Bloger technologiczny, piszący przede wszystkim o Apple. MacUser od stycznia 2007 roku. Swoje pierwsze kroki stawiał tutaj, na MyApple. Przez lata prowadził bloga mackozer.pl. Od marca 2013 roku pisze znowu na MyApple, którego jest redaktorem naczelnym.
Tak, jak nic nie trwa wiecznie i wszystko umiera (jak śpiewał zmarły kilka lat temu Peter Steele z zespołu Type O Negative), tak pewnie wszystko się wygina lub zagina (czasoprzestrzeń podobno też). Nie zamierzam oczywiście serwować Wam rozprawy na ten temat, ale poza nielicznymi przypadkami, kiedy coś się po prostu łamie i pęka, to właściwie niemal wszystko się wygina. Nie trudno się domyślić, że nowy iPad Air 2 także.
Szwedzka firma Thule (której nazwa pochodzi albo od opisywanej przez Pyteasza z Massalii tajemniczej wyspy w północnej części Oceanu Atlantyckiego, albo - co raczej bardziej prawdopodobne od nazwiska założyciela - Thulin, choć ja wolę tę bardziej romantyczną tajemniczą wersję) kojarzy się chyba przede wszystkim z zakładanymi na dachy samochodów aerodynamicznymi kuframi zwiększającymi powierzchnię bagażową. W jej ofercie znaleźć można jednak wiele innych produktów, zarówno do przenoszenia podręcznego bagażu, np. urządzeń elektronicznych, jak i różnego rodzaju akcesoriów ochronnych na smartfony, w tym te produkowane przez Apple. Od kilku miesięcy mam okazję używać etui tej firmy dla iPhone'a 5/5s.
Tandem złożony z iPhone'a z iOS 8 i komputera Mac z OS X Yosemite wspierającego funkcję Continuity pozwala na odbieranie i wykonywanie połączeń telefonicznych na komputerze czy innym urządzeniu z iOS 8 (np. iPadzie) za pośrednictwem iPhone'a.
W OS X Yosemite chyba pierwszy raz w historii systemów OS X pojawił się ciemny tryb interfejsu użytkownika. Wymaga on moim zdaniem jeszcze trochę dopracowania, ma jednak całkiem sporą grupę zwolenników. W pewnych sytuacjach może być także po prostu bardziej wygodny w użyciu (np. jeśli pracujemy z aplikacją, która standardowo ma ciemny interfejs). Normalnie przełączenie pomiędzy jasnym i ciemnym trybem odbywa się w preferencjach systemowych, w zakładce "Ogólne". Nie jest to jednak specjalnie wygodne, jeśli chcemy szybko przełączyć się pomiędzy nimi. Apple przygotowało jednak skrót klawiszowy CTRL+ALT+CMD+T, który właśnie na to pozwala. Trzeba ten skrót tylko aktywować. Wystarczy w Terminalu wpisać następującą komendę: [CODE]sudo defaults write /Library/Preferences/.GlobalPreferences.plist HIEnableThemeSwitchHotKey -bool true[/CODE] i potwierdzić ją hasłem. Pozostaje jeszcze wylogować się i zalogować powtórnie do systemu i już możemy cieszyć się szybkim przełączaniem pomiędzy trybami kolorystycznymi interfejsu użytkownika w OS X Yosemite. Podpatrzone na: <a href="http://www.cultofmac.com/300293/switch-dark-mode-yosemite-without-fiddling-settings/" target="blank">Cult Of Mac za RedditObserwuj @mackozer
Aktualizacja iOS 8.1 dostępna jest od kilku godzin, a ja otrzymuję od Was sporo pytań o to, jak aktywować funkcję przekazywania sms-ów. Warto wspomnieć, że w jednej z ostatnich wersji beta iOS 8 funkcja ta po postu działała, bez potrzeby jej ręcznego włączenia. W iOS 8.1 trzeba ją aktywować, choć sam proces jest prosty. Warunkiem jest oczywiście posiadanie iPhone'a wspierającego tę funkcję z zainstalowanym systemem iOS 8.1 oraz analogicznie, wspierający tę funkcję komputer Mac z systemem OS X Yosemite. W aplikacji Ustawienia w iOS 8.1 należy wybrać punkt "Wiadomości", a następnie "Przekazywanie wiadomości tekstowych". Teraz pozostaje wybrać komputer na którego mają być przekazywane sms-y (i na którym będziemy mieli możliwość na nie odpowiadać), a następnie wpisać kod, jaki wyświetli się w aplikacji Wiadomości na komputerze Mac z OS X Yosemite. Wiem, że niektórzy z Was mają problem z aktywacją tej funkcji - aplikacja Wiadomości na Mac z OS X Yosemite nie pokazuje im kodu, jaki muszą wprowadzić na iPhone. Rozwiązaniem tego problemu, jest wejście w ustawienia Wiadomości na iOS i OS X (w jednej i drugiej) i pozwolenie innym na kontaktowanie się z Wami nie tylko poprzez numer telefonu ale także adres e-mail w iCloud. Adresy należy dodać w punkcie wysyłka/odbiór. Rozwiązanie problemu podejrzane na formu MacRumorsObserwuj @mackozer
Do serii gier o wściekłych ptakach przekonywałem się stopniowo. Zostałem "kupiony" właściwie dopiero wraz z wydaniem Angry Birds Space (do którego później solówkę nagrał Slash), a już zupełnie pochłonęła mnie pierwsza część Angry Birds Star Wars. Rovio trafiło w dziesiątkę tą serią gier. Wściekłe Ptaki oraz ich odwieczni wrogowie - Złe Świnie - wyszły z iPhone'ów, iPadów, urządzeń z Androidem, komputerów Mac i PC i zajęły miejsce w kulturze masowej. Są na koszulkach, w TESCO ludzie niemal zabijali się o pluszowe ptaki, które były tam kiedyś dostępne w ramach promocji. Znalazły się nawet na puszkach i butelkach z napojami, w tym i smakowymi wodami jednej z marek o polskiej nazwie. Ptaki i świnie stały się także bohaterami całkiem niezłych kreskówek opowiadających o ich przygodach. Wszystkie wersje gry doczekały się także różnych tradycyjnych wersji, złożonych z gumowych figurek i plastikowych klocków (moje dzieci mają kilka kompletów Angry Birds Star Wars). Jasnym jest, że kotlet choć nie wiem jak smaczny z każdym odgrzaniem smakuje jednak coraz gorzej. Rovio zabrało się więc za przetwórstwo drobiu i wieprzowiny serwując nam coraz to różne potrawy. Najpierw w App Store pojawił się sequel Angry Birds Star Wars - czyli Angry Birds Star Wars II, w którym chyba po raz pierwszy naciągnięto dzieciaki i ich rodziców na kupowanie zabawek i gumowych figurek, czyli tzw. Telepodów (mamy w kolekcji, a jakże!). W tym samym czasie pojawiła się gra Bad Piggies, która podobnie jak Angry Birds wykorzystywała podstawowe zasady fizyki, a polegała na budowaniu z różnych dostępnych na danej planszy elementów pojazdów pilotowanych przez tytułowe Złe Świnie. Gra zdecydowanie trudniejsza, przez to może nie tak wciągająca jak główna seria, mnie i mojego starszego syna jednak bawi. Biznes wymaga jednak serwowania coraz to nowych potraw drobiowo-wieprzowych. W ciągu ostatniego roku pojawiło się kilka kolejnych tytułów poświęconych Wściekłym Ptakom. Zaczęło się - jeśli dobrze pamiętam - od Angry Birds Go, prostych wyścigach samochodów, czy może bardziej pojazdów zbitych z czego się da. Niestety, na tym inwencja Rovio się skończyła. W tej grze nie było niczego co moim zdaniem przyciągnęło by gracza, no bo ile razy można się ścigać, zbierając rozłożone na kilku podobnych torach owoce? Później Rovio zaserwowało nam grę RPG Angry Birds Epic. Gra pod względem właściwej rozgrywki przypomina mi bardzo kultową dla wielu (nie dla mnie jednak) Heroes of Might and Magic. Owszem, można pograć, jednak drobiowo-wieprzowa rolada podana "na rycerza" nie specjalnie mi smakowała. Z końcem minionego lata Rovio postanowiło zaserwować nam jeszcze raz stary kotlet, tym razem jednak przyprawiony w inny sposób. Mowa o grze Angry Birds Stella - w zamierzeniu skierowanej do dziewczynek (nie chce mi się wierzyć, by w tę grę grały kobiety). Wreszcie kilka dni temu w App Store pojawiła się kolejna gra z serii Angry Birds nawiązująca do popularnej serii filmów i kreskówek - Transformers. Nie ukrywam, że nie jestem fanem filmów o samochodach zamieniających się w roboty (czy odwrotnie) i historyjek o ginącej cywilizacji z planety Krypton (tak wiem, to Superman) lub innej. Tym razem mamy połączenie gry typu biegnij w prawo (Canabalt) ze strzelanką. Złe Świnie ukrywają się w budowlach znanych z oryginalnej gry sprzed lat. Ptaki to jednak wspomniane transformery, które raz są robotami, raz samochodami - w zależności od tego czy mają strzelać, czy szybko przejeżdżać pod walącymi się na drogę skałami. To oczywiście moja czysto subiektywna opinia, ale mam wrażenie, że Rovio już dawno straciło wenę, kucharz, który kiedyś potrafił przyrządzić drób i wieprzowinę w sposób mistrzowski stracił pomysł na kolejne potrawy, a biznes jest przecież bezlitosny. Trzeba cyklicznie wymyślać kolejne, byle by gracze pobrali kolejna wersję i kupią za prawdziwe pieniądze wirtualne monety. To właśnie zmiana modelu dystrybucji z płatnego na freemium także pokazuje moim zdaniem wyraźną zmianę podejścia Rovio do tworzonych przez te studio gier. Przykre jest też to, że Rovio ma na swoim koncie próbę uwolnienia się od Angry Birds. Mowa o ciekawej, choć niestety niezbyt porywającej grze Amazing Alex. Quo Vadis Rovio? Czego możemy się spodziewać? Angry Birds Zombies? Agrny Birds Lord Of The Rings, a może Angry Birds Avengers? Zdecydowanie lepiej wypadają moim zdaniem gry, niezależnych twórców wydawane pod szyldem Rovio Stars (Icebreaker, Tiny Thief). Może czas by Finowie skupili się przede wszystkim na szukaniu nowych talentów?Obserwuj @mackozer P.S. Poniżej znajdziecie linki do większości wymienionych w tekście gier. Angry Birds Transformers dla iPhone'a i iPada w App Store za darmo (freemium): Pobierz z App Store Angry Birds Go dla iPhone'a i iPada w App Store za darmo (freemium): Pobierz z App Store Angry Birds Epic dla iPhone'a i iPada w App Store za darmo (freemium): Pobierz z App Store Angry Birds Stella dla iPhone'a i iPada w App Store za darmo (freemium): Pobierz z App Store Angry Birds Star Wars II dla iPhone'a i iPada w App Store za darmo (freemium): Pobierz z App Store Angry Birds Star Wars dla iPhone'a w App Store za 0,89 €: Pobierz z App Store Angry Birds Star Wars HD dla iPada w App Store za 2,69 €: Pobierz z App Store Angry Birds Space dla iPhone'a w App Store za 0,89 €: Pobierz z App Store Angry Birds Space HD dla iPada w App Store za 2,69 €: Pobierz z App Store Bad Piggies dla iPhone'a w App Store za 0,89 €: Pobierz z App Store Bad Piggies HD dla iPada w App Store za 0,89 €: Pobierz z App Store Amazing Alex dla iPhone'a w App Store za 0,89 €: Pobierz z App Store Amazing Alex HD dla iPada w App Store za 2,69 €: Pobierz z App Store
Trwa w najlepsze okres aktualizacji różnych programów do wersji zgodnych z iOS 8 i z nowymi iPhone'ami. Właśnie przyszedł czas na Dropbox. Aplikacja zyskała interfejs przystosowany do rozdzielczości ekranów w nowych iPhone'ach. Wszystko wygląda więc już jak powinno. Program zyskał także wsparcie dla czytnika linii papilarnych Touch ID. Jeśli korzystaliście dotąd z kodu odblokowującego dostęp do programu, a posiadacie iPhone'a 5s, 6 lub 6 Plus to możecie teraz przyłożyć palec do przycisku home zamiast wbijać odpowednie cyfry. Aktualizacja przynosi oczywiście także poprawę stabilności działania programu oraz wyświetlania dokumentów RTF, z którymi faktycznie był problem w iOS 8. Dropbox dla iPhone'a i iPada w App Store za darmo: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Dopiero teraz, a więc w trzy dni po prezentacji zebrałem i przeanalizowałem wszystkie informacje o nowym 27-calowym iMacu 5K Retina i stwierdzam, że Apple spokojnie mogłoby nadać mu nazwę iMac Pro.
Zabieram się do pisania dłuższej recenzji iPhone'a 6 z perspektywy miesiąca korzystania z tego urządzenia. Kilka tygodni temu podzieliłem się z Wami próbkami zdjęć i filmów nim wykonanych. Tym razem w kilku zdaniach wspomnę o tym, co chyba jest moim zdaniem najważniejsze - o czasie pracy na baterii.
Nie jestem wielkim fanem oficjalnej aplikacji Twittera, choć posiada ona kilka wartych uwagi funkcji, których próżno szukać np. w najlepszym kliencie Twittera dla iPhone'a - Tweebocie. Jedną z nowości, która kilka dni temu pojawiła się w oficjalnej aplikacji zwanej po prostu Twitter, są karty muzyczne. Karty muzyczne to osobny widok podglądu udostępnionego w tweecie utworu. Po stuknięciu na miniaturę z okładką albumu i ikoną odtwarzania, widoczną w danym tweecie, możemy podejrzeć okładkę, odsłuchać fragmentu lub całości i przejść do źródła, np. do iTunes, gdzie - co oczywiste możemy zakupić wybrany utwór lub całą płytę. Sam widok - poza tym, że jest w sumie ładny, nie byłby warty wzmianki, gdyby nie fakt, że można go zminimalizować do ikony umieszczonej w prawym dolnym rogu ekranu, i korzystać dalej z aplikacji Twittera, ciesząc się lecącą w tle muzyką. Oficjalna aplikacja wyświetla też tak utwory i podcasty opublikowane w serwisie SoundCloud przez wybranych twórców. Niestety, nie wyświetlicie i nie odsłuchacie w ten sposób wszystkiego co w tym serwisie jest zamieszczone, a szkoda (lista wspieranych twórców dostępna jest TUTAJ). Wspomnę jeszcze, że nowa funkcja pojawiła się tylko na iPhonie. Oficjalna aplikacja Twittera jest tylko w teorii uniwersalna. W istocie to dwie różne wersje, z których ta dla iPada jest mocno zacofana i Twitter niespecjalnie ją rozwija (to z resztą temat na osobny wpis). Twitter dla iPhone'a i iPada w App Store za darmo: Pobierz z App Store
Flickr swego czasu próbował zawalczyć z Instagramem, który dawno już odebrał mu palmę pierwszeństwa jeśli chodzi o serwisy do dzielenia się zdjęciami. Pojawiła się więc całkiem fajna, wyposażona w filtry upiększające aplikacja dla iPhone'a. Po dwóch latach doczekała się wreszcie aktualizacji do wersji uniwersalnej. Można więc z niej teraz korzystać także na iPadzie. Flickr na iPadzie pozwala oczywiście na to samo co aplikacja uruchomiona na iPhonie. Możemy więc przeglądać zdjęcia własne, jak i osób, które obserwujemy lub odkrywać zupełnie nowe fotografie. Możemy zarządzać swoimi zdjęciami (np. edytować ich opisy, ograniczać do nich dostęp lub udostępniać je publicznie, dodawać tagi, osoby itp.), a także podglądać dane na temat urządzenia, którym zostały zrobione, z jakimi nastawieniami, a także gdzie zostały wykonane. Mi osobiście nowy Flickr dla iPada nie przypadł do gustu. Nie pasuje mi interfejs programu, a przy tym aplikacja jest wyraźnie ociężała. Przycina nie tylko na moim iPadzie 3 ale także na iPhonie 6. Flickr dla iPhone'a i iPada w App Store za darmo: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer