Bloger technologiczny, piszący przede wszystkim o Apple. MacUser od stycznia 2007 roku. Swoje pierwsze kroki stawiał tutaj, na MyApple. Przez lata prowadził bloga mackozer.pl. Od marca 2013 roku pisze znowu na MyApple, którego jest redaktorem naczelnym.
Kilka lat po szerszym otwarciu przez Apple iTunes na polskich użytkowników na podobne kroki zdecydowało się Google. Ostatnio firma z Mountain View udostępniła nam sklep z muzyką - o czym pisałem TUTAJ, dzisiaj w nocy otworzyła sklep z filmami. Filmy w sklepie Google Play kupować można jednak tylko przez przeglądarkę internetową. Aplikacja Google Play Movies & TV dostępna dla iPhone'a i iPada pozwala jedynie na oglądanie tych już zakupionych lub wypożyczonych w tym sklepie. Osobiście poczułem dość spore rozczarowanie, że do przeglądania oferty sklepu z filmami Google będę musiał używać przeglądarki internetowej. Co gorsza, Google Play Movies & TV nie pozwala na wysłanie odtwarzanego na iPadzie lub iPhone filmu na Apple TV. Film kupiony w sklepie Googe obejrzymy więc tylko na iPhone, iPadzie, iPodzie touch i w przeglądarce internetowej. W przyszłości... mamy mieć możliwość odtworzenia go także na telewizorze za pośrednictwem dongla Chromecast. Moim zdaniem nie jest to najlepszy sposób na zachęcenie użytkowników iPhone'ów i iPadów do przejścia z iTunes Store do Google Play. Na szczęście zdecydowałem się na klasykę, w stosunkowo niskiej cenie. Film, który mam na DVD i który widziałem już kilkadziesiąt razy. Straciłem zatem tylko 12 zł. Zastanawiam się jak wiele osób wypożycza i kupuje filmy w polskim iTunes Store? Obydwa sklepy, zarówno iTunes jak i Googe Play nie należą do tanich. W jednym i drugim filmy kosztują od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych. Ceny filmów różnią się raz na korzyść Google Play raz na korzyść iTunes Store. Na moje oko filmy w iTunes Store są nieznacznie tańsze. Zaletą Google Play Films jest z pewnością podawanie cen w złotówkach, podczas gdy w iTunes Store cały czas kupujemy w euro. Google Play Films ma też jedną przewagę nad iTunes Store. Wypożyczone i kupione tam filmy odtworzymy nie tylko na iPhone, iPadzie, iPodzie touch czy komputerze Mac. Odtworzymy je także na właściwie każdym współczesnym smartfonie z Androidem. Na obecną chwilę nie ma to dla mnie znaczenia. Kto wie jednak co przyniesie przyszłość? Poszukiwacze Zaginionej Arki w iTunes Store [LIST] *]Zakup HD: 13,99 € (58,50 zł) *]Wypożyczenie HD: 3,99 € (16,50 zł) *]Zakup SD: 9,99 € (41,75 zł) *]Wypożyczenie SD: 2,99 € (12,50 zł) [/LIST] Poszukiwacze Zaginionej Arki w Google Play Films: [LIST] *]Zakup HD: 39,00 zł *]Wypożyczenie HD: 12,00 zł *]Zakup SD: 30,00 zł *]Wypożyczenie SD: 9,00 zł [/LIST] Lego Przygoda w iTunes Store [LIST] *]Zakup HD: 14,99 € (62,50 zł) *]Wypożyczenie HD: 4,99 € (21,00 zł) *]Zakup SD: 11,99 € (50,10 zł) *]Wypożyczenie SD: 3,99 € (16,50 zł) [/LIST] Lego Przygoda w Google Play Films: [LIST] *]Zakup HD: 71,00 zł *]Wypożyczenie HD: 21,00 zł *]Zakup SD: 59,00 zł *]Wypożyczenie SD: 17,00 zł [/LIST] 300: Początek imperium w iTunes Store [LIST] *]Zakup HD: 14,99 € (62,50 zł) *]Zakup SD: 11,99 € (50,11 zł) [/LIST] 300: Początek imperium w Google Play Films [LIST] *]Zakup HD: 71,00 zł *]Zakup SD: 59,00 zł [/LIST] Sklep Google z filmami dostępny jest pod adresem: play.google.com/store/movies Google Play Movies & TV dla iPhone'a i iPada w App Store za darmo: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Są pewne dwa przysłowia, o których często sobie przypominam: "czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał" oraz "czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci". Oba te przysłowia są bardzo prawdziwe. Wiem to doskonale, kiedy dopiero teraz, intensywnie bo godzinę dziennie uczę się programowania w Swift. Kiedy miałem lat 7 - 8 do Polski trafiały dopiero pierwsze ZX 80 czy 81, Spectrumy, Commodore VIC 20 i C64. Ja sam zetknąłem się z komputerami dopiero w wieku 10 lat i były to głównie gry. Niby w drugiej połowie lat 80-tych promowano Logo jako język, dzięki któremu dzieci nauczą się programować, ale komputerów było za mało a i żółw rysowany na ekranie nie wyglądał zbyt przekonująco. Teraz jest inaczej, m.in. dzięki aplikacji Hopscotch uczącej postaw, albo może raczej starających się wytłumaczyć dzieciom co to jest programowanie. W Hopscotch nasze dzieci (albo i my sami) możemy zaprogramować jedno z kilku zwierząt czy stworów, w taki sposób by reagowało na różnego rodzaju proste działania, jak dotknięcie ekranu, przechylenie iPada w jedną ze stron, potrząśnięcie nim, a także przesuniecie zwierzaka do krawędzi ekranu czy zetknięcie się dwóch z nich. Do wyboru mamy kilka domyślnych funkcji (skocz, tańcz breakdance, idź do przodu itp). Możemy jednak stworzyć własne rozbudowane bloki złożone z wielu funkcji, pętli itp. Możemy nawet umieszczać funkcje w funkcjach. Wszystko to przedstawione jest w prosty i kolorowy sposób. Możemy stworzyć dowolną ilość funkcji i w ten sposób zaprogramować nasze zwierze. Gotowy projekt możemy nie tylko zapisać ale i podzielić się nim z innymi użytkownikami programu Hopscotch. Z mojej perspektywy program jest genialny. Szkoda tylko, że nie jest dostępny w języku polskim, na pewno łatwiej by było pewne rzeczy dziecku wytłumaczyć (dziecku, które już czyta i pisze oczywiście). Tak czy inaczej to właśnie dzięki tego typu programom, możemy zachęcić nasze pociechy do programowania, dając im pojęcie o tym, co to w ogóle jest. Szczerze polecam! Hopscotch dla iPada dostępny jest w App Store za darmo: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Nie ukrywam, że z wielu powodów nie jestem fanem produktów Adobe. Nie jestem "hejterem" tej firmy, ale generalnie staram się na komputerze Mac wybierać produkty konkurencji (np. Pixelmatora zamiast Photoshopa). Wynika to po części z faktu, że do mojej pracy nie potrzebuję tak rozbudowanych narzędzi edycyjnych jak właśnie Photoshop czy Ilustrator. Z produktów Adobe korzystam za to od czasu do czasu na iPadzie i iPhone, bo moim zdaniem nie ma tutaj lepszych alternatyw, jeśli chcemy zrobić coś na warstwach (np. dodać znak wodny do zdjęcia, czy zwyczajnie coś narysować palcem na ekranie). Chodzi mi o Adobe Ideas oraz Photoshop Touch. Kilka dni temu Adobe wypuściło kolejną aplikację z Photoshop w nazwie - mowa o Photoshop Mix. Photoshop Mix nie jest programem do profesjonalnej obróbki zdjęć. To raczej zabawka do upiększania fotografii za pomocą kilku filtrów i - to, co w tym programie jest najważniejsze - do miksowania, łączenia dwóch zdjęć w efektowne fotomontaże. Możemy nałożyć jeden obraz na drugi, jako osobą warstwę, wyciąć niepotrzebne fragmenty, zostawiając tylko, to co jest potrzebne do stworzenia świetnego kolażu. Narzędzie wycinania przypomina trochę narzędzie maski. Mamy możliwość określenia stopnia zanikania zaznaczania czy wybrania ostrych krawędzi. Możemy też określić czy wymazujemy, czy przywracamy fragmenty fotografii. Każdą z nich możemy oczywiście osobno powiększać, pomniejszać czy obracać, tak by uzyskać jak najlepszy efekt. Dodatkowo możemy nakładać na każdą z warstw wspomniane już efekty. Są też inne przydatne narzędzia m.in. wycinanie elementów i wypełnianie pozostawionego po nich miejsca. Redukcja rozmazań powstałych przy poruszeniu aparatem, czy prosta korekta perspektywy. Gotowe dzieło możemy zapisać w rolce aparatu lub wysłać do Photoshopa. Niestety, ja na dłuższą i przyjemną zabawę Photoshopem Mix nie mogę sobie pozwolić. Program jest do tego stopnia ciężki, że czasem na powiększenie czy przesuniecie obrazu czekać muszę kilkadziesiąt sekund. Podobnie jest z wymazywaniem. Adobe co prawda zaznaczyło w opisie progamu w App Store, że jest on przeznaczony dla iPada 4 lub nowszych. Zastanawiam się tylko czy faktycznie mój iPad 3 nie może sobie poradzić z Photoshop Mix, czy może wina leży po stronie aplikacji. Wydaje mi się, że druga opcja jest bardziej prawdopodobna. Z powodzeniem korzystam na tym urządzeniu z programów do obróbki zdjęć (wspomniany Photoshop Mix) nie spotykając się z tego typu problemami. Tak czy inaczej jeśli lubicie bawić się w obróbkę zdjęć, łączenie ich w fotomontaże i posiadacie przynajmniej iPada czwartej generacji to Photoshop Mix jest na pewno godny uwagi. Photoshop Mix dla iPada w App Store za darmo: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Ekipa Twittera nie zasypia gruszek w popiele jeśli chodzi o rozwijanie swoich oficjalnych aplikacji i funkcjonalności serwisu web. Wczoraj programy Twitter dla iOS i Androida oraz wersja webowa otrzymały wsparcie dla wyświetlania i publikowania animowanych GIF-ów. Na obecną chwilę cieszyć się z tej funkcji mogą właściwie tylko użytkownicy wspomnianych już oficjalnych aplikacji. Gify nie są animowane w widoku linii czasu - tutaj program prezentuje statyczny obrazek z umieszczoną na nim ikoną odtwarzania. Wystarczy w nią stuknąć by przejść do widoku szczegółowego prezentującego w pełni już animowany obrazek GIF. Wielokrotnie pisałem już, że cieszy mnie stałe rozwijanie oficjalnej aplikacji. Tak jest i tym razem, choć nie jestem wielkim fanem animowanych GIF-ów. Twitter dla iPhone'a i iPada dostępny jest za darmo: Pobierz z App Store Źródło: TwitterObserwuj @mackozer
Nigdy specjalnie nie byłem fanem gier ze strudia HAlfbrick, ale wiem, że są one bardzo popularne, zwłaszcza Fruit Ninja (i Fruit Ninja HD) czy Jetpack Joyride. Te jak i inne gry wydane przez Halfbrick Studios dostępne są właśnie za darmo. Fruit Ninja to gra, w której naszym zadaniem jest pocięcie na plasteki (niczym Zbójcerze z komiksów Kajko i Kokosz) różnych owoców, jakie pojawiają się na ekranie. Fruit Ninja dla iPhone'a w App Store za darmo: Pobierz z App Store Fruit Ninja HD dla iPada w App Store za darmo: Pobierz z App Store Jetpack Joyride to gra, w której wcielamy się w postać Barry'ego Steakfriesa, który włamał się do tajnego laboratorium i ukradł plecak odrzutowy - czyli tytułowy Jetpack. Mi osobiści Jetpack zawsze będzie kojarzyć się z grą na ZX Spectrum. Jetpack Joyride dla iPhone'a i iPada za darmo: Pobierz z App Store Monster Dash to kolejna gra, w której bohaterem jest Barry Steakfries. Tym razem jednak walczy on z mumiami, wampirami czy innymi demonami. Monster Dash dla iPhone'a i iPada za darmo: Pobierz z App Store Za darmo dostępne są także: Fruit Ninja: Puss in Boots dla iPhone'a: Pobierz z App Store Fruit Ninja: Puss in Boots HD dla iPada: Pobierz z App Store Band Stars dla iPhone'a i iPada Pobierz z App Store Age of Zombies dla iPhone'a i iPada Pobierz z App Store Fish Out of Water! dla iPhone'a i iPada: Pobierz z App Store Colossatron: Massive World Threat dla iPhone'a i iPada: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Skitch należy u mnie do kategorii programów, które przydają się stosunkowo nie często, ale jeśli już zajdzie potrzeba to po prostu warto je mieć, a przynajmniej o nich pamiętać. Nie raz zdarzało mi się już, że musiałem komuś coś wytłumaczyć na szybko i robiłem to właśnie za pomocą tego programu. Zwykle w takiej sytuacji muszę go ponownie pobrać z App Store (co na szczęście nie jest problemem w większości wypadków). Najnowsza wersja tego programu, jaka pojawiła się w App Store kilka dni temu przyniosła kilka kolejny udogodnień. Przede wszystkim Skitch zyskał nowy widok wyboru źródła obrazka, na którym będziemy dokonywać notatek czy po prost rysować. Teraz do wyboru mamy nie tylko możliwość zrobienia zdjęcia czy wybrania go z rolki aparatu lub systemowego albumu, możemy także jako źródło wybrać pliki PDF (tę funkcję należy wykupić w ramach mikropłatności), stronę internetową, a także mapy. Możemy także wybrać czystą kartkę papieru, jeśli musimy po prostu coś narysować, a nie dorysować do istniejącego już obrazka. Oczywiście w każdym przypadku na obrazku możemy umieścić strzałki, tekst, przykryć wybrany fragment filtrem zamieniającym go w duże piksele (jeśli na przykład chcemy ukryć jakieś ważne dane). Możemy dodać emotikony, pieczątki, kształty, możemy wreszcie rysować na nim odręcznie. To jednak w Skitch było już od dawna. Skitch, choć należy do Evernote i się z tą usługą synchronizuje nie wymaga jednak od użytkownika korzystania z niej czy zakładania tam konta. Jeśli jednak już je posiadamy, to dzięki Evernote możemy łatwiej dzielić się stworzoną w programie kartką z opisem (trudno to nazwać grafiką czy dziełem). W ten sposób jest ona, albo np. dokument PDF zapisywana na naszym koncie w Evernote i link do tego dokumentu udostępniany jest następnie w serwisach społecznościowych. Zwykłe obrazki z opisem wrzucimy jednak bezpośrednio do serwisów społecznościowych (nie potrzebujemy do tego Evernote). Sam ekran roboczy właściwie nie uległ specjalnym zmianom. Poprawiono tylko widok kadrowania obrazka. Skitch dla iPhone'a i iPada dostępny jest w App Store za darmo: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Pisałem niedawno o grze Angry Birds Epic, która może sama w sobie nie jest zła, jednak jest to kolejne danie z drobiu jakie zaserwowali nam Finowie. Okazuje się, że nie jest ostatnie, Rovio ogłosiło właśnie prace nad grą Angry Birds Transformers. Oczywiście to wielki biznes. Tak jak w przypadku Angry Birds Star Wars nie były to tylko dwie gry na iOS, OS X i inne platformy (swoją drogą całkiem niezłe) ale cały przemysł dla dzieci - gry planszowe, Angry Birds Star Wars Jenga, Telepods (wszystko to znaleźć można w pokoju moich dzieci), tak i tutaj możemy spodziewać się nie tylko gier na różne platformy, ale chyba przede wszystkim zalewu ogromnej masy zabawek. W Angry Birds Transformers ptaki i świnie wystąpią w roli Autobotów i Decepticonów, a dokładnie to w rolach "Autobirds" i "Deceptihogs" Szczerze? Nigdy nie lubiłem Transformersów, stąd mój sceptycyzm co do kolejnych gier z serii Angry Birds zdecydowanie się powiększył. Wspomnę tylko, że Transformers nie będą jedyną grą, jaka w w najbliższym czasie pojawi się w App Store. Rovio pracuje także nad Angry Birds Stella. Źródło: Angry Birds Transformers / RovioObserwuj @mackozer
Polskiej aplikacji Listonic nie muszę chyba nikomu przedstawiać. Tym z Was, którzy jeszcze o niej nie słyszeli przypomnę, że jest to, a właściwie była do niedawna jedna z lepszych aplikacji do tworzenia list zakupów na iPhone'a. Piszę w czasie przeszłym, gdyż ostatnia aktualizacja Listonic to kolejny krok w ewolucji tej aplikacji w coś znacznie większego. Listonic co prawda już od dłuższego czasu rozwijał się właśnie w stronę rozbudowanego asystenta zakupów, a nie tylko prostej listy. Były w nim więc dostępne informacje o promocjach w kilku popularnych sieciach supermarketów (Carrefour i Alma), jak i obszerna baza przepisów z blogów kulinarnych, które można było szybko zamienić w kolejną listę zakupów potrzebnych produktów do przyrządzenia konkretnego dania. Najnowsza aktualizacja przynosi kontekstowe porady dotyczące sposobów przyrządzania, przechowywania czy innych zastosowań produktów, które znajdują się na danej liście. Mogą być to porady dotyczące np. przechowywania mleka, zamrażania chleba, sprawdzania jakości warzyw, czy ciekawego zastosowania cukru w radzeniu sobie np. z poparzonym przez gorący napój językiem. Pierwsza z porad pojawia się zawsze pod listą zakupów, wystarczy stuknąć w nią by wyświetlić cały stos karteczek z tego typu ciekawymi informacjami. Więcej o Listonic pisałem TUTAJ na blogu MyApple. Program Listonic dla iPhone'a dostępny jest w App Store za darmo: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Oficjalna aplikacja Twittera dla iPhone'a i iPada robi się coraz lepsza, co prawda głównie w wersji dla iPada. Pisałem niedawno o dodaniu funkcji wyciszania użytkowników, a dzisiaj, bez specjalnej aktualizacji pojawiła się w tym programie funkcja tłumaczenia tweetnięć. Twitter nie odsyła nas do przeglądarki czy osobnej strony, wyświetla tłumaczenie pod oryginalnym tekstem w szczegółowym widoku danej wiadomości. Tekst tłumaczony jest jednak w usłudze Bing Microsoftu. Jakość samego tłumaczenia pozostawia jednak dużo do życzenia, na moje oko jest gorsza od tego co oferuje Google Translate. Tak czy inaczej warty odnotowania jest fakt rozwoju oficjalnej aplikacji Twittera. Źródło: CnetObserwuj @mackozer
Pamiętam kiedy pojawiła się gra Angry Birds Star Wars, która ostatecznie przekonała mnie do całej serii, spotkałem się z opinią, że Rovio odgrzewa Wściekłe Ptaki na każdy możliwy sposób. Wydaje mi się, że w tamtym wypadku tak nie było, choć Angry Birds Star Wars i Star Wars 2 moim zdaniem faktycznie wyczerpały temat.
Zdarza mi się co jakiś czas wysyłać komuś link do strony, którą właśnie przeglądam w Safari. Proces dzielenia się tym adresem nie jest specjalnie skomplikowany, jednak serwis OS X Daily podrzucił właśnie jeszcze prostsze i szybsze rozwiązanie. Do dzisiaj jeszcze zaznaczałem adres strony w pasku adresu, kopiowałem (CMD + C), otwierałem okno tworzenia nowej wiadomości mailowej i wklejałem skopiowany wcześniej adres (CMD + V). Okazuje się, że jest o wiele szybszy sposób, który działa w Safari (sprawdziłem), ale i w Chrome. Przeglądając stronę wystarczy wcisnąć skrót CMD + Shift + I, a otworzy się od razu program pocztowy z oknem tworzenia wiadomości i wklejonym linkiem. Wystarczy tylko wpisać adres odbiorcy i temat... no i wysłać wiadomość. Użycie wspomnianego skrótu otwiera domyślnie wybrany program pocztowy. W moim przypadku jest to Sparrow. Znalezione na OS X DailyObserwuj @mackozer