Bloger technologiczny, piszący przede wszystkim o Apple. MacUser od stycznia 2007 roku. Swoje pierwsze kroki stawiał tutaj, na MyApple. Przez lata prowadził bloga mackozer.pl. Od marca 2013 roku pisze znowu na MyApple, którego jest redaktorem naczelnym.
Będąc fanem Instagram od pierwszego dnia istnienia tego serwisu przez lata omijałem inne próby stworzenia społeczności fotograficznej. Większość z nich oferowała właściwie to samo co wspomniany Instagram. Wyjątkiem była jedna aplikacja i serwis społecznościowy, który zwrócił moją uwagę. Mowa o PanoPerfect, bliźniaczych aplikacjach dla iPhone'a i iPada, które pozwalają na dzielenie się zdjęciami panoramicznymi. O PanoPerfect pisałem już 2,5 roku temu na MacKozer.pl. Od tego czasu serwis jest rozwijany i zyskuje nowych fanów. Przypominam go tym razem tutaj na MyApple głównie z jednego powodu. Aplikacje PanoPerfect zostały właśnie wyróżnione na konferencji nagrodą Apple Design Award. PanoPerfect nie posiada filtrów upiększających. Jeśli chcemy odpowiednio "odpicować" naszą panoramę, musimy w tym celu użyć innych programów (ja polecam Snapseed). PanoPerfect nie umożliwia także zrobienia zdjęcia bezpośrednio z aplikacji. To w pełni społecznościowa aplikacja dla miłośników fotografii panoramicznej, do dzielenia się panoramami, a nie do ich robienia. Szczerze polecam, warto spróbować. PanoPerfect dla iPhone'a w App Store za darmo: Pobierz z App Store PanoPerfect dla iPada w App Store za darmo: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Mam wreszcie chwilę by podzielić się z Wami moimi wrażeniami z Keynote, a przede wszystkim z tego, co Apple na nim pokazało. Wczoraj byłem zajęty głównie relacją live z Moscone (obrabianie obrazków, dodawanie znaku wodnego i wrzucanie tego wszystkiego na Twittera z hashtagiem #MyAppleWWDC). Dzisiaj na spokojnie obejrzałem sobie konferencję jeszcze raz i jestem pod ogromnym wrażeniem zarówno tego co Apple pokazało, jak i tego, że pokazało tylko to, a więc OS X Yosemite i iOS 8. Tytuł niniejszego tekstu nie jest przypadkowy. Odnosi się on do artykułu Przemka Pająka na Spidersweb, który jest zdania, że Apple zawiodło nie pokazując nowych urządzeń i że ludzie potrzebują mięsa. Przemek rzucił w tekście kilka "klikalnych" i dość popularnych krytycznych wobec Apple tez, które zwykle pojawiają się przy okazji prezentacji nowych produktów firmy z Cupertino. Czy zatem użytkownicy produktów Apple potrzebują mięsa, a przynajmniej mięsa podawanego w taki sposób i z taką nachalnością jak robią to producenci konkurencyjnych urządzeń? No cóż, jako weganin odpowiedziałbym zdecydowanie: nie, choć moja dieta nie ma tutaj nic do rzeczy. Maszynkami do mięsa są bowiem Samsung, HTC, Motorola czy LG, a i pewnie masa innych mniejszych producentów smartfonów, które próbują wyznaczać pewne - moim zdaniem złe trendy na rynku technologicznym. Mowa tutaj o zarzucaniu rynku coraz to nowymi urządzeniami, byle szybko, byle z lepszym procesorem, kamerą z większą ilością megapikseli. Ktoś kiedyś użył świetnego określenia na taki proceder - technologiczny spam. Apple, czy się to nam podoba czy nie, z pewnością nie jest technologicznym spamerem. Można oczywiście dyskutować, czy produkty Cupertino są najwyższej jakości, czy są w 100-procentach dopracowane. Moim zdaniem jednym z walorów tej firmy, to, co przyciąga ludzi do tego producenta to jego elitarność. Nie chodzi mi tutaj o elitarność w znaczeniu produktów premium (choć nie oszukujmy się, urządzenia Apple w większości takimi są), chodzi mi raczej o pewną stałą rozwoju. Firma specjalnie nie panikuje, nie poddaje się presji, idzie swoim stałym kursem. Nie było nowych produktów na WWDC? Nowy iPhone albo nowe iPhone'y i iPady Apple pokaże na jesieni. Zupełnie nowe produkty? Tim Cook (z resztą nie tylko on) wielokrotnie powtarzał, że pojawią się one w drugiej połowie roku. Podczas Keynote otwierającego WWDC - konferencji przede wszystkim dla deweloperów, Apple pokazało to, co tak naprawdę powinno pokazać, czyli nowe wersje systemów operacyjnych i narzędzia programistyczne. Pod tym względem uważam wczorajsze Keynote za jedno z najlepszych od lat. Powodem tego jest ilość nowości, jakie znalazły się w OS X Yosemite i w iOS 8. Oglądałem wczorajsze Keynote z szeroko otwartymi ustami. Craig Federighi (Tim Cook właściwie tylko pełnił rolę konferansjera) co rusz pokazywał kolejne nowe funkcje w każdym z systemów. Wynotowałem na szybko, co mi się spodobało i co zwróciło moją uwagę. Nowy interfejs użytkownika w OS X Yosemite OS X 10.10 zyskał zupełnie nowy, zbliżony do iOS 7 (i iOS 8 co oczywiste) interfejs użytkownika. Jest w nim teraz o wiele jaśniej. Sporo jest przezroczystości, zarówno w oknach programów jak i w nowym docku, który przypomina trochę tego z OS X Tiger. Zmianie uległy także ikony programów, zaczynając od Findera, prze pocztę, kalendarz, wiadomości, launchpad, po preferencje systemowe. Piszę te słowa na Maku z zainstalowanym Yosemite i co rusz zerkam na docka. No cóż, z ikonami w OS X Yosemite będzie chyba jak z ikonami w iOS 7. Po prostu trzeba się przyzwyczaić (moim zdaniem nie są specjalnie urodziwe). Nowością jest także nowa, spójna typografia, oraz nowy wygląd wielu programów. Wspomnieć tutaj wypada Safari, aplikacji Mapy, ale zmiany dotyczą właściwie każdego programu, włącznie z Finderem. Dodano także możliwość zmiany koloru na ciemno szary paska menu.Spotlight To, co chyba zrobiło na mnie największe wrażenie to zupełnie nowa systemowa wyszukiwarka Spotlight. Umieszczona centralnie na ekranie, pozwala na wyszukiwanie nie tylko w zbiorach naszego komputera, ale także w sieci. Wystarczy wpisać zadaną frazę, a od razu pojawiają się podpowiedzi, m.in. w postaci zajawek artykułu z Wikipedii na interesujący nas temat. Spotlight jest też prostym przelicznikiem miar i wag. Centrum Powiadomień W Yosemite znalazło się także zupełnie nowe, przypominające to z iOS 7 i iOS 8 centrum powiadomień. Mamy więc powiadomienia z aplikacji stron czy serwisów społecznościowych, jest też zakładka "Dzisiaj", w której znalazło się miejsce na kalendarz czy prognozę pogody. Tak jak w iOS 8 możemy dodawać do tego widoku widgety. Standardowo jest to kalkulator czy podgląd czasu w różnych miejscach na ziemi (Zegary Świata). iCloud Drive Po latach Apple wraca także do starego pomysłu dostępu do systemu plików w swojej chmurze. Przypomnę tylko, że kiedyś - jeszcze w czasach płatnego MobileMe - dostępna była funkcja iDrive. iCloud Drive to usługa podobna do tych dostępnych już na rynku, jak choćby Google Drive czy Dropbox. Mamy więc dostęp do plików zgromadzonych w folderze iCloud Drive, który synchronizowany jest z chmurą, a za jej pośrednictwem z innymi urządzeniami.Co ważne jest ona dostępna nie tylko dla komputerów Mac i urządzeń z iOS ale także komputerów z Windows. Nie ma jej jednak na Androidzie, tak więc z pewnością pozostanie rozwiązaniem raczej niszowym, a przynajmniej wygodnym tylko dla użytkowników korzystających tylko z urządzeń Apple.Mail czyli poczta Program i usługa pocztowa Apple zyskała bardzo przydatną funkcję MailDrop, którą dobrze znają użytkownicy aplikacji Sparrow. Duże załączniki nie są fizycznie dodawane do wiadomości pocztowej, ale wysyłane na serwer, do chmury właśnie. Sama wiadomość zawiera jedynie odnośnik do pliku, dotrze więc do adresata bez problemu. W przypadku, gdy adresatem jest użytkownik korzystający z programu Mail na komputerze Mac czy na urządzeniu z iOS załącznik zostanie automatycznie pobrany. Użytkownicy korzystający z rozwiązań alternatywnych i innych systemów znajdą w wiadomości pocztowej link, dzięki któremu będą mogli pobrać dany plik. Safari Wspominałem już o nowym interfejsie Safari. Program wygląda zupełnie inaczej niż poprzednie jego wersje. Apple właściwie odeszło od klasycznego wyglądu przeglądarki. Centralnie umieszczone pole adresu i wyszukiwania budzi skojarzenia z przeglądarką web Sleipnir, którą kiedyś opisywałem jeszcze na MacKozer.pl. Należę do użytkowników,którzy zwykle mają otwarte kilkadziesiąt stron, przyjąłem wiec z zadowoleniem nowy sposób nawigacji pomiędzy kartami (a dokładnie zakładkami kart). Można je teraz wygodnie przesuwać - zawsze brakowało mi tego w Safari. Przeglądarka zyskała także możliwość szybkiego dodawania kanałów RSS ze stron bezpośrednio do Linków udostępnianych (Shared Links). Jest też nowy widok Tab View, w którym miniatury stron ułożone są na siatce. Kilka podstron jednego serwisu tworzy stos. Ucieszą się także korzystający z trybu prywatnego (który niektórym kojarzy się tylko z jednym zastosowaniem). Mogą oni teraz otworzyć osobne okno w trybie prywatnym, w drugim pozostają w trybie jawnym, będąc zalogowanym do swoich ulubionych serwisów. Safari ma być też energooszczędne i szybsze od przeglądarek Chrome i Firefox. Współpraca z iOS Wyraźniej rozbudowie uległa też funkcja AirDrop. Wreszcie będzie można za jej pośrednictwem przenosić pliki pomiędzy komputerem Mac i urządzeniem z iOS 8 - działać to będzie tylko z tą i pewnie przyszłymi wersjami tego systemu. Ważną nowoscią jest funkcja Handof, pozwalająca na płynne przechodzenie z pracą z komputera Mac na urządzenie z iOS i odwrotnie. Pojawiła się także funkcja Instant Hotspot, pozwalająca na szybkie podłączanie komputera do iPhone'a czy iPada z iOS 8 udostępniającego internet. Absolutnym hitem jest nie tylko możliwość czytania sms-ów w aplikacji Wiadomości na Maku, ale i odbieranie czy nawiązywanie z Maka połączeń telefonicznych, które oczywiście przechodzą przez iPhone'a. Nie ogranicza się ona tylko do wyboru kontaktów z książki adresowej. Zadzwonić można np. klikając na numer telefonu dostępny na stronie internetowej w przeglądarce Safari. Jeśli dobrze zrozumiałem iPhone musi być jednak podłączony do ładowania, by ta funkcja działała.iOS 8 Równie wiele nowości znalazło się w iOS 8, choć co zrozumiałe zmiany w interfejsie użytkownika są niewielkie, właściwie kosmetyczne. iOS przeżył już tę radykalną zmianę w roku ubiegłym. To, co zwróciło moją uwagę to interaktywne powiadomienia. Można w nich odpowiadać na wiadomość, akceptować zaproszenie, dodawać wydarzenie do kalendarza, czy nawet lajkować wpisu na Facebooku. Większość z tego dostępna jest także bezpośrednio na ekranie blokowania. Ciekawie prezentuje się dodanie do ekranu wielozadaniowości listy osób, z którymi się ostatnio kontaktowaliśmy. iOS 8 zyskał też oczywiście wsparcie dla omawianych już wyżej iCloud Drive. Podobne funkcje co w Yosemite zyskała wyszukiwarka Spotlight oraz Centrum Powiadomień. Tak jak w Yosemite możemy teraz dodać do niego widgety z różnych aplikacji. Co ważne - nie są to widgety na ekranie startowym, tak jak w Androidzie, ale właśnie w centrum powiadomień. Moim zdaniem to rozwiązanie optymalne (sam, kiedy korzystam ze smartfona a Androidem to rezygnuję z zawalających pół ekranu widgetów). Wiadomości Duże zmiany nastąpiły w aplikacji wiadomości. Można w niej teraz lepiej zarządzać wątkami. Możemy na przykład tytułować je, dodawać do nich nowe osoby, a także opuścić daną konwersację. Każdy z wątków osobno można także wyciszyć funkcją "nie przeszkadzać". iMessage zyskało wreszcie także to, co konkurencyjne komunikatory miały od dawana. Możliwość dodawania wiadomości głosowych i wideo. Przydaje się to zwłaszcza w czasie podróży (korzystam z takiej funkcjonalności w aplikacji Telegram). Wspomniane wiadomości głosowe można teraz odsłuchać wprost z ekranu blokowania. Wystarczy podnieść telefon i przystawić do ucha (nie do końca jestem przekonany do tego gestu). Health czyli Zdrowie Tak jak się spodziewano w iOS 8 znalazła się aplikacja Zdrowie (czyli Health), która gromadzi różne informacje na temat aktywności fizycznej i funkcji życiowych użytkownika. Apple współpracuje podobno z kilkoma klinikami, do których aplikacji mają być te dane wysyłane. Za połączenie tego programu z różnymi innymi aplikacjami i urządzeniami odpowiadać ma API HealthKit. Family Sharing To kolejna ciekawa funkcja. Korzystając z jednej karty kredytowej można kupować różne rzeczy na różnych kontach użytkowników, należących do rodziny. Oczywiście właściciel karty będzie musiał zaakceptować dany zakup w powiadomieniu, jakie pojawi się na jego iPhonie lub iPadzie. Rozszerzenia iOS i klawiatura iOS 8 pozwala na instalowanie rozszerzeń w systemie, które pozwolą np. na lepszą współpracę z aplikacjami, czy lepsze udostępnianie. Rozszerzeniem może być też jednak klawiatura. W iOS 8 można instalować zewnętrzne klawiatury, np. Swipe, coś, czym użytkownicy Androida cieszą się od dawna. Systemowa klawiatura wyposażona została także w nowy, o wiele wygodniejszy system podpowiedzi. Niestety, nie będą one na razie dostępne w języku polskim. Wśród innych funkcji, jakie zwróciły moją uwagę jest rozszerzenie strumienia zdjęć na wszystkie fotografie znajdujące się w aplikacji Zdjęcia. Craig Federighi wspomniał, że Apple pracuje nad aplikacją Zdjęcia dla Mac. Wspomnieć wypada także o rozszerzeniu Siri, która mówić ma w 22 językach. Spokojnie, zostaną one dodane później. Na razie Siri pozwalać ma na dyktowanie tekstu po polsku. Tak jak zapowiadano Siri potrafi rozpoznać utwory. iOS 8 zyskał też funkcję automatyki domowej. Nie jestem deweloperem, ale wspomnieć muszę o jednym, co wywołuje masę dyskusji. To nowy język programowania o nazwie Swift. Ma być on prosty w zrozumieniu także dla początkujących programistów. Mam nadzieję! Zamierzam się w końcu nauczyć programować i tworzyć aplikacje dla iOS. Myślę, że Swift mi na to pozwoli! Przeglądam na szybo jeszcze raz Keynote i wiem, że nie wymieniłem tutaj wszystkiego co bym chciał. Nowych funkcji w OS X Yosemite i iOS 8 jest tak wiele, że pewnie będziemy je odkrywać przez najbliższe tygodnie czy miesiące. W przypadku iOS 8, pozostaje czekać na nowe urządzenia. Wiem już od zaprzyjaźnionych deweloperów, że iOS 8 pozwoli na jeszcze łatwiejsze tworzenie i skalowanie aplikacji do większych ekranów. Być może 4,7- i 5,5-calowych. Czas pokaże. Dowiemy się tego jak zwykle, we wrześniu, październiku, a pewnie i w kolejnych miesiącach Apple pokaże nowości, które z pewnością będą dobrze sprzedawać się na święta, lepiej niż mięso.Obserwuj @mackozer
Do Keynote otwierającego konferencję WWDC 2014 pozostało już mniej niż 24 godziny. To właśnie podczas tej imprezy Apple zaprezentuje nową wersję systemów OS X 10.10 i iOS 8. Wiele wskazuje na to, że w tym ostatnim znajdzie się też aplikacja Healthbook, zbierająca i analizująca wszystkie dane na temat naszej aktywności i funkcji życiowych. Jeśli ciekawi Was, jak może działać taka aplikacja i chcielibyście wypróbować jej makietę na swoim iPhone zanim jutro pokaże ją Apple to owszem, możecie to zrobić. Dzięki specjalnej stronie internetowej stworzonej przez projektanta Jayaprasada Mohana możecie pobawić się makietą Healthbook na swoich iPhone'ach. Wystarczy tylko otworzyć TĘ STRONĘ w Safari na iPhone i najlepiej jeszcze zapisać ją na ekranie startowym, tak by ukryć interfejs przeglądarki. Efekt jest całkiem niezły. To, czy Apple faktycznie pokaże jutro aplikację Healthbook okaże się już jutro. Podpatrzone na RazorianFlyObserwuj @mackozer
Kilka dni temu jadąc taksówką na stację Łódź-Widzew zagadałem się z taksówkarzem na tyle, że nieopatrznie odłożyłem na fotel mojego iPhone'a. Zorientowałem się co zrobiłem chwilę po tym, jak wysiadłem z taksówki, która jednak zdążyła już odjechać. Z perspektywy kilku dni patrzę już chłodno na moje zachowanie, ostatecznie dość racjonalne, ale o tym za chwilę. Gorzej wyglądała pierwsza minuta. Wpadłem w panikę. ZGUBIŁEM MOJEGO iPHONE'A!!!! Trzęsienie rąk, rozglądanie się za starym Mercedesem, którym przed chwilą jechałem. Kręciłem się w kółko przed stacją, nie wiedząc co zrobić. Wydawać by się mogło, że to tylko iPhone, a ja wpadłem w panikę, jakby to było coś gorszego. Kilka razy zdarzyło mi się zgubić portfel i moje zachowanie wtedy było bardziej racjonalne, choć oczywiście trudno się w takiej sytuacji nie zdenerwować. W przypadku iPhone'a wpadłem w krótką panikę. Kiedy rozmawiałem o tym z kilkoma osobami, zarówno na Twitterze, jak i na żywo (choćby na wspomnianej kolacji) wszyscy stwierdzili, że w takich wypadkach zachowanie może być dalekie od standardowych. Panika, nagły przypływ adrenaliny, wszystko to w związku z kawałkiem elektroniki. Czy jednak smartfon to tylko kawałek plastiku, metalu i szkła, przez który możemy dzwonić i grać na nim w gry? Niezupełnie. Smartfon, a przynajmniej iPhone, stał się dla mnie niejako przedłużeniem mnie samego, mojego ciała, umysłu. Zdaję sobie sprawę, że brzmi to dość kontrowersyjnie i że narażam się może nie tylko na krytykę, ale i na zwykły hejt. Tak jednak jest. iPhone to już teraz mój portfel elektroniczny, skrzynka kontaktowa ze wszystkimi moimi bliższymi i dalszymi znajomymi i niemal namacalny kontakt z bliskimi (przez Skype czy FaceTime). To wreszcie mój elektroniczny klucz uniwersalny czy też karta dostępu do różnych kont - nie tylko w serwisach internetowych, a wreszcie masa wspomnień w postaci zdjęć. W opisanej powyżej sytuacji zdałem sobie kolejny raz sprawę, że iPhone jest nie tylko tym wszystkim. To elektroniczny amulet technologicznego geeka ateisty. Ściskany w dłoni, z kciukiem położonym na przycisku Home zapewnia bezpieczeństwo i szczęście. Zostawiając go na tylnym siedzeniu taksówki straciłem to wszystko właśnie. Jasne, że można kupić nowego iPhone'a (choć jest to przecież spory wydatek), a i pewnie odzyskałbym większość z tego, co się na nim znajdowało, ale... ten moment, kiedy tracę to wszystko, nie mam tych wszystkich zdjęć, dokumentów, haseł, kontaktu z bliskimi, a nawet z Wami (a przynajmniej z tymi, którzy obserwują mnie w serwisach społecznościowych), a przede wszystkim tracę szczęście i powodzenie, był chyba najbardziej dla mnie przerażający i stąd moja panika. Na szczęście dla mnie pozbierałem się w przeciągu minuty, pomogła też moja przezorność. Zwykle bowiem zabieram ze sobą nie tylko iPhone'a, ale też iPada (a często MacBooka) i miniaturowy router z mobilnym internetem. Pierwsze co zrobiłem to odpaliłem na iPadzie Find My iPhone i zablokowałem iPhone'a. Dodałem też napis dla kierowcy taksówki, że czekam na niego na dworcu kolejowym, podałem tez numer mojej żony, by się z nią skontaktował. Chciałem też zadzwonić do korporacji taksówkowej, ale... nie miałem z czego (pewnie mógłbym zrobić to przez Skype'a, ale ta możliwość nie przyszła mi od razu do głowy). Pomocny okazał się iMessage (mógłbym użyć też FaceTime) do żony, która zadzwoniła do korporacji i skontaktowała się z taksówkarzem. 15 minut później mój iPhone był już w mojej kieszeni. Zdążyłem nawet na pociąg do Warszawy. Obserwuj @mackozer
Rockmate to bardzo ciekawa aplikacja muzyczna. Choć przeznaczona jest głównie do zabawy, to można za jej pomocą wyczarować całkiem fajne kawałki, pod warunkiem, że mamy zespół, przynajmniej duet, najlepiej jednak kwartet, który wspólnie, na ekranie jednego iPada będzie grał rockowe kawałki. Rockmate nie jest nowością, opisywałem go już w grudniu 2011 jeszcze na mackozer.pl. Po tylu latach nie stracił nic na swojej świeżości. Na ekranie znajdziemy cztery wirtualne instrumenty: dwie gitary (z których jedna może robić za bas) z linią efektów, perkusję i instrument klawiszowy z możliwością wyboru różnych brzmień. Każdy z instrumentów ułożony jest "przodem" do jednej z krawędzi ekranu. W ten sposób cztery osoby mogą na jednym iPadzie w miarę wygodnie grać jedną ręką. Zabawa jest przednia także dla trzech, dwóch czy nawet jednej osoby. Wszystko przedstawione jest w sposób w miarę możliwie realny. Gitara oczywiście jest uproszczona. mamy więc sześć strun zamontowanych na krótki mostku i zawiniętych na kluczach i znajdujący się pod nimi przetwornik typu single coil. Są trzy efekty, wyglądające mi na oko na kostki Bossa. Klawiatura ograniczona jest do jednej oktawy, a perkusja do centrali, werbla, floor toma, hi hatu, ride'a i china'y. Jest też metronom oraz prosty rejestrator nagrań na tak zwaną "setkę". Wideo promocyjne Rockmate: Wspominam o tym programie nie bez powodu. Jest on dzisiaj dostępny za darmo. Naprawdę warto go pobrać i zabawić się w zespół. Rockmate dla iPada w App Store za darmo: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Infinity Blade to seria dla jednych niemalże kultowych dla innych - w tym i dla mnie - gier przede wszystkim ze świetną grafiką. Niezależnie od tego, czy pasuje nam pewien liniowy sposób rozwoju akcji i walka z kolejnymi przeciwnikami za pomocą wykonywanych na ekranie gestów, czy po prostu chcemy popatrzeć na naprawdę ładną grafikę na ekranie naszego iPada czy iPhone'a, to gry z serii Infinity Blade warto mieć. Dzisiaj nadarza się okazja by uzupełnić kolekcję o Infinity Blade II. Gra właśnie dostępna jest w App Store za darmo. Inifnity Blade II nie jest już tak liniowa jak pierwsza część. Gracz ma do wyboru więcej ścieżek, a odwiedzane kolejny raz te same miejsca, będą się nieco różnić (odsłaniając np. nowych przeciwników czy ścieżki). Sam osobiście nie jestem fanem, ale kupuję właściwie każdą część, choćby po to by zobaczyć na co stać mojego iPada czy iPhone'a. Infinity Blade II dla iPhone'a i iPada w App Store za darmo: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Aplikacje stworzone przez Toca Boca należą do jednych z najlepszych programów dla dzieci dostępnych w App Store. Wśród nich znaleźć można zarówno proste jak i rozbudowane gry. Do tych prostszych zalicza się Toca mini, w której dzieci mogą tworzyć na bazie pustej, animowanej lalki różne postacie, od ludzi po różne stworzenia fantastyczne, choćby przybyszów z innych planet. Graficznie jak i pod względem sterowania Toca mini przypomina trochę inne gry tej firmy, głównie Toca Hair Salon. Możemy więc pokolorować poszczególne części ciała, do głowy dodać nos, usta i oczy - nie koniecznie tylko parę. Możemy także nakleić na każdej z nich tatuaże lub włosy, brwi itp. W większości przypadków ich kolor także możemy zmieniać. Nie ma tutaj elementów stroju, w który możemy ubrać stworzona postać. Można jednak pokolorować ją tak, by wyglądała, jak w spodniach i np. czarnym t-shircie. Możemy także wybrać kolor wirtualnego pudełka, w którym nasza postać (lalka) będzie umieszczona. Na sam koniec możemy zrobić jej zdjęcie, które zostanie zapisane w rolce aparatu. Oczywiście jest to program dla dzieci i w ten sposób trzeba go oceniać. Mi osobiście - a dzieckiem nie jestem - brakuje trochę innych modeli (jest tylko jeden). Przydałyby się też dodatkowe elementy (mój syn Olaf zauważył, że przydałyby się elementy stroju, jak na przykład maska Batmana itp.). Tak czy inaczej jak każdą aplikację Toca Boca, tak i Toca mini mogę polecić tym z Was, których dzieci bawią się już iPhonem lub iPadem (pozdrawiam w tym miejscu domorosłych ekspertów od wychowania dzieci). Warto pobrać Toca mini dzisiaj, gdyż program ten obecnie dostępny jest za daramo. Toca mini dla iPhone'a i iPada w App Store: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Prosty notatnik dla iPhone'a o nazwie Vesper, w którego stworzeniu brał udział popularny amerykański bloger technologiczny John Grubber, opisywałem już na blogu dwa razy (TUTAJ i TUTAJ). Aplikacja ma ładny interfejs wliczając w to typograifię. Brakowało jej od dawna jednej z podstawowych funkcji dostępnej w wielu innych podobnych programach - synchronizacji. Wraz z dzisiejszą aktualizacją ta funkcja wreszcie się pojawiła. Działa jednak zupełnie inaczej od tego, czego spodziewało się wielu. Vesper zyskał bowiem synchronizację z własnym serwisem, który pozwoli na wykonanie swego rodzaju backupu notatek. Nie zsynchronizujemy notatek z iCloud czy Dropboksem. Przypomnę tylko, że Vesper nie wspiera m.in. formatowania za pomocą znaczników markdown, systemu stworzonego przez Johna Grubbera właśnie. Vesper moim zdaniem jest programem, w którym cena jest zdecydowanie nie adekwatna do jego możliwości. Kosztuje 4,49 €. Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Fotografia mobilna to jedna z moich pasji. Robię dużo zdjęć iPhonem, wiele z z nich nie tylko wrzucam na Instagram, ale wykorzystuję je do publikacji w sieci. Wiele z nich, zwłaszcza zdjęcia miast, wymaga dokonania pewnych korekt, zwłaszcza perspektywy. Trudno jest zrobić iPhonem zdjęcie z ręki, tak by budynki nie nachylały się nad ulicą. Trzeba dokonać korekcji perspektywy. Można to zrobić za pomocą SKRWT, który pozwala na dokonanie na szybko korekt geometrycznych fotografii bezpośrednio w iPhone. Wystarczy załadować zdjęcie do SKRWT lub zrobić je bezpośrednio w tym programie, a następnie wybrać właściwy typ korekty. Zdjęcie zostanie pokryte siatką, a u dołu ekranu znajdziemy suwak z podziałką, pozwalający nam na dokonanie w miarę dokładnych przekształceń. Program automatycznie kadruje zdjęcie tak, by w jego obszarze nie pozostały puste przestrzenie, możemy jednak zmienić jego proporcje czy wykadrować je ręcznie. SKRWT pozwala także na wyrównanie zdjęcia (np. jeśli iPhone był wyraźnie przechylny), możemy także dodać prosty efekt winiety czy dokonać zniekształceń geometrycznych (poduszkowatych i beczkowatych). Po dokonaniu wszystkich korekt zdjęcie można zapisać w rolce aparatu lub wysłać je bezpośrednio do Instagram. Program SKRWT dostępy jest w App Store w cenie 1,79 €: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
O aplikacji Secret słyszałem już jakiś czas temu. To program czerpiący trochę ze Snapchata i trochę z Facebooka czy Twittera inspirowany jednocześnie pozorną lub realną anonimowością w sieci. Początkowo program dostępny był chyba tylko w amerykańskim App Store, wczoraj pojawił się także w naszym, polskim sklepie z aplikacjami. Ideą Secret jest możliwość anonimowego dzielenia się naszymi sekretami, czy po prostu zwierzania się sieci, ale też znajomym z rzeczy, do których normalnie byśmy się nie przyznali. W przypadku znajomych, nie będą oni wiedzieli która to ze znanych im osób podzieliła się jakąś swoją tajemnicą. Osobnym pytaniem jest jednak to, czy naprawdę nie będą w stanie zidentyfikować autora danego wpisu? Każda z wiadomości może składać się z tekstu i zdjęcia lub z samego tekstu. Widzimy zarówno wiadomości z kręgu naszych znajomych (jeśli jacyś nasi znajomi są już zarejestrowani lub ich po prostu zaprosimy) oraz wiadomości od innych użytkowników. Samo działanie programu to już klasyczny serwis społecznościowy. Sekrety możemy polubić, wtedy niejako automatycznie pojawią się one także naszym znajomym. Możemy je także komentować (choć nie wszystkie, w niektórych wypadkach komentarze mogą dodawać tylko znajomi autora danej wiadomości). Tak naprawdę nie wysyłamy naszych wpisów zupełnie anonimowo. Musimy się zarejestrować w tym programie, możemy w nim podać także nasz numer telefonu. Niby nikt nie będzie wiedział, że to my jesteśmy autorami danych wiadomości, do czasu, aż ktoś Secret po prostu nie zhackuje. Czy Secret się przyjmie? Pewnie tak, choć podejrzewam, że z jednej strony może być to właśnie taki swego rodzaju Snapchat, gdzie fanki tego czy innego Biebera będą zwierzać się ze swoich fantazji. Co gorsza mogą w nim się pojawić nie tylko zdjęcia i treści pornograficzne, ale także różne inne np. internetowy hejt i groźby. Ciekawe jak z tego typu problemami poradzą sobie twórcy Secret. Z drugiej jednak strony może być to całkiem ciekawe uzupełnienie aktywności w sieci, jeśli tylko podejść do Secret z przymrużeniem oka. Ja tak właśnie podchodzę. Ciekawy jestem czy w przyszłości będziecie w stanie rozpoznać moje wpisy w tym serwisie. Od strony technicznej, wspomnę tylko o jednej wadzie - w programie zdecydowano się na krój liter pozbawiony polskich znaków, są one zatem pobierane z innego kroju, nie muszę dodawać, że nie wygląda to specjalnie dobrze. Secret dla iPhone'a dostępny jest w App Store za darmo: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer