Krystian Kozerawski mackozer

Bloger technologiczny, piszący przede wszystkim o Apple. MacUser od stycznia 2007 roku. Swoje pierwsze kroki stawiał tutaj, na MyApple. Przez lata prowadził bloga mackozer.pl. Od marca 2013 roku pisze znowu na MyApple, którego jest redaktorem naczelnym.

Blog News Nowy wpis

Ostatni raz wspominałem o WriteRoom, jeszcze na MacKozer.pl kilka lat temu i dotyczyło aplikacji dla Mac. Tak się jakoś złożyło, że program wypadł z mojego pola widzenia. Pojawił się w nim z powrotem w wersji dla iOS nie bez powodu. Aktualnie jest on dostępny za darmo. W planach jest oczywiście aktualizacja do iOS 7. WriteRoom to wygodny edytor tekstu dla iOS pozwalający na zapisywanie utworzonych dokumentów zarówno w pamięci iPhone'a czy iPada ale także na naszym koncie w usłudze Dropbox. Synchronizacja z Dropboksem to jednak już standard w przypadku edytorów tekstu czy notatnika dla iOS. To, co mi osobiście podoba się we WriteRoom najbardziej to możliwość zmiany kroju i wielkości liter, a także odstępów pomiędzy liniami tekstu czy jego kolor. WriteRoom oferuje też sporo innych przydatnych funkcji, m.in. blokowanie dostępu do programu za pomocą kodu, wykrywanie linków w tekście czy wsparcie dla świetnego Text Expandera. Oczywiście obecna wersja odstaje nieco interfejsem od wyglądu iOS 7. Różnice widoczne są w postaci odrębnego paska statusu czy starej klawiatury z iOS 6. Na iPadzie jest ona wyposażona w dodatkową linijkę z klawiszami do szybkiego wprowadzania znaków interpunkcyjnych, klawiszem tabulacji i sterowania kursorem w poziomie. Zauważyłem jedynie, że WriteRoom na iPadzie ma pewien problem z obsługą zewnętrznej klawiatury. Wspomniany dodatkowy pasek zakrywa wtedy dolną linię tekstu oraz pasek narzędziowy z ikonami dostępu do ustawień programu, tworzeniu nowych plików i folderów. Każdy dokument można wydrukować, wysłać mailem, zmienić jego nazwę czy podejrzeć statystyki tekstu. Aby wyświetlić dodatkowe menu należy przytrzymać palec na tytule danego dokumentu. W podobny sposób menu kontekstowe dostępne jest dla listy plików. WriteRoom dla iPhone'a i iPada dostępny w App Store jest za darmo. Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer

Przemysław Goc, znany pod pseudonimem Ainu (człowiek w języku japońskich Ajnów) to moim zdaniem jeden z bardziej oryginalnych polskich twórców, łączących muzykę elektroniczną z muzyką etniczną. Od lat słucham jednej z wielu jego płyt - Save Tibet. Niedawno muzyka Ainu pojawiła się także w App Store, w multimedialnych aplikacjach dla iPhone'a i iPada. Jedną z nich jest Dusza Nepalu (Soul Of Nepal). Dusza Nepalu zawiera muzykę z płyty "Multi-Culti-Kanti" oraz 420 fotografii z Nepalu oczywiście. Moim zdaniem jest to przede wszystkim aplikacja serwująca muzykę tego twórcy. Zamiast kupować płytę możemy pobrać aplikację. Podstawowym widokiem w programie jest odtwarzacz muzyczny z wyświetlaną animacją. Pokaz slajdów jest tutaj dodatkiem, miłym urozmaiceniem. Pokaz slajdów, a także widok z informacją o artyście i reklamą kolejnych aplikacji tego twórcy aktywowany jest jednym z gestów. Przemysław Goc wybór gestów pozostawia intuicji użytkownika (w moim przypadku zadziałało podwójne stuknięcie w ekran). Wspomnieć muszę, że aplikacje na urządzenia mobilne mają być kolejnym polem aktywności artysty. Nie zostały ona zlecone żadnej agencji czy wolnemu strzelcowi. Słowa uznania, choć nie mogę nie wspomnieć o kilku irytujących wadach, które Przemysław Goc powinien usunąć. Przede wszystkim aplikacja działa dość wolno na iPhone 5 i iPadzie 3 i niestety wyłącza odtwarzanie muzyki po wygaszeniu ekranu czy po wyjściu z programu. Nie wiem jak reszta aplikacji Ainu, w App Store pojawiło się ich kilka, ale wnosząc po zrzutach ekranu wyglądają i działają podobnie jak testowany przeze mnie program Dusza Nepalu. Jeśli lubicie połączenie muzyki etnicznej i elektronicznej to z powodzeniem mogę Wam polecić nie tylko aplikację Dusza Nepalu ale i inne. Recenzowany przeze mnie program dostępny jest za darmo. Pozostałe kosztują 3,59 € - sporo taniej niż albumy Ainu w iTunes Store. Aplikacja Soul of Nepal (Dusza Nepalu) dostępna jest w App Store za darmo. Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer

Czytniki RSS to rodzaj aplikacji, z których korzystam na co dzień. Stanowią jeden z istotnych elementów mojego środowiska pracy, stąd też staram się też zachowywać wzmożoną czujność w kategorii tych programów. Ostatnio odkryłem dwie nowe aplikacje dla Mac. Jedną z nich jest Sputnik działo polskiego programisty Jakuba Szwacza. Sputnik to program dostępny zarówno w wersji dla Mac i Windows. Patrząc na całkiem ładny interfejs zastanawiam się tylko która wersja powstała najpierw. Aplikacja jest bez wątpienia bardzo ładna. Trzy kolumny, z których właściwie tylko dwie są aktywne, trzecia prawa służy za margines. Stonowane kolorowe tło kolumn skrajnych i jednolicie białe właściwego obszaru, w którym prezentowana jest lista poszczególnych artykułów. Lewa kolumna mieści w sobie listę wszystkich subskrybowanych kanałów oraz przyciski dodawania kolejnych, menu dodatkowych funkcji (more), pozwalające m.in. na zarządzenie kanałami (w tym ich usuwanie oraz import i eksport). W tej samej kolumnie znalazły się ikony prowadzące do widoku ustawień, informacji o programie oraz ściągawki ze skrótami klawiszowymi. W głównym widoku wyświetlana jest cała zawartość danego kanału w porządku chronologicznym. Jeśli dany kanał zawiera pełne treści artykułów to w ten sposób będą wyświetlane. Taki układ sprawdza się moim zdaniem tylko w przypadkach, kiedy subskrybujemy tylko kilka, ewentualnie kilkanaście kanałów. W przypadku kilkudziesięciu subskrypcji moim zdaniem nie można obejść się bez listy artykułów w danym kanale. Brakuje mi też synchronizacji z popularnymi usługami RSS, jak choćby Feedly. Z tych powodów Sputnik nie znajdzie się w zestawie moich narzędzi. Nie oznacza to jednak, że nie jest to program godny uwagi. Po prostu nie jest to program dla mnie. Jeśli lista Waszych subskrypcji nie przekracza kilku lub kilkunastu kanałów to moim zdaniem warto poświęcić Sputnik trochę czasu. Zwłaszcza, że program dostępny jest za darmo, na zasadzie donationware. Sputnik pobierzecie TUTAJ. Wspomnę tylko, że program nie jest podpisany, więc będziecie musieli go uruchomić z folderu Programy w Finderze, klikając na niego prawym klawiszem myszy (lub stukając dwoma palcami w gładzik) i wybierając z menu kontekstowego "Otwórz". Po pojawieniu się ostrzeżenia należy jeszcze raz kliknąć w "Otwórz".Obserwuj @mackozer

Nie ukrywam, że jestem wielkim fanem gier ze stajni NimbleBit. Do dzisiaj codziennie wytyczam nowe trasy lotów moich kieszonkowych linii lotniczych w grze Pocket Planes. Kiedyś zagrywałem się też w Tiny Tower, będącą symulatorem wieżowca mieszkalno-usługowego. Ostatnio NimlbeBit weszło we współpracę z Lucasfilm. Jej efektem nie jest co prawda gra nowa czy rewolucyjna. To raczej na nowo podany ten sam pomysł co Tiny Tower, ale za to jak podany. Mowa o Star Wars: Tiny Death Star dla iPhone'a i iPada. W Tiny Death Star wcielamy się w postać samego Darth Vadera, który zarządza budową Gwiazdy Śmierci. Z pewnością pamiętacie jakie problemy ze zdyscyplinowaniem załogi miał on w trakcie budowy Gwiazdy Śmierci krążącej wokół księżyca Endor, w filmie Powrót Jedi. Nie inaczej jest w grze Tiny Death Star. Vader razem z imperatorem wpadają jednak na świetny pomysł. Postanawiają zamienić tę stację bojową częściowo w apartamentowiec pełen mieszkań, punktów usługowych i kantyn, który zasiedlą różne istoty zamieszkujące tę odległą galaktykę. Musimy więc budować kolejne piętra (a raczej poziomy, czy pokłady, w końcu to stacja bojowa) z mieszkaniami, punktami usługowymi czy knajpami. Starając się zapewnić mieszkańcom pracę i rozrywkę. Musimy mieć też oko na rebeliantów, którzy także starają się wkraść na naszą stację. Co jakiś czas będziemy musieli odnaleźć wśród mieszkańców co bardziej znanych przedstawicieli rebelii. Nie zapomnijmy, że Gwiazda Śmierci to jednak stacja bojowa, dlatego budujemy nie tylko poziomy dla jej mieszkańców ale także specjalne, bojowe, na których możemy przesłuchiwać złapanych rebeliantów. Gra na moje oko to niemal wierna kopia wspomnianej już Tiny Tower. Zachowany jest taki sam układ graficzny, nawet struktura budowli jest identyczna, z windą kursującą z jej lewej strony (którą także musimy obsługiwać). W obydwu grach w taki sam sposób budujemy i zarządzamy każdym piętrem (np. w kantynach czy punktach usługowych zamawiamy towar). W taki sam sposób zdobywamy środki na rozbudowę (jak chyba w większości gier NimbleBits są to monety i banknoty). Graficznie to także klasyka NimbleBits, choć wydana przez Lucasfilm. Mamy więc duże piksele, jak na Commodore 64, Atari XL/XE lub Amidze czy Atari ST. W tle słyszymy różne tematy muzyczne z filmów Gwiezdne Wojny, oczywiście odpowiednio przerobione na potrzeby tej gry. Z tego typu grami jest tak, że zwykle przyciągają mnie na kilka tygodni, a później mój zapał mija. Podejrzewam, że tym razem będzie podobnie, ale i tak polecam tę grę z całego serca, może dlatego, że jestem fanem starej sagi. Gra Tiny Death Star dla iPhone'a i iPada dostępna jest w App Store za darmo. Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer

O aplikacji i usłudze IFTTT (If That Then This), pozwalającej na automatyzację wielu procesów, zwłaszcza synchronizacji (ale nie tylko) pisałem już jakiś czas temu na MyApple. Ja dzięki temu programowi i usłudze robię sobie na bieżąco backup na Dropboksie moich zdjęć publikowanych na Instagram. Za ich pomocą można jednak zrobić o wiele więcej, choćby tworzyć w arkuszu kalkulacyjnym Google listę ukończonych zadań, w kalendarzu Google notować wszystkie nasze meldunki na Foursquare. Lista jest bardzo długa. Wspominam ponownie o tym programie przy okazji jego wczorajszej aktualizacji. IFTTT w wersji 1.2.0 pozwala teraz na dodawanie zdjęć bezpośrednio do rolki aparatu w iPhone. Ja stworzyłem sobie regułę, dzięki której każde polubione przeze mnie zdjęcie na Instagram trafi do mojej rolki aparatu. Skorzystałem też z reguły automatycznie dodającej do rolki aparatu zdjęcia z Facebooka na których zostałem oznaczony. To oczywiście przykładowe wykorzystanie nowej funkcji. Sprawdziłem i faktycznie działa. Aktualizacja IFTTT przyniosła także możliwość automatycznego dodawania zadań do systemowej aplikacji Przypomnienia. Użytkownicy iPhone'ów z iOS 7 mogą teraz także cieszyć się prawdziwym działaniem aplikacji w tle. Należy jedynie uaktywnić ją w ustawieniach prywatnych na liście aplikacji korzystających z usług lokalizacji.d Więcej o IFTTT przeczytacie TUTAJ Program IFTTT dla iPhone'a dostępny jest w App Store za darmo. Pobierz z App Store

O dwóch bliźniaczych aplikacjach dla iPhone'a i iPada, o nazwie Write pisałem na MacKozer.pl, jak i na blogu MyApple kilka miesięcy temu (a dokładnie TUTAJ)

Wraz z wydaniem OS X Mavericks wreszcie na komputerach Mac zagościła aplikacja iBooks. Zakupione w iBookstore e-booki, które dotąd czytaliśmy na iPhone i iPadzie możemy teraz czytać także na Makach. Dzięki wbudowanej w OS X Mavericks funkcji czytania możemy łatwo e-booka zamienić w audiobooka. Zanim jednak rozsiądziemy się wygodnie w fotelu by posłuchać ciekawej powieści, musimy pobrać jedną z dwóch paczek z polską syntezą mowy. W tym celu należy otworzyć Preferencje Systemowe i przejść do zakładki Dyktowanie i Mowa, kliknąć w wybór głosu systemowego i wybrać dostosuj. Do wyboru mamy dwa głosy kobiece. Pobranie jednej z paczek zajmuje kilka minut. Po zakończeniu pobierania wystarczy przełączyć głos systemowy na Ewę lub Zosię. Następnie otwieramy iBooks i wybraną książkę. Pozostaje kliknąć w miejsce od którego system ma rozpocząć czytanie tekstu, a w górnym menu Edytuj wybrać Mowa -> Rozpocznij Mówienie. Choć obydwie cyfrowe panie mają poprawną wymowę, to oczywiście daleko im do profesjonalnych lektorów - w których rolę często wcielają się aktorzy - przygotowujących audiobooki. Mam więc świadomość, że tytuł tego wpisu jest trochę na wyrost. Mechaniczna Ewa czy Zosia nie potrafią niestety wczuć się w klimat wybranej przez nas powieści ale w pewnych sytuacjach takie rozwiązanie może się przydać. W identyczny sposób (poprzez menu Edycja, Mowa) syntezator mowy w OS X może czytać nam teksty ze stron internetowych, artykuły z czytników RSS. Wspomnieć wypada, że funkcja syntezatora mowy, z obsługą języka polskiego dostępna była już w OS X Lion. Podpatrzone na Cult Of MacObserwuj @mackozer

Od premiery iOS 7 minął już ponad miesiąc, tymczasem w App Store znaleźć można jeszcze aplikacje tej firmy, które nie zostały zaktualizowane, a więc nie zyskały interfejsu zgodnego z wyglądem najnowszej wersji systemu. Wspomnieć wypada m.in. o iBooks, Find My Friends czy Keynote Remote. Z listy maruderów wypadła właśnie aplikacja Remote dla iPhone'a i iPada, pozwalająca na zdalne sterowanie odtwarzaniem w iTunes czy w Apple TV. W wersji dla iPhone'a program zyskał całkowicie nowy wygląd i nową ikonę. Remote wygląda teraz podobnie do aplikacji Muzyka. Na iPhone intefejs programów jest niemal identyczny. Co ciekawe na iPadzie przypomina on dalej aplikację muzyka z iOS 6. Aktualizacja zyskała wsparcie dla iTunes 11. Aplikacja Remote dla iPhone'a i iPada dostępna jest w App Store za darmo. Pobierz z App Store Czekam teraz na aktualizację iBooks dla iOS.Obserwuj @mackozer

11 Bit Studios wpadło kiedyś na świetny pomysł odwrócenia klasycznej gry tower defense. Realizacja była bardzo udana. Grę Anomaly Warzone: Earth doceniło nawet Apple. Jej twórcy zostali uhonorowani Apple Design Awards. Początkowo dostępna była jedynie dla Maka, kilka miesięcy później wyszła w wersji dla iOS. Ze względu na spore wymagania wersji dla OS X, które ledwo co spełnia mój stary MacBook Pro zdecydowanie wolałem grać w Anomaly Warzone: Earth na iPadzie. Nie inaczej jest tym razem. Anomaly 2 dla Mac wyszło jakiś czas temu. Jej recenzję znajdziecie TUTAJ. Kilka dni temu gra pojawiła się w App Store w wersji dla iPhone'a i iPada. Tak, jak wersja dla Mac, tak i ta dla iOS zawiera sporo nowości. Przede wszystkim jednostki mogą teraz zmieniać kształty, a co za tym idzie swoje właściwości bojowe. Stworzony przez nas oddział jest wiec zdecydowanie bardziej elastyczny. Może dostosowywać się do aktualnych warunków. Podczas gry morfować jednostki trzeba będzie niekiedy niemal tak szybko jak ustawiać pola doładowań energii jednostek, czy wabiki skupiające na sobie ogień wroga. Na swej drodze napotkamy bowiem wieże, które także zmieniają kształty i aktywują się pod wpływem zbyt dużej siły ognia. Do dyspozycji mamy też nowe dodatki, obok wabików i doładowań energii pojawiło się pole wyłączające wieże na pewien czas czy możliwość wyboru celów (standardowo cele wybierane są przez pojazdy automatycznie). Anomaly 2 dalej jest oczywiście grą, łączącą w sobie elementy RTS-a, wspomnianego już odwróconego Tower Defense. Tak jak w Anomaly Warzone: Earth, Anomaly Korea, tak i tutaj często przełączać się będziemy pomiędzy właściwym widokiem z lotu ptaka i planem taktycznym, na którym wyznaczać będziemy trasę przejazdu naszego oddziału. W niektórych misiach, np. obrony superkomputera w Nowym Jorku operować będziemy na zmianę w jednym i drugim widoku. Gra w wersji dla iOS różni się nieznacznie od wersji dla OS X w podobny sposób jak Anomaly Warzone: Earth. W wersji dla OS X sterujemy dodatkowo dowódcą oddziału, którego zadaniem jest m.in. zbieranie zrzucanych z samolotów paczek ze wspomnianymi dodatkami czy zbieranie Carusarum (czyli specjalnych kryształów, za które możemy rozbudować lub kupić nowe jednostki). W wersji dla iOS Carusarum zbiera się samo, a rozszerzenia po prostu pojawiają się po zniszczeniu niektórych wież - aby je zebrać wystarczy stuknąć w nie palcem. Gra ma świetną grafikę (działa płynnie na iPadzie 3 na którym ją testowałem) i bardzo dobrą ścieżkę dźwiękową. W grze słyszymy co jakiś czas komentarze załóg poszczególnych pojazdów, nawiązujące do popularnych dzieł literackich i filmowych ("I love smell of napalm in the morning" z Czasu Apokalipsy czy "Carusarum my preciouss" jawne nawiązanie do Władcy Pierścieni). Wrażenie robią nam mnie także przedstawione w grze ruiny dobrze znanych budynków czy pomników, charakterystycznych dla pewnych lokalizacji, jak na przykład Statua Wolności, zniszczony most Brooklyn Bridge i Chrysler Building w Nowym Jorku. Jeśli podobały się wam Anomaly Warzone: Earth i Anomaly Korea to Anomaly 2 na pewno Was nie zawiedzie. Anomaly 2 dla iPhone'a i iPada dostępne jest w App Store w cenie 4,49 €. Pobierz z App Store

Są takie książki, na które pewnie nigdy nie zwróciłbym uwagi. Dowiaduję się o nich zwykle przypadkiem, przy okazji. Tak właśnie jest z Design Crazy Maksa Chafkina. Dowiedziałem się o niej za sprawą kilku cytatów, opublikowanych w kilku poczytnych serwisach i blogach zajmujących się tematyką Apple. Były one na tyle interesujące, a cena w iBookstore atrakcyjna, że nie musiałem zastanawiać się specjalnie nad tym, czy warto ją kupić. Design Crazy to moim zdaniem pozycja obowiązkowa przede wszystkim dla osób interesujących się historią Apple i kulisami powstania wielu produktów tej firmy.

Aplikacji oferujących funkcje kalendarza jest w App Store całkiem sporo. Rynek to dość niszowy, biorąc pod uwagę, że iPhone wyposażony jest w taki program fabrycznie. Kalendarze, jakie można znaleźć w App Store próbują zaoferować więcej i podać informacje lepiej i ładniej. Bez wątpienia jednak najbardziej oryginalnym i funkcjonalnym kalendarzem dla iPhone'a jest Fantastical. Pierwotnie program pojawił się ponad 1,5 roku temu w wersji dla Mac, oferując wygodne i szybkie dodawanie wydarzeń do systemowego kalendarza wprost z paska menu, za pomocą naturalnego języka. Niecały rok temu Fantastical pojawił się w App Store i moim zdaniem został bezapelacyjnie królem kalendarzy dla iPhone'a. Wczoraj, w App Store pojawiła się jego zupełnie nowa wersja, pod nazwą Fantastical 2. Nowa wersja, podobnie jak w przypadku Tweetbota nie pojawiła się jako aktualizacja poprzedniej ale zupełnie nowy program, za który użytkownicy starszej wersji będą musieli zapłacić. W przeciwieństwie do Tweetbota nie słychać tutaj już było mniej lub bardziej zasadnego jęku zawodu, może dlatego, że ekipa Flexibits nie specjalnie wspominała o pracach nad aktualizacją. To moim zdaniem kwestia odpowiedniej komunikacji (o czym wspominałem w moim podcaście). Aktualizacja kojarzy się z przebudową, ulepszeniem tego, co już mam i za co zapłaciłem. Inaczej brzmi "hej wypuściliśmy zupełnie nowy program". Inna sprawa to, że wydanie iOS 7 o radykalnie innym wyglądzie od wszystkich wcześniejszych wersji tego systemu, to właśnie dobra okazja nie do aktualizacji, ale do pisania programów od nowa. Fantastical 2 przynosi sporo nowości. Oczywiście, to co rzuca się przede wszystkim w oczy to interfejs zgody z wyglądem iOS 7. Ortodoksi odsądzą mnie teraz od czci i wiary, tak jak iOS 7 tak i Fantastical 2 przypomina mi trochę Androida. Zachowano kolorystykę z poprzedniej wersji, co prawda kolory są teraz bardziej kontrastowe i jaskrawe. Interfejs programu został spłaszczony, zwiększono wielkość liter. Na moje oko wpłynęło to na poprawę czytelności. Co ciekawe dalej na iPhone 5 wyświetla się tyle samo informacji co w poprzedniej wersji. Oczywiście program teraz integruje się z elementami systemu. I tak górna czerwona belka zlewa się razem z systemowym paskiem statusu. Nie zmienił się sam układ interfejsu. Dalej główny widok podzielony jest poziomy pasek wyświetlający dni z kalendarza, oraz listę wydarzeń dodanych do systemowego kalendarza. W przeciwieństwie do poprzedniej wersji, aktualnie wybrany dzień nie umieszczony jest po środku, tylko skrajnie z lewej strony. Dodano swego rodzaju ramkę na tym pasku, jak na suwaku logarytmicznym (podejrzewam, że młodsi czytelnicy nie wiedzą o czym mowa). Bieżący dzień oznaczony jest dużą niebieską kropką. W każdej chwili pasek wyświetlający dni możemy zastąpić kalendarzem. W tym celu należy przeciągnąć go palcem w dół ekranu. W ten sam sposób wracamy do widoku paska dziennego. Jeśli nie odpowiada nam ciemnoszara kolorystyka interfejsu programu w każdej chwili możemy zmienić temat na jasny. Moim zdaniem jest on trochę mniej czytelny. To jednak nie zmiany w interfejsie, narzucone w pewnym stopniu przez nowy wygląd samego systemu operacyjnego, są najważniejsze. Fantastical 2 oferuje bowiem znacznie więcej niż starsza wersja tego programu. Integruje się on teraz także z systemowymi przypomnieniami, synchronizowanymi przez iCloud. Na liście znajdą się więc nie tylko wydarzenia, ale i zadania do wykonania. Fantastical 2 łączy więc aplikację kalendarza z programem typu To Do. Oczywiście zarówno wpisy w kalendarzu jak i wpisy na liście To Do synchronizowane są z systemowymi aplikacjami. Fantastical 2 łączy je w jednym programie i to w sposób bardzo przejrzysty i funkcjonalny moim zdaniem. iOS 7 daje tutaj także możliwość synchronizacji Fanstacial 2 ze wspomnianymi aplikacjami także w tle, bez potrzeby uruchamiania tych programów. Aplikacja nie tylko wyświetla zadania dodane w systemowym programie Przypomnienia. Możemy dodawać je bezpośrednio w Fantastical 2. Widok wprowadzania wydarzenia zyskał teraz przełącznik. Wystarczy w głównym widoku programu stuknąć w ikonę "+", a następnie przełączyć się z wydarzenia na przypomnienie (zadanie). Do zadań możemy dodać nie tylko godzinę i opis, ale także lokalizację (np. alarm przy opuszczaniu pewnego miejsca, czyli tzw. geofacing). Fantastical dalej rozpoznaje wprowadzanie wydarzeń i zadań w naturalnej formie, aplikacja nie obsługuje jednak jeszcze języka polskiego, dlatego najlepiej robić to po angielsku. Z drugiej jednak strony skupia się ona na datach i godzinach, więc jeśli napiszemy "obiad 14.00 do 16.00" to Fantastical 2 sobie z tym poradzi bez problemu. Nowością jest też rozszerzona klawiatura ekranowa, wyświetlająca dodatkowy rząd klawiszy numerycznych i znaków przydatnych przy wprowadzaniu określonej godziny właśnie. Z tego co przeczytałem, rozszerzona klawiatura dostępna jest dla użytkowników iPhone'ów 5, 5S i 5C. Chodzi tutaj oczywiście o wielkość ekranu. Fantastical 2 zyskał także zupełnie nowy widok tygodniowego kalendarza. Aktywowany jest on wtedy, kiedy iPhone trzymany jest w orientacji poziomej. Czy Fantastical 2 wart jest wydania kilku euro? Jeśli kalendarz to jedna z Waszych podstawowych aplikacji to na pewno warto. Pamiętajcie jednak, że kalendarz czy lista rzeczy do zrobienia to jedynie narzędzia, które mają pomóc Wam w ogarnięciu spraw, jakie macie na głowie. Same tego nie zrobią. Fantastical 2 dla iPhone'a dostępny jest w App Store w promocyjnej cenie 2,69 €. Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer