Bloger technologiczny, piszący przede wszystkim o Apple. MacUser od stycznia 2007 roku. Swoje pierwsze kroki stawiał tutaj, na MyApple. Przez lata prowadził bloga mackozer.pl. Od marca 2013 roku pisze znowu na MyApple, którego jest redaktorem naczelnym.
Wspominałem już o dwóch nowych e-bookach wydanych przez Insignis Media, jakie zagościły w moim iBooks. Czas na trzecią - Assassin's Creed: Porzuceni. Jest to kolejna książka z serii Olivera Bowdena Assassin's Creed, która przenosi czytelnika do XVIII-wiecznego świata międzynarodowych intryg i konfliktów. Bohaterem tej powieści jest Haytham Kenway, który przepełniony pragnieniem zemsty tropi zabójców swojego ojca i porywaczy swojej siostry. E-book Assassins' Creed: Porzuceni dostępny jest w iBookstore w cenie 6,99 €. Assassin's Creed w iBook Store Jak zwykle wspominam Wam o tym e-booku, gdyż mam do rozdania cztery kody do iBookstore na tę pozycję. Pojawią się one jak zwykle w komentarzach do niniejszego wpisu w przeciągu godziny od jego publikacji. Kody zostały już rozdane P.S. Kody możecie zrealizować w iBookstore w aplikacji iBooks (stukamy w Sklep, a następnie w widoku sklepu na dole w przycisk Redeem), lub w aplikacji iTunes na Maku lub PC z Windows. Kto pierwszy ten lepszy. Osoby, którym uda się zrealizować kod proszę o informacje w komentarzu.
Marco Arment, twórca m.in. Instapaper wydał właśnie kolejną aplikację. Tym razem jest to proste narzędzie do graficznego raportowania błędów w interfejsie czy generalnie w wadliwym działaniu aplikacji skutkującym w błędnym jej wyglądzie. Bugshot dla iPhone'a i iPada, bo o tym programie mowa jest aplikacją przypominającą dobrze wszystkim znany darmowy program Skitch. Całe działanie Bugshot ogranicza się do wybrania zrzutu ekranu, na którym chcemy coś zaznaczyć i wykorzystania dwóch narzędzi: ramki i strzałki. W każdym obrazie możemy wykorzystać ich więcej. Mi osobiście brakuje jednak możliwości opisywania błędów za pomocą tekstu, a na to pozwala darmowy Skitch. Gotowy obrazek możemy oczywiście wysłać mailem, wrzucić na Twittera czy Facebooka lub zapisać w systemowej galerii. Zastanawiam się, czy ten program przypadnie do gustu deweloperom i betatesterom. Czy wybiorą płatne i bardziej ograniczone narzędzie ale z dobrze znanym nazwiskiem, czy darmowy Skitch w wersji dla iPhone'a, który od dawna jest już częścią ekosystemu Evernote. Bugshot dla iPhone'a i iPada dostępny jest w App Store w cenie 0,89 €. Bugshot w App Store
ReadKit, opisywany przeze mnie niedawno czytnik RSS oraz klient Readability, Pocket i Instapaper, został właśnie zaktualizowany zyskując wsparcie dla darmowej usługi subskrypcji i synchronizacji kanałów RSS Feedly. Feedly to obecnie jedyna darmowa i sensowna alternatywa dla zamkniętego niedawno Google Readera. Wsparcie dla Feedly zyskało wiele popularnych aplikacji, przede wszystkim jednak dla iOS, jak Reeder dla iPhone'a, Mr Reader dla iPada, Newsify dla iPhone'a i iPada. Dotąd jednak nie było dobrej aplikacji dla Mac, która oferowałaby synchronizację z chmurą Feedly. Pierwszym programem dla Mac, który mogę z całego serca polecić, który synchronizuje się z Feedly jest właśnie ReadKit. ReadKit zyskał jeszcze kilka mniejszych nowości, a właściwie poprawek (przydatne w nawigacji skróty klawiszowe) Szczegółowy opis programu znajdziecie TUTAJ. Wsparcie dla Feedly ma w nieokreślonym czasie zyskać Reeder dla Mac. Silvio Rizzi nie określił jednak kiedy to nastąpi. Tymczasem ReadKit wydaje się być dla niego godną konkurencją. Wygląda równie dobrze no i właśnie.. synchronizuje się z Feedly. ReadKit dla Mac dostępny jest w Mac App Store w cenie 4,49 €. ReadKit w Mac App Store
Any.Do to jeden z ładniejszych programów do zarządzania zadaniami i rzeczami do zrobienia, jaki dostępny jest w App Store. Program od początku przykuwał oko minimalistycznym interfejsem w stylu iOS7. Any.Do przyszedł na iOS z Androida. Teraz jego twórcy wydali kolejną aplikację, która ma pomóc nam w lepszej organizacji czasu - Cal, czyli kalendarz dla iPhone'a. Program jest bardzo ładny i minimalistyczny. Podoba mi się wygląd samego kalendarza, jego kolorystyka i zastosowana typografia. Do dyspozycji mamy tylko widok wybranego tygodnia, lub po rozsunięciu widok miesięczny. Brakuje mi niestety znaczników wskazujących przypisane zadania do wybranego dnia. Musimy stuknąć w konkretną datę by zobaczyć listę, jeśli faktycznie na dany dzień mamy już coś zaplanowane. Program dodatkowo serwuje tapetę w postaci fotografii pobranej z jednych galerii tematycznych. Nie działa to do końca dobrze. W dniach, w których dodałem jakieś zadania tapeta nie wyświetla się, pozostawiając szare tło. Przyznam, że mi osobiście pasuje to bardziej od rozpraszającej uwagę fotografii. Cal importuje i synchronizuje się z kalendarzami w iCloud i kalendarzami Google'a. W tym ostatnim przypadku, przynajmniej u mnie nie przy próbie podglądu wydarzania aplikacja się zamykała. Nie miałem na to miast żadnych problemów z kalendarzami z iCloud. Dodawanie wydarzenia posiada zupełnie odmienny widok, z czarnym tłem. Co trochę moim zdaniem burzy pewną estetykę, choć proces jest sam w sobie przejrzysty. Dodajemy tytuł wydarzenia, miejsce (aplikacja wyświetli fragment mapy), osoby i czas. Możemy ustawić także przypomnienia. Wyczytałem, że Cal może łączyć się z Any.Do. Teoretycznie powinien to robić, gdyż wymaga od nas zalogowania się na konto w tej samej usłudze. Nie znalazłem w nim jednak żadnych zadań jakie stworzyłem w Any.Do (z przypisaną datą i czasem). Albo ta funkcja nie działa, albo jest tak schowana, że trudno mi było do niej dotrzeć. Cal to kolejny ładny kalendarz dla iPhone'a. Problem w tym, że moim zdaniem to nic więcej. Ładnych kalendarzy o mniej lub bardziej podobnej funkcjonalności jest w App Store od groma. Gdybyśmy chcieli używać ich wszystkich, nie starczyłoby nam czasu na nic innego. Dlatego zalecam rozwagę w temacie, choć oczywiście warto spróbować. A nóż Cal okaże się lepszy od aplikacji, z której dotąd korzystaliście. Cal dla iPhone'a dostępny jest w App Store za darmo. Cal w App Store
Jedną z funkcji iPada (ale też i iPhone'a), którą sobie bardzo cenię jest mobilna konsola gier. Przez lata, właściwie do czasu kupna iPada, bo na nim głównie gram, w ogóle wypadłem ze świata cyfrowej rozrywki. Ostatnie gry jakie zaliczyłem jeszcze na PC to Baldur's Gate I i II, Half Life I i II (przyznaję, że drugą część przeszedłem także dwa razy na Maku), było pewnie jeszcze kilka innych pozycji, ale na przestrzeni 10 lat to naprawdę niewiele. Na nowo zacząłem grać właśnie na iPadzie. Dzięki temu, że zawsze jest pod ręką, że mogę go wyjąć z torby w autobusie, pociągu, samolocie, albo zabrać go ze sobą tam gdzie wcześniej chodziłem z książką (i tak czytam teraz niemal wyłącznie e-booki), czyni go uniwersalnym urządzeniem. Łapię się na tym, że gram codziennie, zwykle w jedną grę przez jakiś czas. Od wczoraj jest to Deus Ex: The Fall. Przyznam, że uniwersum Deus Ex jest mi bliżej nieznane. Wszedłem więc w świat tej gry zupełnie zielony. Wiem już jednak trochę o fabule tej gry.. Wcielamy się w postać najemnika Bena Saxona, byłego członka SAS, który jest w części człowiekiem, a w części maszyną. Nazywa się to tutaj rozszerzeniem. Części ludzkiego ciała zastępowane są mechanicznymi i elektronicznymi elementami. W zależności od tego ile ktoś ma pieniędzy, może sobie pozwolić na takie czy inne rozszerzenie. Niestety osoby, których ciała zostały częściowo zastąpione maszynami cierpią na dziwne i bolesne schorzenie, któremu zaradzić może specjalny środek, który jak narkotyk muszą przyjmować co jakiś czas. Ben Saxon ma poważny problem, jest ścigany przez tajną organizację Tyrants, która dąży do panowania nad światem, a której był żołnierzem. Wraz z jego przyjaciółką, która także dąży do prawdy ukrywają się w Ameryce Środkowej. Muszą także zatroszczyć się o środek, który zapobiegnie objawom wspomnianej już dziwnej choroby. Tyle jeśli chodzi o fabułę. Więcej dowiecie się od samego Bena Saxona. Opowiada sporo w jaki sposób trafił do Tyranów i jak ich opuścił. Sama gra łączy sobie elementy kilku gatunków. Jest strzelanka w widoku z pierwszej osoby, jest i gra RPG, w której do wykonania mamy misje związane chyba tylko z głównym wątkiem. Możemy zaglądać do komputerów, czytać cudze maile - co niekiedy bardzo się przydaje (np. dowiemy się z nich jaki jest kod otwierający jakieś drzwi), możemy rozmawiać z napotkanymi osobami (szkoda tylko, że ich wygląd jest ograniczony do kilku czy kilkunastu szablonów), i tak, jak kiedyś w System Shock 2, możemy hackować elektroniczne zamki. Możemy też walczyć za pomocą różnych broni, rozbudowywać je, rzucać granaty, czołgać się i chować za różnymi przedmiotami. Możemy także rozbudowywać samego siebie. Ben to wszak W pewnym stopniu maszyna. Oczywiście Deus Ex: The Fall ma przepiękną grafikę. Świat Deus Ex, przedstawiony w grze, jak i muzyka sącząca się w tle, przypomina mi ten znany z filmu Bladerunner. Przyczepię się do sterowania. Z jednej strony rozwiązano wszystko tak, by użytkownik nie miał problemów. Przedmioty, które możemy użyć w ten czy inny sposób czy zabrać ze sobą są odpowiednio oznaczone i wystarczy tylko w nie stuknąć. Wszystko działa OK, do momentu, w którym te przedmioty znajdą się w zasięgu naszego lewego lub prawego kciuka, którymi sterujemy naszym bohaterem. Wielokrotne zaglądanie do koszy na śmieci może irytować. Możemy także sterować naszym bohaterem w inny sposób. Stukając w ekran w miejscu, do którego ma się udać. Nie do końca pasuje mi też sposób strzelania. Możemy wybrać ręczne lub automatyczne celowanie. Nie do końca jednak rozumiem zasadę oddawania strzału. Nie wystarczy stuknąć w ekranowy przycisk strzelania. Trzeba przytrzymać na nim palec. Generalnie miałem pewne problemy z prowadzeniem ognia. Szkoda, że nie może to być rozwiązane w sposób podobny, jak np. w Shadowgun czy Dead Trigger, produkcji Madfinger Games. W wielu przypadkach możemy właściwie zrezygnować z walki, na rzecz skradania się, czy też zakradania się do przeciwników i załatwienia ich po cichu. Na obecną chwile zbliżam się do slumsów w Panama City. Nie wiem jeszcze czy to daleko czy blisko końca. Po tym, co zostawiłem za sobą oceniam Deus Ex: The Fall pozytywnie. Trudno mi jednak stwierdzić jak ocenią ją starzy gracze, którzy uniwersum Deus Ex mają w kieszeni. Na koniec wspomnę, że gra ma ogromne wymagania sprzętowe. Aby móc się nią cieszyć musicie mieć iPada 3 lub 4, iPhone'a 4S lub 5, ewentualnie iPoda touch najnowszej generacji. Ciekawostką jest to że firma Eidos Interactive postanowiła wytoczyć walkę piratom, na wyrost zakładając, że wszyscy, którzy wprowadzili swoje urządzenia w tryb Jailbreak zrobili to po to, by pobrać piracką kopię tej gry. Gra uruchomi się na iPadzie czy iPhone w trybie Jailbreak, gracz nie będzie mógł jednak korzystać ze strzelania (a więc przejście jej będzie niemożliwe). Deus Ex: The Fall dla iPhone'a i iPada dostępny jest w App Store w cenie 5,99 €. Deus Ex: The Fall w App Store
O usłudze IFTTT, której nazwa to skrót od zdania warunkowego If this then that (jeśli to, wtedy tamto), pisałem już kiedyś na MacKozer.pl. Dzięki niej możemy powiązać ze sobą wiele innych usług i serwisów, które normalnie nie współpracowałyby ze sobą. I tak od niemal dwóch lat wszystkie zdjęcia jakie wrzucę na Instagram zapisywane są automatycznie na moim koncie w Dropboksie. Teraz mogę tego typu automatyzację zastosować także bezpośrednio w iPhone za sprawą oficjalnej aplikacji tego serwisu o takiej samej jak on nazwie IFTTT. IFTTT wymaga od nas założenia konta w tej właśnie usłudze. Jeśli już wcześniej z niej korzystaliśmy, reguły, które utworzyliśmy pojawią się także na iPhone. Możemy utworzyć reguły takie jak w wersji webowej, automatyzujące synchronizację dwóch usług lub serwisów. Dodatkowo z usługami i serwisami możemy powiązać aplikacje systemowe w iOS. Pierwszą regułą, która przyszła mi do głowy to automatyczna synchronizacja galerii zdjęć z moim kontem Dropbox czy Google Drive. Możemy określić wiele warunków dla tej reguły. Czy mają to być wszystkie zdjęcia, które zrobimy, czy może tylko te zrobione tylną, albo przednią kamerą, a może jedynie zrzuty ekranu? Dzieki IFTTT mogę właściwie nie zaprzątać sobie głowy przesyłaniem zrzutów ekranu na komputer. Co ważne, program działa w tle. Jeśli więc zrobię zdjęcie czy zrzut ekranu to trafią one na jedno z moich kont w chmurze. Przydałaby mi się tylko jeszcze funkcja kasowania oryginałów po przesłaniu ich do chmury, ale na to chyba nie pozwala Apple. Ustawiłem też sobie synchronizację Feedly z Readability i Pocket (jeszcze nie wiem co dokładnie wybiorę). Dzięki tej funkcji wszystkie newsy, które oznaczę gwiazdką w Feedly trafią do jednego z tych dwóch archiwów tekstów do przeczytania później. Jeśli nie mamy w danej chwili pomysłu na to jak wykorzystać IFTTT możemy przejrzeć publiczne zbiory reguł. Jest ich tam wiele. Z pewnością znajdziecie coś ciekawego, np. dodawanie do kalendarza Google informacji o meldunkach na Foursquare. O tym co daje IFTTT mógłbym jeszcze długo pisać. Możliwości tego programu i usługi są naprawdę spore, a z tego co widzę cały czas dodawane są nowe usługi. Spróbujcie, bo warto. Program IFTTT dla iPhone'a dostępny jest za darmo. IFTTT w App Store
Ci z Was, którzy prowadzicie samochody, z pewnością znacie, słyszeliście, a być może macie rejestratory wideo jazdy. To taka mała kamerka naklejana na szybę, wyposażona w kartę pamięci, która nagrywa w kółko do zapełnienia karty, startując zawsze od początku przy włączeniu silnika. Takie kamerki przydają się zwłaszcza przy kolizjach czy wypadkach, można dzięki nim zobaczyć kto był winien. Kiedyś widząc taki rejestrator na żywo stwierdziłem, że przydałby się taki dla iPhone'a, co więcej, są byłem już kilka razy w sytuacji, w której przydałby mi się działający na podobnej zasadzie rejestrator dźwięku i taki właśnie się pojawił. Mowa o programie Heard dla iPhone'a. Aplikacja dostępna jest za darmo, jednak w tej darmowej opcji pozwala jedynie na rejestrowanie w kółko 12 sekund. Po zapełnieniu się bufora jest on nadpisywany. Za dodatkową opłatą w wysokości 1,79 €. możemy zwiększyć go do 5 minut - a to już wystarcza by uchwycić naprawdę istotne rzeczy, których zwykle nie mielibyśmy szansy nagrać. Heard nagrywa do tego w tle. Nie musimy mieć programu cały czas otwartego. O tym, że program działa świadczy szerszy pasek statusu w kolorze czerwonym. Jeśli złapiemy to, co chcieliśmy wystarczy wrócić do programu i stuknąć w czerwoną kropkę po środku kołowego wskaźnika nagrywania. Same nagrania zapisywane są w bibliotece w programie. Możemy je odpowiednio nazywać i oznaczać tagami. Mamy także możliwość wysłania nagrania w formacie CAF mailem lub wrzucenia go na Facebooka. Heard dla iPhone'a dostępny jest w App Store za darmo. Heard w App Store
Jednym z programów dla iPhone'a i iPada udostępnionym za darmo w ramach obchodów piątych urodzin App Store jest animowany i multimedialny atlas świata dla dzieci Barefoot World Atlas. Choć pewnie wszyscy z Was już go pobrali, ale podejrzewam, że nie każdy już tę aplikację uruchomił, a naprawdę warto. Barefoot World Atlas to prosty atlas geograficzny, a raczej animowany globus w 3D z mapami fizycznymi, z zaznaczonymi państwami oraz ciekawymi obiektami, charakterystycznymi dla danego regionu. Są to zarówno zabytki, charakterystyczne postacie dla społeczności danego regionu (np. polski górnik, czy szkocki chłopiec), fauna i flora oraz obiekty związane z pewnymi ważnymi wydarzeniami, np. łódź Amundsena, Titanic czy platforma wiertnicza Deepwater Horizon (której katastrofa skutkowała ogromnym skażeniem wód Zatoki Meksykańskiej). Możemy także zaznaczyć dany kraj i podejrzeć podstawowe o nim informacje. Aplikacja ma bardzo ładny podkład muzyczny, teksty, dostępne tylko w wersji angielskiej możemy czytać sami lub zdać się na lektora, który czyta wszystko bardzo wyraźnie (wszak to aplikacja dla dzieci). Szczerze polecam. Barefoot World Atlas dla iPhone'a i iPada dostępny jest w App Store za darmo. Barefoot World Atlas w App Store
Miałem o kolejnych nowościach w moim iBooks wspomnieć w ubiegłym tygodniu, ale tak się porobiło, że piszę o tym dopiero dzisiaj. Wspominałem już o Prawdzie Michaela Palina, obok tego e-booka na wirtualnej półce w moim iBooks usadowiła się kolejna książka z cykli Uniwersum Metro 2033, Korzenie niebios autorstwa Tullia Avoledo. Tak jak w przypadku innych pozycji z cyklu Uniwersum Metro 2033, tak i akcja tej książki dzieje się w świecie po nuklearnej hekatombie. Tym razem jednak jej miejscem nie jest Rosja, a pogrążone w nuklearnej zimie Włochy, w których życie toczy się m.in. w katakumbach stworzonych przez pierwszych chrześcijan. Książka dostępna jest w iBookstore w cenie 6,99 €. Korzenie niebios w iBook Store Jak zwykle piszę o tej książce m.in. dlatego, że mam dla Was cztery kody do iBookstore. Pojawią się one w godzinę od publikacji niniejszego wpisu na blogu. KODY ZOSTAŁY JUŻ ROZDANE!
Po tygodniach przymiarek i wahań ruszyłem w ubiegłym tygodniu z własnym podcastem poświęconym Apple, gadżetom a także bardziej ogólnie spojrzeniu na życie przez taki technologiczny pryzmat. Ważnym elementem każdego odcinka stanowi muzyka metalowa i rockowa. Zamierzam promować w ten sposób zespoły, które jeszcze nie zaistniały na rynku muzycznym - zaczynam od swojego własnego zespołu Electric Chair. W przeciwieństwie do już istniejących audycji mój podcast prowadzę sam. Istotne miejsce w nim zajmują jednak opinie słuchaczy. Przed nagraniem każdego odcinka podrzucam informację o temacie na moim Twitterze (@mackozer), dając Wam czas na podesłanie swoich własnych wypowiedzi na dany temat. Zapraszam! Diabelskie Ustrojstwa w iTunes
Są takie gry, które z jednej strony chciałbym opisać zaraz po premierze, z drugiej są na tyle trudne, że nie da się ich przejść w dwie godziny. Dodać do tego różnego rodzaju zewnętrzne czynniki - czytaj prawdziwe życie w offline - a z chęci zostaje niewiele. Lepiej jednak późno niż wcale i tak w niecałe dwa miesiące po premierze chciałbym podzielić się z Wami moim wrażeniami z gry Anomaly 2 dla Mac, wydanej przez pewnie dobrze znane wam 11 Bit Studios. Anomaly 2 to oczywiście sequel dobrze znanej i nagrodzonej przez Apple tytułem Apple Design Award gry Anomaly Warzone Earth dla Mac. Tak jak w tamtej grze, tak i tutaj zostajemy dowódcą formacji jednostek bojowych sił ziemian, które muszą dotrzeć do celu pokonując obszary pełne ogromnych i śmiercionośnych wież obcych. Różnica jest jednak taka, że ziemianie niestety przegrali i sami stali się anomalią na opanowanej przez obce maszyny planecie. Grupa, którą dowodzimy, część konwoju o nazwie Yukon, może składać się z sześciu jednostek. Możemy także zmieniać ich kolejność w konwoju (np. odsyłając uszkodzoną jednostkę na tyły, tak by nie przyjmowała ostrzału z wież do których zbliżać się będzie nasza formacja). Anomaly 2 wprowadza zupełnie nowe typy jednostek mogących zmieniać kształty i właściwości. Dzięki tej zdolności możemy dostosować je do aktualnych warunków bojowych. Proces zmiany kształtu nazywa się z angielskiego morfingiem i jest to jeden z ważniejszych elementów strategii, obok właściwego wyboru trasy przejazdu. Tak, jak w Anomaly Warzone Earth dla Mac, tak i w Anomaly 2 jedyna jednostka, którą możemy w pełni sterować to my - dowódca. Naszym zadaniem jest m.in. zbieranie różnego rodzaju paczek z częściami zamiennymi służącymi do naprawy naszych jednostek, czy specjalnych wabików, pozwalających na odciągniecie ognia zwłaszcza najbardziej śmiercionośnych wież zwanych Behemotami. Jeśli chodzi o samą akcję, to w każdej misji dzieje się naprawdę dużo. Nowe wieże obcych wyrastają jak grzyby po deszczu. Łapałem się czasem na tym, że dosłownie nie wiedziałem w co włożyć ręce, kiedy na drodze mojego konwoju wyrosło pięć wież w tym jeden Behemot, a ja musiałem biegać dowódcą i zebrać paczki naprawcze, umieścić wabik w odpowiednim miejscu i wrócić na drogę by aktywować strefę naprawczą dla moich jednostek, które wcześniej musiałem jeszcze... no właśnie "zmorfować". Jedyną rzeczą, która czasami zniechęcała mnie do dalszej zabawy, była wydajność mojego starego MacBooka Pro z czerwca 2009 roku. Choć w normalnej pracy, po niedawnej wymianie dysku na SSD komputer ten świetnie się jeszcze sprawdza, to jednak z Anomaly 2 wyraźnie ledwo dawał sobie radę, co skutkowało mało płynną grafiką i wyraźnymi opóźnieniami czasu reakcji w trakcie zażartej walki, co niestety miało często krytyczne znaczenie na pomyślności całej misji. Anomaly 2 to porządny sequell gry, która bez dwóch zdań była pewną rewolucją (co doceniło samo Apple). Jeśli spodobała się wam Anomaly Warzone Earth, a graliście także w Anomaly Korea na iPadzie, to na pewno Anomaly 2 będzie się Wam podobać. Gra oferuje też tryb wieloosobowy, w którym jeden z graczy steruje jednostkami, a drugi wieżami. Przyznaję jednak, że nie miałem przez ostatnie dwa miesięcy okazji by to przetestować. Osobiście mam nadzieję, że Anomaly 2 prędzej czy później pojawi się na iPadzie, tak jak to było z Anomaly Warzone Earth. Anomaly 2 dostępne jest zarówno na Steamie, jak i w Mac App Store. W tym drugim sklepie gra kosztuje 13,99 €. Anomaly 2 w Mac App Store