści? Każdy, kto tak twierdził chyba już dawno zmienił zdanie. Duży, zwłaszcza 10-calowy ekran świetnie nadaje się do tworzenia prezentacji. Wie to oczywiście Apple, które już dawno wydało na iOS aplikację Keynote. Trzeba jednak się trochę napracować by stworzyć w tym programie ładną prezentację. O wiele szybciej można to zrobić w programie Haiku Deck dla iPada.

Aplikacje dla dzieci to dość specyficzna grupa programów. Dorośli często nie są w stanie odkryć ich możliwości czy wręcz piękna, a tym, którzy jeszcze mają mleko pod nosem, ale już się golą zdarza się je obrzucać błotem w komentarzach. Tymczasem to dzieci powinny je testować i oceniać, oczywiście pod czujnym okiem rodziców. Tak właśnie jest u mnie w domu. Są aplikacje, które sam oceniłem negatywnie (i nie chodzi mi o nieodpowiednie dla dzieci treści) ale okazywały się strzałem w dziesiątkę. Gra, czy też aplikacja Tiny Firefighters spodobała się zarówno mojemu starszemu synowi, jak i mnie, choć to aplikacja typowo dla dzieci. Tiny Firefighers to rodzaj gry w odkrywanie. Animowany obrazek przedstawia w zależności od wyboru albo miasto z remizą strażacką i strażakami albo jego inny fragment, w którym znajduje się komisariat policji. Stukając w poszczególne miejsca dziecko aktywuje różnego rodzaju scenki, które czasem wymagają dodatkowej interakcji (stuknięcia). W przypadku straży są to więc pożary, kot na drzewie, wyciąganie krowy ze stawu. Oczywiście elementów interaktywnych jest masa i wszystkie jakoś łączą się z działalnością straży pożarnej. W przypadku policji są to analogicznie złodzieje, wypadki samochodowe, kierowanie ruchem, ściąganie z dachu paparazzich itp. działania. Gra ma bardzo ładną grafikę i sympatyczną ścieżkę dźwiękową, a do tego przez najbliższe dni dostępna jest za darmo. Nie jest to może rewelacja, coś wybitnego, ale mój syn dość często się tą grą bawi. Z zupełnie innej beczki, w opisie Tiny Firefighters w App Store występuje słowo "The pussy cat" - "pussy" w slangu ma jednak drugie znaczenie, które nasze pociechy pewnie prędzej czy później poznają. Apple dla pewności jednak wykropkowało to słowo. Tiny Firefighters dla iPhone'a i iPada w App Store za darmo. Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer

Brian Cox wraca z nową aplikacją popularnonaukową dla iPhone'a i iPada. Brian Cox to chyba jeden z najbardziej medialnych profesorów, który potrafi zamienić wiedzę czysto akademicką na popularną i podać ją masom, w tym i użytkownikom iPhone'ów i iPadów. Pamiętam kiedy podczas konferencji Ull w Dublinie zobaczyłem pierwszy raz jeszcze przed jej premierą aplikację Wonders of Universe. Z wrażenia rozdziawiłem usta. Kiedy program pojawił się w App Store szybko go kupiłem. Jego recenzję możecie przeczytać jeszcze na MacKozer.pl (TUTAJ i TUTAJ). Teraz Brian Cox wraca z kolejnym programem pod tytułem Wonders Of Life. W Wonders Of Life Cox wraca z najdalszych znanych obszarów kosmosu na ziemię i przedstawia nam świat, w którym żyjemy, a przynajmniej życie na naszej planecie. Na obecną chwilę przedstawione jest życie i ekosystemy na trzech kontynentach: w Afryce (z wyłączeniem Madagaskaru), Australii i Ameryce Północnej. Cox przedstawia najciekawsze, a wręcz zadziwiające organizmy, od termitów i tworzonych przez nich termitier, będących sztucznymi ekosystemami z wilgotnym klimatem tropikalnym, przez migrację motyli, które przebywają kilka tysięcy kilometrów (a których osobniki na czas tej wędrówki żyją nie jedynie cztery tygodnie a kilka miesięcy). Cox nie skupia się tylko na zwierzętach, prezentuje też organizmy jednokomórkowe, a także ciekawe twory geologiczne, jak na przykład sieć zatopionych jaskiń na półwyspie Jukatan w Meksyku, które służą za naturalne zbiorniki czystej wody. Cox nie ogranicza się jednak tylko do biologii, przedstawia podstawowe zagadnienia z chemii (np. właściwości węgla i jego rolę w powstaniu i istnieniu życia na ziemi), czy fizyki. Wyjaśnia np. proces powstawania wyładowań atmosferycznych czy pojęcie światła. Całość jest bogato ilustrowana filmami oraz obrazkami, a język angielski, w jakim przedstawiono wszystkie zagadnienia jest prosty na tyle, że łatwo zrozumieć wszystkie teksty. Szkoda tylko, że zarówno Wonders of Life jak i Wonders of Universe nie są dostępne w języku polskim. Za moich czasów w szkole podstawowej i liceum chemia i fizyka były koszmarem prowadzonym przez monstra, które potrafiły uśpić uczniów w pięć minut (zwłaszcza kiedy fizyka przypadała na tzw. "zerówkę". Przyczepię się tylko trochę do interfejsu. Nawigacja w programie nie jest do końca czytelna. Animowana Ziemia sugeruje możliwość nawigacji gestami, powiększanie i stukanie w poszczególne miejsca, jak we wspomnianej aplikacji Wonders Of Universe. Tak jest niestety tylko w części. Ziemi nie możemy dowolnie obracać, co początkowo trochę irytuje. Zdecydowanie lepiej stuknąć w pole wyszukiwania i wybrać interesujący nas kontynent lub dział wiedzy. Dalej nawigacja pomiędzy poszczególnymi odbywa się przez dolny pasek z miniaturami zdjęć czy filmów ilustrujących konkretne zagadnienia. Szczerze polecam! Brian Cox's Wonders of Life dla iPhone'a i iPada w cenie 4,49 €: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer

Zegary świata to jedna z funkcji systemowej aplikacji zegara. W odpowiednim widoku możemy podejrzeć aktualną godzinę w wybranym miejscu na świecie oraz dowiedzieć się jaka dokładnie jest różnica czasu pomiędzy miejscem, w którym się znajdujemy, a innym wybranym gdzieś na świecie. Z racji dość częstych podróży i śledzenia wydarzeń na całym świecie nie zawsze ta systemowa aplikacja mi wystarcza. W App Store pojawiła się ciekawa alternatywa, mowa o Globo dla iPhone'a. Globo wizualnie kojarzy mi się z Clear, choć serwuje zdecydowanie bardziej stonowane kolory. Program serwuje prostą listę lokalizacji z aktualnym czasem w każdym z tych miejsc. Każda z miejscowości posiada swój własny kolor. Bardzo łatwo możemy je usuwać lub dodawać nowe. W tym pierwszym przypadku wystarczy przesunąć palcem z prawej do lewej po wybranej miejscowości. Dodanie nowej możliwe jest po stuknięciu w ikonę "+" w prawym górnym rogu ekranu. W głównym widoku nie znajdziemy informacji o różnicy czasu pomiędzy bazową (domyślnie miejsce, w którym się znajdujemy), a wybraną lokalizacją - coś co pokazuje systemowa aplikacja. Globo serwuje jednak znacznie więcej informacji po stuknięciu w wybrany punkt (miejsce) z listy. Program informuje nas o strefie czasowej w jakiej znajduje się dane miejsce, o różnicy czasu, położeniu i odległości do wybranej lokalizacji. Pozwala także na ustawienie dowolnego innego czasu i sprawdzenie, która wtedy będzie godzinna w tym właśnie miejscu. Na koniec wreszcie Globo pozwala na ustawienie alarmów dla wybranego miejsca, które aktywują się o odpowiedniej godzinie w danej strefie czasowej. Możemy w sumie utworzyć 64 tego typu alarmy. Globo to nie jest program dla każdego. Podejrzewam, że jest całkiem spora grupa użytkowników, którzy nigdy nie zajrzeli do zakładki "Zegary Świata" w systemowej aplikacji zegara (no dobrze, może zajrzeli raz z ciekawości, by sprawdzić co tam jest). Dla osób, które niejako żyją w różnych strefach czasowych to przydatne narzędzie. Globo dla iPhone'a w App Store w cenie 0,89 €. Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer

Jeden z ładniejszych ale bardzo prostych managerów list rzeczy do zrobienia dla iPhone'a i iPada dostępny jest za darmo. Nie ma co ukrywać, że Realmac Software trochę namieszało, kiedy wprowadziło zupełnie nową aplikację Clear w wersji uniwersalnej, dla iPhone'a i iPada. Okazało się bowiem, że starsza, oryginalna wersja dla iPhone'a nie tylko nie została zaktualizowana ale i nie zyskała nowych funkcji. Taka sama nazwa obydwu programów wprowadziła też wiele osób w bład i zrobiła się afera. Najpierw Realmac zmienił nazwę nowego programu na Clear+, a starszą wersję Clear dla iPhone'a zaktualizował o nowe funkcje, by po niemal roku jeszcze raz zmienić swoją decyzję. Clear+ zniknął z App Store, a oryginalny, ten pierwszy Clear został zaktualizowany do wersji uniwersalnej. Nadążacie? W związku z tym zamieszczaniem ekipa Realmac postanowiła udostępnić dwa razy na krótko zaktualizowany Clear za darmo. To właśnie dzisiaj. Przypomnę tylko, że Clear to program, w którym interfejs tworzony jest przez to co najważniejsze - treść. Sterowanie programem opiera się na gestach przesuwania palcem, rozszerzania palców i szczypania celem dodania nowego zadania, oznaczenia go jako wykonane, przesuwania go względem pozycji na liście itp. Więcej o Clear pisałem TUTAJ. Aby się nie powtarzać zacytuję to, co pisałem już wcześniej: "Clear synchronizuje listy przez iCloud. To co dodamy lub oznaczymy jako wykonane na iPhone, zostanie uwzględnione na iPadzie i na Maku. Przypomnę, że program obsługuje się za pomocą gestów. Przeciągnięcie listy w dół dodaje kolejny punkt na samej liście, lub kolejną listę - w zależności od tego w jakim widoku się znajdujemy na iPhone i Maku. Przesunięcie palcem w lewo po wybranym punkcie kasuje go. Mamy także możliwość przesuwania poszczególnych pozycji na liście. Wystarczy przytrzymać palec na jednej z nich." Clear dla iPhone'a i iPada za darmo przez chwilę. Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer

Choć na co dzień korzystam niemalże wyłącznie ze sprzętu Apple to jednak staram się co jakiś czas zobaczyć co dzieje się niejako po drugiej stronie barykady (a więc na rynku urządzeń z systemem Android). Dorastałem w czasach kiedy komputery były luksusem, na który mało kto mógł sobie pozwolić, dlatego ciekawi mnie zwłaszcza to, co dzieje się w segmencie urządzeń zdecydowanie tańszych niż te wiodących światowych marek. Ponad rok temu moją uwagę zwróciły tablety z systemem Android polskiej firmy GoClever (same urządzenia są oczywiście produkowane w Chinach). Kiedy zapytałem kilka osób o tę firmę otrzymałem odpowiedź, że są to "tablety z Biedronki". Faktycznie urządzenia tej marki pojawiają się w dyskontach. Kiedy rok temu trafił do mnie na testy tani tablet tej firmy zdziwiłem się zarówno tym, jak duże postępy zrobiło Google w rozwoju systemu Android, jak i możliwościami samego urządzenia. Przez dwa tygodnie korzystałem wtedy z tabletu za kilkaset złotych zamiast mojego iPada 3 i choć widziałem różnice w jakości i wykonaniu na plus produktu Apple, to i tak tablet GoClever pozostawił po sobie bardzo dobre wrażenie. Teraz, rok później trafił do mnie jeden z najnowszych tabletów firmy GoClever model Orion 785. Kiedy otworzyłem pudełko i wyjąłem ten tablet z foliowej torebki bardzo się zdziwiłem. Oto trzymałem w dłoni urządzenie do złudzenia przypominające iPada mini. Nie ma co ukrywać. GoClever wzorowało się tutaj na produkcie Apple. Rozmiary urządzenia są niemal jednakowe. Podobnie jest z ekranem o proporcjach 4:3 i przekątnej 7,85 cala (stąd nazwa urządzenia). Jego rozdzielczość to 1024 x 768 (czyli tak jak iPadzie mini z 2012 roku). Po chwili zauważyłem jednak pierwszą różnicę - brak przycisku Home. W tabletach z Androidem rolę tę spełnia ikona w dolnym pasku nawigacyjnym. Tylna część obudowy tego tabletu wykonana jest ze szczotkowanego aluminium. W jej dolnej części znalazły się wycięcia na dwa głośniki, na górnej znajduje się plastikowy wtręt mieszczący porty mircoUSB i microHDMI, gniazdo mini jack i mikrofon. Z boku urządzenia znalazło się także gniazdo na karty microSD. Całość wykonana jest bardzo dobrze i solidnie, większość elementów jest także dobrze dopasowana, może za wyjątkiem punktu łączenia wspomnianego już plastikowego elementu z portami. Nic nie trzeszczy, nie skrzypi, a aluminiowa obudowa sprawia bardzo dobre wrażenie. Ekran urządzenia również jakościowo przypomina iPada mini. Jasność i odwzorowanie kolorów jest znośne i porównywalne z tym tabletem Apple. Zauważyłem jednak lekkie prześwity światła przy krawędziach ekranu. Widoczne są one właściwie tylko wtedy, kiedy tło czy obrazy wyświetlane na ekranie są bardzo ciemne. Z mojej obserwacji wiem, że mniejsze czy większe tego typu problemy z prześwitami mają chyba wszystkie tańsze tablety. GoClever Orion 785 to tablet pozbawiony modemu 3G, łączy się z siecią tylko przez WiFi, co dla mnie nie stanowi problemu. Posiadając w kieszeni smartfona internet na tablecie nie jest dla mnie problemem. Na tablecie fabrycznie zainstalowany jest system Android 4.2 Jelly Bean. Nie ukrywam, że to od tej wersji przekonałem się do tego systemu. Nie porzucę dla niego iOS-a, ale Android w wersji 4 nie odrzuca mnie tak, jak wcześniejsze. Sercem tabletu jest czterordzeniowy procesor AllWinner taktowany zegarem 1GHz. Urządzenie posiada 1GB pamięci RAM. Wystarcza to do pracy właściwie ze wszystkim aplikacjami. Przeglądarkami internetowymi, klientami poczty, czytnikami RSS, czytnikami e-booków, a także do grania w gry. System działa płynnie, zauważyłem drobne jego przycięcia, ale przy intensywnym korzystaniu zdarzają się one niekiedy także w iOS na iPhone 5S. Z ciekawości uruchomiłem na nim także benchmark Geekbench. Orion 785 uzyskał następujące wyniki: Dla mnie jednak ważniejsze są wrażenia użytkowe niż liczby w wynikach testów czy te w parametrach technicznych procesora. Standardowo odpaliłem jedną z najlepszych moim zdaniem prostych strzelanek w widoku z pierwszej osoby, jaka powstała na tablety - Dead Trigger 2, z którą Orion 785 poradził sobie bez jakichś specjalnych problemów. Jestem co prawda przyzwyczajony do ekranów Retina, więc trochę raziły mnie piksele widoczne w grafice. To, do czego się przyczepię to ilość dostępnej pamięci masowej. Tablet wyposażony został jedynie w 8 GB. To moim zdaniem zdecydowanie za mało. Ja mam często problem z miejscem na moim iPadzie 3 z 32 GB, a tutaj do dyspozycji jest mniej niż 8 GB (sporo zajmuje sam system). Całkiem nieźle grają wbudowane głośniki, choć nie ukrywam, że moim zdaniem słuchanie muzyki nawet z głośnika iPhone'a czy iPada to akt desperacji. Zwykle słucham muzyki na słuchawkach lub wysyłam dźwięk na głośniki Bluetooth. Zdecydowanie najsłabszym elementem całego zestawu są moim zdaniem wbudowane aparaty. Ten przedni posiada matrycę o rozdzielczości jedynie 0,3 megapiksela. Matryca tylnego aparatu to jedynie 2 megapiksele. Jak dla mnie za mało by zrobić dobre zdjęcia czy filmy, ale biorę poprawkę na cenę tego urządzenia. Zdjęcie wykonane tylnym aparatem 2.0 mpx: Zdjęcie wykonane przednim aparatem 0,2 mpx: Bateria w GoClever Orion 785 ma pojemność 3800 mAh i wystarcza na około cztery - pięć godzin korzystania z urządzenia. GoClever Orion 785 to urządzenie, które można kupić za 449 zł. To nie wiele jak na jego możliwości. Pewnie, że nie jest to iPad, ale jeśli ktoś szuka dobrego tabletu w przystępnej cenie, za pomocą którego będzie mógł wygodnie czytać czy przeglądać treści w sieci (moje ulubione RSS-y), czytać i odpowiadać na maile, słuchać muzyki, oglądać filmy w trakcie podróży i grać w popularne mobilne gry, słowem żyć w erze Post PC, to Orion 785 jest urządzeniem które z powodzeniem mu na to pozwoli. Orion 785 śmiało można określić jako tablet dla ludu. Nie ma w tym określeniu nic pejoratywnego. To przykład urządzenia, które wpisuje się w ideę "Post PC dla wszystkich". Więcej o tablecie GoClever Orion 785 można dowiedzieć się TUTAJObserwuj @mackozer

Czytam w sieci artykuły z krzyczącymi tytułami, że większy smartfon znaczy lepszy, do czego starają się przekonać nas głównie producenci urządzeń z systemem Android, ale także Windows czy nawet BlackBerry (model Z30). Tymczasem mam wrażenie, że jest zupełnie odwrotnie.

Kalendarz to koń pociągowy wśród aplikacji, bez którego wielu nie byłoby w stanie sobie poradzić. Będąc osobą dość roztrzepaną staram się notować w kalendarzu wszystkie spotkania i wydarzenia, tak by po prostu o nich nie zapomnieć. Istotną cechą każdego programu tego typu jest jego wygląd. Stąd też podobnie jak to ma miejsce w przypadku aplikacji pogodowych, twórcy tych programów próbują stworzyć aplikację, która będzie wygodniejsza i ładniejsza od pozostałych. Bez wątpienia zarówno ładnym jak i wygodnym jest program Peek Calendar dla iPhone'a. Aplikacja zwraca uwagę kolorowym interfejsem. W domyślnym temacie kolorystycznym (dostępne są dwa), bieżący dzień zaznaczony jest na pomarańczowo, a bieżący miesiąc na niebiesko. Przyszłe miesiące oznaczone są na zielono. Przeszłość, zarówno dni jak i miesiące oznaczone są na ciemno szaro. Dostępny jest też drugi temat kolorystyczny. Peek Calendar łączy w sobie zarówno widok tygodniowy, obejmujący najbliższe dni, jak i miesięczny. Muszę przyznać, że takie połączenie widoku dziennego z miesięczny, bardzo mi się podoba i jest bardzo wygodne. Jeśli do jakiegoś dnia z bieżącego tygodnia przypisane jest wydarzenie, oznaczony jest on punktem przy prawej krawędzi ekranu. W przypadku późniejszych dni (ale także tych z przeszłości) wydarzenia przedstawiane są w postaci słupka (czym więcej wydarzeń danego dnia, tym wyższy słupek). Stuknięcie palcem w wybrany dzień odsłania prostą listę wydarzeń. Aby podejrzeć czas trwania i miejsce wybranego z nich wystarczy przesunąć po nim palcem z lewej na prawą stronę. Stuknięcie palcem w wybrane wydarzenie odsłania szczegółowy podgląd, w którym możemy ustawić czas, w jakim Peek Calendar ma nam o nim przypomnieć, miejsce, a także powtarzalność wydarzenia. Możemy też zmienić czas trwania wydarzenia. Wystarczy przytrzymać palec w odpowiednim miejscu, a program przełączy się na rodzaj suwaka, pozwalającego na ustawienie czasu trwania wydarzenia. Aby dodać nowe wydarzenie wystarczy przytrzymać przez pół sekundy palec na wybranym dniu. Peek Calendar zawiera także rodzaj zestaw "złotych myśli", porad dla użytkownika szukającego np. inspiracji. Są to porady w stylu "rób to co kochasz", czy "pij więcej wody". Aby wyświetlić tego typu poradę wystarczy potrząsnąć telefonem. Peek Calendar to kolejna z propozycji dla osób szukających alternatywy dla systemowego kalendarza. Peek Calendar oferuje przede wszystkim ciekawy, a przede wszystkim bardzo ładny wygląd i interfejs użytkownika. Osobiście brakuje mi w nim prostej informacji pogodowej - funkcji, która pojawia się coraz częściej w aplikacjach tego typu. W widoku tygodniowym taka informacja w postaci choćby temperatury i ikony przedstawiającej zachmurzenie i opady zmieściła by się bez problemu. Na zdecydowany plus odnotować trzeba pełne tłumaczenie programu na język polski. Peek Calendar dla iPhone'a dostępny jest w App Store w cenie 1,79 €. Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer

Współczesna komunikacja w sieci to nie tylko przekaz czysto tekstowy, to także zdjęcia czy grafiki. Te ostatnie od lat można z łatwością tworzyć za pomocą dziesiątek aplikacji dla iPhone'a i iPada. Mam wrażenie, że właśnie premiera iPada spowodowała ich wysyp. Od programów do tworzenia plakatów, bo aplikacje pozwalające na umieszczenie tekstu w gotowym szablonie i wrzucenie go do serwisów społecznościowych. To ostatnie potrafi całkiem zgrabna aplikacja dla iPhone'a i iPada o nazwie Notegraphy. Notegraphy pozwala właśnie na umieszczenie tekstu w jednej z kilkunastu dostępnych grafik. Działanie programu jest proste. W pierwszym kroku wpisujemy lub wklejamy tekst. Może to być zarówno jedno zdanie, jak i coś dłuższego. W drugim wybieramy jeden z kilkunastu szablonów. Każdy z nich dostępny jest w trzech różnych wersjach kolorystycznych lub z różnymi elementami składowymi głównej grafiki. Ostatni krok to publikacja naszej grafiki z tezą lub konkretnym przekazem. Do wyboru mamy kilka popularnych serwisów społecznościowych. Co więcej Netography to także serwis społecznościowy, w którym możemy publikować nasze "dzieła". Program działa identycznie zarówno na iPhone jak i iPadzie. Znalazłem w kolekcji kilka ciekawych szablonów, które akurat pasowały do stworzonego przeze mnie przekazu. Niestety program ma kilka wad, które mnie osobiście trochę irytują. Nie ma na przykład możliwości zmiany wielkości liter, tak by napis układał się dokładnie tak, jak chcemy. Pod tym względem program jest niestety trochę ograniczony. Notegraphy dla iPhone'a i iPada dostępne jest w App Store za darmo. Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer