Krystian Kozerawski mackozer

Bloger technologiczny, piszący przede wszystkim o Apple. MacUser od stycznia 2007 roku. Swoje pierwsze kroki stawiał tutaj, na MyApple. Przez lata prowadził bloga mackozer.pl. Od marca 2013 roku pisze znowu na MyApple, którego jest redaktorem naczelnym.

Blog News Nowy wpis

O aplikacji Syngi dla iPhone'a pisałem TUTAJ na blogu dwa tygodnie temu. Program, umożliwia zsynchronizowany co do sekundy odbiór prezentacji (albo uczestnictwo w wydarzeniach) stworzonych w serwisie o tej samej nazwie na iPhone'ach lub smartfonach z Androidem. To moim zdaniem jeden z ciekawszych pomysłów na aplikacje w ostatnich miesiącach (swoją drogą kiedyś wpadłem na podobny pomysł, ale koniec końców go nie zrealizowałem, bo nie jestem deweloperem). Jego twórcy czekają na Wasze pomysły jak można go wykorzystać. Co miesiąc najlepszy pomysł nagradzany będzie iPhonem 5S. Aby wziąć udział wystarczy w serwisie Syngi utworzyć wydarzenie, a następnie nagrać film z jego przeprowadzenia i zamieścić go na YouTube. Link do niego należy wrzucić na fanpage Syngi. Szczegóły dotyczące konkursu znajdziecie TUTAJRecenzja Syngi dla iPhone’a Syngi dla iPhone'a w App Store za darmo: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer

O Vert, bardzo ładnym konwerterze miar dla iPhone'a pisałem w październiku. Program oferuje długą listę różnego rodzaju miar, zarówno w systemie metrycznym, jak i imperialny, oraz różne inne miary, jak choćby kuchenne, czy rozmiary odzieży. Vert oferuje także przelicznik miar. Jego pełną recenzję znajdziecie TUTAJ. Wspominam o tym programie nie bez przyczyny. Doczekał się bowiem właśnie aktualizacji do wersji uniwersalnej i teraz dostępny jest także w wersji dla iPada. Aktualizacja przyniosła także możliwość określenia konkretnej kategorii startowej, jeśli często z niej korzystamy. Dzięki temu po uruchomieniu programu wystarczy od razu wpisać wartość do przeliczenia. Vert 2 dla iPhone'a i iPada dostępny jest w App Store w cenie 1,79 €. Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer

Pamiętam czasy, kiedy Tweetie, swego czasu najlepszy klient Twittera dla iPhone'a został kupiony przez Twittera. Program szybko zaczął być psuty, o czym już wielokrotnie pisałem. Wtedy na pewien czas miejsce pierwsze na mojej liście klientów Twittera zajął program Osfoora. Teraz jego twórca Said Marouf przygotował zupełnie nową wersję tej aplikacji pod nazwą Osfoora 2. Osfoora 2 wygląda zupełnie inaczej od swojej poprzedniczki sprzed trzech lat. To, co poza autorem i nazwą wiąże obydwa programy to ciemna kolorystyka. Stara Osfoora posiadała co prawda czarne lub szare tło, nowa posiada tło ciemno-granatowe. Minimalistyczny wygląd Osfoora 2 wpisuje się w trend narzucony przez interfejs systemu iOS 7. Czyni to ten program podobnym do innych klientów Twittera, przede wszystkim chyba do Twitterrific. Mamy więc przezroczysty pasek statusu, krój liter Avenir no i okrągłe awatary, których - nie ukrywam - nie cierpię w iOS 7. Na szczęście mogę je zmienić na kwadratowe lub kwadratowe z zaokrąglonymi rogami (te najbardziej mi się podobają). Osfoora 2 oferuje odmienny sposób nawigacji pomiędzy poszczególnymi widokami, niż inne tego typu programy, jak choćby Tweetbot, Twitterrific czy nawet oficjalny klient Twittera. Wybór widoku linii czasu, listy "mentions" czy wiadomości prywatnych dostępny jest z wysuwanego z lewej strony ekranu menu. Nie jest to najwygodniejszy i najszybszy sposób nawigacji pomiędzy poszczególnymi widokami. Zamiast jednego stuknięcia w ekranu potrzeba aż dwóch. Pod tym względem Osfoora 2 kojarzy mi się trochę z klientem Twittera dla BlackBerry 10 o nazwie Blaq. Menu boczne, wysuwane po przesunięciu palcem po ekranie w prawą stronę, daje nam dostęp nie tylko do wspomnianych list, ale także do listy ulubionych tweetnięć, profilu, wyszukiwarki i list wybranych użytkowników (nie koniecznie przez nas obserwowanych). Interakcja z tweetami innych użytkowników możliwa jest po przesunięciu po nich palcem w lewą stronę. Gest ten odsłania menu interakcji z ikonami odpowiedzi, podania dalej (retweet), polubienia, czy przejścia do podglądu całej konwersacji. Dodatkowe funkcje (skopiowanie linku do tweetu, wysłanie linku e-mailem, sms-em itp.) dostępne są także po przytrzymaniu palca na konkretnym tweecie. Tak zwana lista czasu jest permanentnie odświeżana - nowe tweetnięcia pojawiają się na niej natychmiast, równie szybko co w konkurencyjnych aplikacjach. Podobnie jak w innych programach, tak i tutaj możemy próbować proces ten jeszcze przyspieszyć poprzez pociągniecie listy palcem w dół (pull to refresh). W tweetach pojawiających się na liście czasu znajdziemy także klikalne linki i miniatury zdjęć. Jak przystało na każdy już niemal program tego typu, posiada on wbudowaną przeglądarkę pozwalającą na otwieranie w nim stron do których prowadzą znajdujące się w tweetach linki. Możemy skorzystać także z funkcji wyciągania zawartości, jeśli strona niezbyt dobrze wyświetla się w wersji mobilnej. Osfoora 2 pozwala oczywiście na korzystanie z wielu kont Twittera, co obecnie jest już chyba standardem. Program pozwala także na wybór ulubionej usługi typu "przeczytaj później" (niestety nie znalazło się w niej moje ulubione Readability, ale za pomocą usługi IFTTT mogę przenosić tam rzeczy z Pocket) oraz na wyciszanie konkretnych użytkowników lub ukrywanie tweetnięć zawierających konkretne słowa kluczowe. Wyciszanie użytkowników możliwe jest bezpośrednio w ich profilu. Aby dodać do listy konkretny tag, należy przytrzymać na nim palec w widoku listy czasu. Program wspiera także usługę synchronizacji tweetnięć - Tweet Marker, dzięki czemu nie będziemy musieli przekopywać się przez gąszcz tych samych tweetnięć, które przeczytaliśmy już na Maku czy iPadzie. Osfoora 2 dla iPhone'a kosztuje 2,69 €, a więc tyle co Tweetbot 3 dla iPhone'a czy Twitterrific 5 dla iPhone'a i iPada. Wybór jest moim zdaniem trudny. Osoby, które lubią Tweetbota raczej się nie przesiądą. Są jednak tacy, dla których Tweetbot jest sennym koszmarem. Dla nich Osfoora 2 może być dobrą alternatywą, ma jednak tutaj bardzo silną konkurencję w postaci świetnego Twitterrific 5, dostępnego od razu w wersji uniwersalnej. Aplikacja Osfoora 2 dla iPhone'a dostępna jest w App Store w cenie 2,69 €. Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer

W dzisiejszych czasach smartfonów z dużymi ekranami, aparatami o matrycy 10-megapikseli, szybkimi procesorami i dużą pamięcią, wolność jaką daje mobilność możliwa jest tak naprawdę tylko wtedy, jeśli obok smartfona mamy ze sobą dodatkowe źródło energii. Baterię, która przedłuży jego czas pracy na tyle, byśmy nie musieli szukać nerwowo gniazdka elektrycznego, np. na lotnisku, dworcu kolejowym, czy w kawiarni lub w każdym innym miejscu. To właśnie dlatego jednym z chyba najliczniej obecnie reprezentowanych akcesoriów dla smartfonów są dodatkowe baterie. Rozwiązania tutaj są różne, mogą to być kostki, pod które kablem podłączamy smartfona. Innym razem są to urządzenia wielofunkcyjne (np. bateria z routerem wifi), są też takie, które zapewniają nie tylko dodatkową porcję energii ale i bezpieczeństwo samego smartfona. Od tygodnia testuję tego typu akcesorium dla iPhone'a - iKit NuCharge dla iPhone'a 5/5S. Na iKit NuCharge składają się trzy elementy. Właściwie etui, wyłożone miękkim filcem, w którym umieszczamy iPhone'a oraz dwóch nakładek. Jedna to stylowe wykończenie ze skóry lub aluminium, druga to bateria wyposażona dodatkowo w nóżkę, pozwalającą na postawienie iPhone'a, np. podczas oglądania filmów. Dzięki temu rozwiązaniu nie musimy w ogóle wyjmować iPhone'a z właściwego etui, co zajmuje trochę czasy gdyż telefon siedzi w nim ciasno. Wystarczy tylko odpowiednio nasunąć jedną z nakładek w zależności od potrzeb. Na stronie iKit.eu znajdziemy też wybór tych nakładek w różnych kolorach i dwóch wykończeniach (brushed aluminium i brushed leather). Etui jak i obudowa baterii wykonane są z matowego plastiku, dzięki czemu całość bardzo dobrze trzyma się w dłoni. To, co jest niewątpliwą zaletą iKit NuCharge to rozmiary porównywalne z iPhonem. Etui i bateria nie wydłużają ani nie poszerzają (nie licząc milimetrowej grubości boków etui) całego zestawu. Mamy też cały czas dostęp nie tylko do fizycznych przycisków w iPhone ale także do portów tego urządzenia (gniazda lightning i mini jack). Pod tym względem iKit NuCharge jest wygodniejsze od np. zewnętrznych baterii Mophie Juice Pack, które wyraźnie pogrubiają całe urządzenie (mam jednak wrażenie, że zapewniają lepszą ochronę) i ograniczają do gniazda mini jack (z Mohpie dostarczana jest specjalny przedłużacz, który jednak łatwo zgubić, stąd zawsze otwieram obudowę Mophie by podłączyć słuchawki). Z drugiej jednak strony po założeniu baterii zestaw NuCharge jest trochę grubszy od wspomnianej już baterii Mophie Juice Pack Hellium. Bateria w NuCharge posiada pojemność 1900 mAh i pozwala na naładowanie iPhone'a 5S od 1 do mniej więcej 70 procent. Samą baterię ładujemy kablem Micro USB (w komplecie), podłączanym do gniazdka umieszczonym obok kabelka Lightning na jej podstawie. Bateria wyposażona jest w położony na jej krawędzi, złożony z czterech diod czujnik naładowania. Aktywuje się go przyciskiem umieszczonym po przeciwnej stronie urządzenia. Do ładowania służy schowany w obudowie bardzo krótki kabelek Lightning, który podłącza się do iPhone'a. To chyba jedyny element, który przy pierwszym podłączeniu budzi pewne obawy co do jego trwałości, bo wydaje się zwyczajnie za krótki. Jego długość jest jednak odpowiednia, a po kilku razach jego podłączanie do iPHone'a nie sprawia już problemów (należy go trochę wygiąć i pod pewnym kątem wsunąć do gniazda Lightning). Przy włożonej wtyczce trzeba jednak bardziej uważać na iPhone'a, zwłaszcza jeśli trzymamy go w kieszeni spodni. To jednak zawsze wystający element, który możemy przypadkowo o coś zahaczyć. Nie popadam tutaj w paranoję, po prostu trzeba w takim wypadku bardziej uważać, choć obudowa wtyczki jest zdecydowanie większa i wydaje się bardziej solidna od tej z firmowego kabelka Lightning. Całość sprawia bardzo dobre wrażenie i sprawdza się w codziennym użytkowaniu. Wielkość etui czy to z nakładką wykończeniową czy baterią pozwala wygodnie trzymać iPhone'a w dłoni, a wymienne nakładki ograniczają właściwie do minimum potrzebę wyjmowania iPhone'a z etui. Dostęp do gniazd mini jack i lightning to także poważny plus tego zestawu. Bez problemu podłączymy do iPhone'a słuchawki, albo inną zewnętrzną baterię, za pomocą firmowego kabelka (na dłuższe wyprawy, kiedy nie wiem czy będę miał dostęp do gniazdka elektrycznego, zabieram zwykle zestaw kilku baterii zewnętrznych). Choć z drugiej strony Mophie Juice Pack, posiada wbudowaną wtyczkę Lightning pozwala na ładowanie całego zestawu niemal pierwszym lepszym kabelkiem micro USB, co moim zdaniem także nie jest bez znaczenia (oryginalny kabel do mojego iPhone'a 5 uległ uszkodzeniu). iKit NuCharge to na pewno ciekawa i warto rozważenia opcja. Myślę, że to akcesorium znajdzie tylu samo zwolenników co obudowy z baterią Mophie. Jest to inne podejście do tematu właśnie obudowy z baterią. Osoby, które potrzebują czegoś zdecydowanie bardziej pancernego i większej pojemności, a także te z większymi dłońmi być może wybiorą Mophie, ci, którzy nie lubią non stop trzymać w dłoni stosunkowo grubej i dużej cegły, łatwy dostęp do gniazda mini jack i lightning docenią wymienialne nakładki no i bez wątpienia stylowy wygląd iKIt NuCharge. Tak naprawdę wybór to głównie kwestia gustu. Urządzenie testowałem dzięki uprzejmości firmy JMT Partners. iKit NuCharge dostępny jest w ofercie wielu polskich Apple resellerów i salonów GSM. Szczegółową listę znajdziecie TUTAJ.Obserwuj @mackozer

Wśród programów, które zostały wczoraj zaktualizowane znalazła się aplikacja IFTTT (recenzja), pozwalająca na automatykę różnych działań sieciowych, wywoływanych spełnieniem określonych warunków. Najnowsza aktualizacja przynosi możliwość tworzenia akcji bazujących na tzw. geofencingu, a więc wywoływanych przy wejściu na dany obszar lub wyjściu z niego. Możemy tworzyć teraz różne reguły oparte na naszym położeniu, znalezieniu się na danym obszarze. Jest np. możliwość wysłania sms-ów, czy wykonywania połączeń telefonicznych - niestety nie wszyscy operatorzy są wspierani, a mój numer nie przeszedł weryfikacji (nie otrzymałem kodu aktywującego). Szkoda, mógłbym pewne procesy zautomatyzować (np. zawiadamianie bliskich sms-em, że dotarłem na miejsce). Cieszy mnie, że IFTTT stale się rozwija, dodając nowe funkcje i kolejne serwisy Program IFTTT dla iPhone'a dostępny jest za darmo. Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer

Wczorajszy wieczór upłynął pod znakiem aktualizacji. Wiele z popularnych aplikacji dla iOS i OS X otrzymało nowe funkcje, a czasem też zupełnie nowy wygląd. Jednym z programów, jaki doczekał się jednego i drugiego jest 1Password dla Mac. Program zyskał przede wszystkim nowy, opcjonalny wygląd, a właściwie to układ okna. Zamiast widoku 3-kolumnowego możemy teraz przełączyć go w widok znany ze starszych aplikacji pocztowych (lewa kolumna bez zmian, oraz poziomy podział na górne pole z listą pozycji i dolne z podglądem wybranej). W tym widoku możemy od razu podejrzeć siłę naszych haseł, login, datę utworzenia wpisu i ewentualnej jego edycji. Przyznam, że mi osobiście bardziej pasuje widok 3-kolumnowy. Doszła możliwość wyszukiwania nie tylko po tytułach poszczególnych elementów, ale i wszystkich polach w nich zawartych. Dodano także możliwość drukowania wybranego elementu. Zaktualizowano także funkcję zapisywania haseł wprost z przeglądarki. Mamy teraz możliwość wyboru folderu, a także ewentualnego nadpisania hasła w istniejącym elemencie, przy jego aktualizacji. To tylko część z nowości jakie przynosi najnowsza aktualizacja. 1Password dla Mac dostępne jest w Mac App Store w cenie 44,99 €. Pobierz z Mac App StoreObserwuj @mackozer

Dzień po aktualizacji Twittera dla iOS, która przyniosła kilka nowych funkcji i naprawiała przynajmniej część z rzeczy, które zostały zepsute na przestrzeni ostatnich dwóch lat, doczekaliśmy się także aktualizacji Twittera dla Mac. Twitter dla Mac przez lata traktowany był przez firmę Twitter po macoszemu, dzięki temu nic w nim specjalnie nie zepsuto. Był to dalej ten sam świetny program stworzony przez Lorena Brichtera, choć niestety przegrywający z idącą do przodu konkurencją, a przede wszystkim Tweetbotem. Teraz dostał trochę przydatnych funkcji. Przede wszystkim jest to wyświetlanie obrazków w linii czasu. Oczywiście są to w większości przypadków tylko fragmenty, wykadrowane do takich rozmiarów by do tej linii czasu pasowały. Kliknięcie w nie otwiera je w dodatkowym oknie już w całości. Pojawiły się także szczegóły dotyczące poszczególnych tweetnięć jak licznik polubień i retweetów (i listą złożoną ze zdjęć/awatarów użytkowników którzy to zrobili), a także informacje o takiej aktywności w liście "mentions". W podglądzie profilu pojawiła się także profilowa grafika oraz możliwość podglądania listy obserwowanych i obserwujących (choć to pewnie pojawiło się na przestrzeni ostatnich dwóch lat). Sam program zyskał nowe ikony, choć układ dalej pozostał bez zmian (to dobrze!). To, na co narzekają niektórzy użytkownicy to brak synchronizacji listy czasu pomiędzy wersją dla Mac i dla iOS. No tak, tego typu rzeczy są już standardem w przypadku innych aplikacji Twittera. Biorąc jednak pod uwagę, że przez ostatnie dwa lata nic się w temacie tej aplikacji specjalnego nie działo, to osobiście nie mam specjalnie powodów do narzekania. Nie każdego stać na drogiego Tweetbota, a obecnie Twitter dla Mac, jak na darmową alternatywę jest naprawdę bardzo dobrym programem. Twitter dla Mac dostępny jest w Mac App Store za darmo. Pobierz z Mac App StoreObserwuj @mackozer

O Localscope pisałem szerzej TUTAJ na blogu w kwietniu tego roku. To jedna z bardziej ciekawych aplikacji serwujących informacje o miejscu i okolicy w której się w danym momencie znajdujemy. Localscope to lokalna wyszukiwarka, określająca nasze położenie dzięki wbudowanemu w iPhone'a odbiornikowi GPS, a następnie przeszukująca zasoby wielu popularnych serwisów, m.in. Instagram, Twitter, Facebook, Foursquare, Flickr, Picassa, Yelp, Wikipedia, Google+, Factual i wielu innych. Wspominam o nim ponownie głównie dlatego, że program został właśnie zaktualizowny zyskując zupełnie nowy wygląd, zgodny z iOS 7. Tak jak w poprzednich wersjach program podaje nam kierunek, w którym musimy się udać by trafić we wskazane miejsce. Miejsca możemy podglądać na liście zbiorczej, jak i osobnych listach dla każdego z serwisów, a także jako punkty na mapie lub w trybie rzeczywistości rozszerzonej z punktami naniesionymi na obraz z aparatu. Localscope wyposażone jest oczywiście we wspominaną wyszukiwarkę, pozwalającą nam wyszukiwać nie tylko po zadanej frazie ale poprzez szybki wybór kategorii miejsca, jakie nas interesuje. Program Localscope dla iPhone'a dostępny jest w App Store w cenie 2,69 €. Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer

Na rynku usług strumieniowania i udostępniania muzyki robi się coraz bardziej ciekawie. Dzisiaj Spotify ogłosiło udostępnienie możliwości losowego odsłuchiwania utworów ulubionych artystów za darmo na iPhone i innych smartfonach. Wcześniej aby korzystać z aplikacji mobilnej Spotify trzeba było mieć wykupione konto premium, które pozwala nie tylko na odsłuchiwanie muzyki przesyłanej do urządzenia, ale także pobieranie jej i zapisywanie na iPhone, iPadze, Maku, komputerze PC, oraz smartfonach czy tabletach z systemem Android (lub innych, na których dostępne jest Spotify). Teraz z aplikacji można korzystać za darmo, odtwarzając losowo wybrane utwory ulubionego wykonawcy lub z playlist stworzonych przez siebie lub innych. W wersji darmowej nie możemy odtwarzać albumów i playlist w oryginalnej kolejności, ani tym bardziej zapisywać utworów celem dostępu do nich w trybie offline. Tak czy inaczej to moim zdaniem bardzo dobry krok, choć ja od wejścia Spotify na rynek polski płacę za konto premium bo moim zdaniem warto. To nie koniec dobrych wiadomości dla użytkowników Spotify i fanów rocka. Od dzisiaj w ogromnej bibliotece tego serwisu dostępne są piosenki tuzów hard rocka - Led Zeppelin. Nie widzę co prawda jeszcze pełne dyskografii tego zespołu, a jedynie dwie płyty - I i II. Aplikację dla Mac lub PC pobierzecie po zarejestrowaniu bezpośrednio w serwisie Spotify.com. Spotify dla iPhone'a i iPada dostępne jest w App Store za darmo. Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer

Podcasty stają się chyba coraz bardziej popularne, świadczyć o tym może wysyp aplikacji do odbioru tego typu audycji internetowych w App Store. Recenzowałem już kilka tego typu programów, wspomnieć wypada choćby o Instacast, Downcast, Podbay, Downcast czy Pocket Casts. Ostatnio w App Store pojawił się kolejny tego typu program dla iPhone'a o nazwie Castro.

Muszę przyznać, że dawno już nie uruchamiałem aplikacji oficjalnej Twittera dla iPhone'a. Od czasu, kiedy Twitter systematycznie psuł świetny program stworzony przez Lorena Brichtera idąc w kierunku funkcjonalności generujących niskiej jakości interakcje i przerzucenia zakładki wiadomości prywatnych do widoku profilu użytkownika programu, omijałem go szerokim łukiem. Mocno się zdziwiłem kiedy zaktualizowałem ten program i uruchomiłem chcąc przetestować ostatnie nowości. Zakładka wiadomości prywatnych wróciła na swoje miejsce, a wyleciała z niej ikona odkrywania nowych kontaktów (serwującego moim zdaniem zwykły chłam). Można też wreszcie podglądać w tym programie listę osób obserwowanych i obserwujących. Lista polecanych osób i aktywności obserwowanych przez nas użytkowników dostępna jest w głównym widoku, obok podstawowej listy czasu, nawigacja po nich odbywa się poprzez przesuwanie palcem po ekranie w prawo lub lewo. Nie jestem jednak do końca przekonany do umieszczania konwersacji w głównym widoku linii czasu. Aktualizacja przyniosła także możliwość podglądu i dzielenia się obrazkami w wiadomościach prywatnych. Bardzo przydatna funkcjonalność. Dość często zdarza mi się dzielić obrazkami czy zdjęciami, a przynajmniej linkami do takowych właśnie poprzez wiadomości prywatne. Doszła także możliwość filtrowania powiadomień oraz wyników wyszukiwania. Chyba dam oficjalnej aplikacji Twittera szansę, choć z Tweetbotem trudno będzie jej wygrać. Wspomnę jeszcze, że aktualizacja dotyczy tylko wersji dla iPhone'a, choć program jest uniwersalny. Twitter dla iPhone'a (i iPada) dostępny jest w App Store za darmo. Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer